18 Kurtka

741 40 0
                                    

~Oczami Jadzi~
Minął ponad miesiąc od tego, gdy zostałam postrzelona. Rana prawię się zagoiła, lecz czasami odczuwam lekki ból. Alek przez cały czas opiekował się mną za co mu z całego serca dziękuję.
Dziś rano umówiłam się z Maćkiem przy targu, obiecał , że pomoże mi zrobić zakupy i zanieść je do domu. Mogłam chwilę pochodzić po rynku i poszukać jakiś rzeczy. Glizda przyjdzie później, bo musiał coś załatwić na mieście z chłopakami już nie wnikałam co za sprawa.  Moja samotność nie trwała za długo, ponieważ spotkałam Zochę.
-Gdzie Alek- Zapytałam ciut podejrzliwie.
-Zaraz przyjdzie tylko coś go zatrzymało i Rudego-odpowiedział krótko.
-A dokładnie co-dopytywałam się.
-No takie coś- Chłopak zaczął dziwnie gestykulować.
Szybko przestałam zwracać uwagę na plączącego się w swojej wypowiedzi Tadka, bo zaważyłam, że Rudy sprzedaje swoje pióro i szalik. Zaczęłam iść za nim, bo domyśliłam się, że idzie w stronę Alka i nic bardziej mylnego.
Janek podszedł do sprzedawcy mówiąc.
-Dwa tysiące pięcste i ani grosza więcej-Sprzedawca tylko kiwnął głową na zgodę.
Maciek wziął skórzaną kurtkę.
Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu kogoś, a gdy jego wzrok trafił na mnie zaczął iść w moim kierunku machając mi. Gdy był już wystarczająco blisko zadałam mu pytanie.
-Dla kogo się tak wystroiłeś- zapytałam Dryblasa.
-Dla czterech najważniejszych kobiet w moim życiu-Powiedział chłopak z ogromnym uśmiechem.
-Jak to dla czterech- Zapytałam zdziwiona.
-Dla kobiety, która mnie urodziła, z która się urodziłem, dla ciebie i dla tej, którą w przyszłości mi urodzisz.
Nic nie odpowiedziałam tylko złączyłam nasze usta. Niestety musieliśmy przerwać, ponieważ gestapowcy goniło jakiegoś chłopaka. Maciek rzucił mu się na pomoc. Gdy pomógł chłopakowi podszedł do mnie złapał za rękę i zaczął uciekać. Rudy i Zośka czekali już w rikszy ja szybko dosiadłam się do nich, a Alek zaczął pedałować.
-Alek co ci odbiło- Zapytał zły Rudy.
-Musiałem mu pomóc.
-Zrozum tym naraziłeś, życie nie tylko swoje, ale także i jej-powiedział Tadek pokazując na mnie głową.
-Ale nic jej się nie stało-bronił się chłopak.
-Jak to ująłeś dla ciebie i dla, której w przyszłość mi urodzisz. Niestanie się tak, bo przez swoją nie uwagę może coś się jej stać. Miesiąc temu została postrzelona jeszcze nie jest w pełni sił- powiedział Rudy.
-A muszę przypominać, przez kogo- powiedział zły Maciek.
-Zatrzymaj się Alek-powiedziałam głośno.
Chłopak wykonał moje polecenie i zatrzymał się. Ja zeszłam z pojazdu. Miałam łzy w oczach z dwóch  powodów.
1 moi przyjaciele się kłócą,
2 zachowywali się jak bym prawa głosu nie miała i nie było by mnie przy nich.
-Jakbyście nie zauważyli siedzę tu i wszystko słyszę. Ja wrócę na pieszo i dopóki nie przestaniecie się kłócić to nie zbliżajcie się. O jeszcze jedno kupcie jedzenie, bo na targu nie zdążyłam- Mówiąc to dałam Alkowi pieniądze i listę. Zaczęłam wracać do domu. Zdjęłam kurtkę i buty. Usiadłam na łóżku i przykrył kocem i odwróciłam twarzą do ściany. Leżałam patrząc na ścianę.
Po paru godzinach chłopcy weszli do domu i podeszli do mnie. Ze skruszonymi minami. Ja lekko zaspana przetarłam oczy.
-Jadziu przepraszamy, wybaczysz nam-Zapytali chórem.
-Nie byłam na was zła, bolało mnie to, że się kłócicie i zachowywaliście się jak bym sama nie mogła nic za siebie powiedzieć-Po skończeniu mojej wypowiedzi mocno ich przytuliłam.

Życie zapisane na zdjęciach✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz