14 Możesz powtórzyć

832 46 4
                                    

Parę dni temu wróciliśmy z Krakowa. Dziś miała odbyć się akcja z gazowaniem kina, więc wzięłam torbę i schowałam dwa pędzelki i dwie puszki farby, a to wszystko przykryłam swetrem. Gdy skończyłam się pakować, usłyszałam  dzwonek do drzwi. Gdy miałam iść otwierać je mój brat Max wyprzedził mnie. Szybko się ubrałam i wyszłam z pokoju. Wchodząc do przedpokoju  zauważyłam chłopców rozmawiając z moim bratem. Podeszłam do nich i przywitałam się przytulasem. Przed wyjściem omówiliśmy jeszcze plan.
Zajęłam z Alkiem pozycję ja miałam malować jedną połowę, a Maciek drugą. Kończąc napis usłyszeliśmy krzyki osób znajdujących się w kinie, a zaraz potem zauważyłam Niemców, którzy zmierzali w naszą stronę. Alek złapał mnie za rękę i zaczęliśmy razem biec. Niemcy łapali wszystkich i wsadzali do więźniarki. Maciek wepchał mnie w uliczkę widząc, że szwaby zbliżają się w naszą stronę i kazał schować się za budynkiem, a on ich odgoni. Nie chciałam się na to zgładzić, ale on strasznie nalegał.  Zauważyłam  dwóch szwabów kopiących i okładających pałkami jakiegoś chłopaka. Szybko zorientowałam się , że to mój Aluś i od razu chciałam wybiec i mu pomóc, lecz ktoś mnie przytrzymał i nie pozwolił uratować "przyjaciela". Glizdę zabrali na pojazd tak jak resztę złapanych. Odwróciłam się by sprawdzić kto uniemożliwił mi pomoc Aluśowi. Moim oczom ukazał się Buzdyga zaczęłam bić go w klatkę i wyzywać dlaczego mi nie pozwolił mu pomóc, lecz się opamiętałam i szybkim  ruchem wyminęłam chłopaka i skierowałam się do dom Janka. Znalazłam się tam bardzo szybko i od razu weszłam bez pukania i skierowałam się w stronę pokoju Rudego. Gdy go zobaczyłam mocno się w niego wtuliłam i zaczęłam szlochać.
-Jadziu co się stało i gdzie Alek-Zapytał zmartwiony Zośka.
-Złapali... Alka... Chciałam... Mu... Pomóc... Ale... Przeszkodził... Mi Buzdygan- Powiedziałam łamiącym się głosem.
-Kto złapał Alka- zapytał Rudy głaszcząc mnie po głowie.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ usłyszeliśmy dzwonek. Janek poszedł otworzyć, a ja położyłam się i  na jego łóżku dalej płacząc. Zośka usiadł na brzegu i zaczął mnie pocieszać. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi do pokoju i skierowałam wzrok na Rudego, który pomagał wejść poturbowanemu Alkowi do środka. Szybko wstałam i rzuciłam się na szyję Dryblasa przez co razem wylądowaliśmy na ziemi. Wtuliłam się w niego szepcząc mu do ucha.
-Obiecałeś mi, że zawsze będziesz przymnie i jesteś-Powiedziałam z uśmiechem.
Dopiero, gdy odsunęłam usta od jego ucha zobaczyłam w jakim jest stanie. Szybko zeszłam z niego pomagając mu wstać i kazałam mu usiąść na łóżku.
Poprosiłam Janka i Zośkę by przynieśli mi apteczkę, miskę z ciepłą wodą i ścierką. Chłopcy szybko przynieśli potrzebne rzeczy i poszli do kuchni zrobić coś do jedzenia. Zaczęłam czyścić twarz szatyna i opatrywać poranione ręce. Podniosłam jego podkoszulek, lecz nie zdążyłam się przyjrzeć czy nie ma, żadnych ran, bo chłopak szybko opuścił koszulekę.
-Alusiu nie masz się czego wstydzić, ostatnio po naszym pokój na wycieczce chodziłeś bez podkoszulki-Uśmiechnęłam się do niego by dodać mu otuch.
-Po jednym warunkiem będziesz mówiła do mnie zawsze tym zdrobnieniem-Powiedział to lekko się rumieniąc.
-Dobrze.
Sprawdziłam brzuch i klatkę piersiową miał całą poobijaną, widziałam, że dotykając go sprawiałam mu ból. Odeszłam od niego chowając rzeczy do apteczki. Podeszłam do chłopaka.
-Alusiu dziękuje ci, że uratowałeś mi życie kolejny raz. Dla mnie jesteś naprawdę ważny  i nie chcę, żeby ci się coś stało-Powiedziałam cały czas patrząc mu w oczy.
-Jadziu jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i będę się narażał, gdy będę widział, że coś ci się dzieje, bo ja cię JADZIU KOCHAM.
-Możesz powtórzyć-Zapytałam zaskoczona.
- Kocham cię, ale czy ty kochasz mnie?- Zapytał ciut speszony.
-Alusiu kocham cię z całego serca i oddałabym życie za ciebie.
Gdy skończyłam mówić Alek złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Całowaliśmy się tak dopóki nie zabrakło nam tchu i oderwaliśmy się od siebie. Usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi, a dokładnie Rudy z kanapkami na talerzu. On to ma wyczucie, ale za to go właśnie kocham jak starszego braciszka.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz