~Następny dzień~
Wstałam godzinę przed wyjściem nad Wisłę. Zapakowałam ręcznik, sok pomarańczowy i szarlotkę, którą wczoraj upiekłam. Ubrałam strój kąpielowy, a na niego nałożyłam błękitną zwiewną sukienkę. Gdy czesałam włosy, ktoś zadzwonił do drzwi. Mama była już w pracy, a tata na wyjeździe służbowym z jakimś panem Dawidowski i jak wróci to jedziemy do nich na kolacje zapowiadają się nudy. Przez to musiała otworzyć drzwi. Szybkim krokiem podeszłam do wrót i je uchyliłam, kogo innego mogłam się spodziewać przed nimi niż Alka, Tadzika, Janka, Moni i Hali.
-Gotowa -Zapytał Dryblas.
-A może najpierw się przywitasz- Powiedziałam do chłopaka z karcącym wzrokiem. Momentalnie wszyscy przypomnieli sobie, że nie tylko Dryblas się nie przywitał i się na mnie rzucili, przez co wylądowaliśmy na podłodze.
-Alusiu kochany wbijasz mi swój łokieć w żebra-Chłopak zepchnął z siebie całą bandę, szybko się podniósł i pomógł mi wstać. Wzięłam plecak z rzeczami i klucze ze stołu w kuchni. Wszyscy wyszliśmy z mojego domu i zamknęłam drzwi. Od mojej kamienicy do rzeki było jakieś trzy minuty drogi. Po chwili wszyscy siedzieli na kocu i zajadali się smakołyki.
-O matko ale jestem głodna-Zaczęłam wpychać jedzenie do buzi.
-Szekolada ty jesteś zawsze głodna- powiedział co wiedział Rudy ale muszę przyznać mu rację, lecz to nie moja wina mam szybki metabolizm.
-Fakt-przyznała mu.
-Kto wchodzi do wody-Zapytał Rudy.
Chłopcy od razu zdjęli nie potrzebne części garderoby i podeszli do krańcach wznieśenia. Nie wspominałam, że siedzimy na górce, która ma jakieś osiem-dziesieć metrów.Usłyszałam jak Dryblas zakłada się z Rudym, że skoczy z wzniesienia jako pieszwszy. Zdjęłam sukienkę i rozpędziłam się by wskoczyć do wody. Wyprzedając tym samym zakład chłopców. Uczucie, gdy leciałam w dół do rzeki było wspaniałe adrenalina pomieszana ze szczęściem. Uniosłam głowę do góry i zobaczyłam skaczących przyjaciół. Gdy już się wynurzyli z wody, podpłynął do mnie Rudy i Zośką. Alka nigdzie nie widziałam. O boże, a jak mu coś się stało. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Janka.
-Nie ładnie tak psuć zakłady Czekolada.
-Gdzie Alek-zapytałam zmartwiona. Przejrzałam się w okół. Nagle poczułam, że coś ciągnie mnie za nogę po tafle. Udało się wciągnąć mnie pod wodę cośowi, a raczej ktośowi o imieniu Alek. Gdy się wynurzyłam zaczerpnęłam parę ogromnych haustów powietrza. Po ogarnięciu myśli, rzuciłam się na Dryblasa.
- Idiota skończony idiota-Biłam go po torsie- Ja się o ciebie martwiłam, że nie wypłynąłeś, a ty jeszcze mnie tak brutalnie straszysz.
Już nie mogłam opanować łez, które mimo woli leciały po moich policzkach. Odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam wypływać z wody. Na szczęście obok "naszego klifu" jest dróżka by na niego wejść.
Usiadłam na kocyku przy dziewczynach opatulając się swoim ręcznikiem.
-Jadziu co się stało-Powiedziała z troską Monia, podchodząc do mnie i przytulając mnie z Halą. Odpowiedziałam im co się stało. Po chwili na górę wszedł Dryblas i podszedł do mnie.
-Chcę pogadać-powiedział poważnie unosząc przy tym ręce do góry.
-Nie mamy o czym-powiedziałam smutnie.
Alek nie zwracając uwagi na to co powiedziałam, wziął mnie na ręce i przerzucił przez ramięm. Poszedł w stronę pola. Postawił mnie na ziemi i złapał mnie za dłonie.
-Przepraszam cię Jadzieńko moja miła, za mój głupi wybryk. Najpierw robię, a później myślę. Czy przyjmiesz me przeprosiny i w ramach rekompensaty pójdziesz ze mną na lody do najlepszej lodziarni w mieście-powiedział to z miną zabitego psa, próbując nie wymachiwać swoimi rękoma.
Pewnie tamci dwaj powiedzieli mu o mojej słabości czyli lodach.
-Chyba nie mam serca Tobie odmówić Alku i muszę przyjąć twoje piękne przeprosiny, bo poznałaś moją wielką słabość do tych zimnych smakołyków.
-To co już jest wszystko dobrze-zapytał.
- Nie najpierw muszę zjeść lody-zaśmiałam się i przytuliłam go mocno. Może znam go jeden dzień ale to wina mojego charakteru, że jestem bardzo towarzyska i szybko łapię kontakt z ludźmi. Już zaczęłam się to tego dryblasa przywiązywać i martwić.
CZYTASZ
Życie zapisane na zdjęciach✔
Historical FictionTo historia o Alku, Rudy, Zośce i Jadzi. Może nie jest im łatwo podczas wojny ale chcą żyć jak prawdziwi ptryioci w czsie, gdy nic im na to nie pozwala. Czy jedna zwykła dziewczyna może zmienić bieg historii i ocalić życię kilku osobą? Czym jest...