OD ZERA

6.1K 203 31
                                    

Cornelia siedziała właśnie przy biurku dyrektorki jednego z nowojorskich sierocińców i czekała na swojego ojca. Nigdy go nie poznała, wiedziała tylko, że to po nim odziedziczyła magiczne zdolności i piękne czarne oczy. Cora, bo tak zwracali się do niej znajomi była dość wysoka i szczupła, miała długie lekko kręcone włosy o ciemnobrązowej barwie, które odziedziczyła z kolei po matce.

Jak na piętnastolatkę była dojrzała i zawsze starała się być odpowiedzialną, ale czasami pozwalała sobie na odrobinę szaleństwa. W swojej starej nie magicznej szkole była duszą towarzystwa, wszyscy lubili ją i zabiegali o jej sympatię, ale ona z reguły zadawała się z chłopakami, zdecydowanie była typową chłopczycą. Jednak w drugiej szkole, do której chodziła w weekendy trzymała się na uboczu. Była odtrącona przez swoje pochodzenie. Amerykańscy czarodzieje tak jak i inni nie lubią dzieci nie czarodziei.

Gdy pani Carter podpisała piąty dokument z rzędu, rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę – powiedziała swoim typowo urzędowym głosem.

W drzwiach stanął wysoki i chudy mężczyzna, z dość długimi włosami i długim szpiczastym nosem.

- Dzień dobry – powiedział i spojrzał na Cornelię.

- Dzień dobry – szepnęła dziewczyna i spuściła głowę.

- Dzień dobry, panie Snape. – Odezwała się dyrektorka – To jest właśnie Cornelia Mathers, pana córka. – Wskazała na dziewczynę. On znów na nią zerknął i nastała niezręczna cisza.

- Musi pan tu tylko podpisać i może pan zabrać córkę do domu. – Odezwała się po chwili pani Carter i podeszła do Snape'a z dokumentami. Cora także podniosła się ze swojego miejsca i ruszyła za dyrektorką. Jej ojciec szybko złożył na papierach swój podpis, po czym zwrócił się do dziewczyny – Severus Snape, zwracaj się jak chcesz, byle z szacunkiem. A teraz już chodź. Spieszy mi się. Do widzenia. – Powiedział i szybkim krokiem ruszył do wyjścia z budynku. Panna Mathers pożegnała się z dyrektorką, wzięła swoje rzeczy i podążyła za ojcem. Znalazła go opartego o ścianę z papierosem w ręce. Stanęła obok niego i także oparła się plecami o budynek.

- O czym pan myśli? – Zapytała, ale zaraz pożałowała, że nie ugryzła się w język. Severus odwrócił głowę w jej stronę i przemówił.

- O twojej matce. Jak zginęła?

- Została uśpiona, a później podpalono nasze mieszkanie. – Odpowiedziała, a łzy napłynęły jej do oczu. Bardzo kochała swoją matkę. Byłą jej jedyną rodziną, jedyną, którą znała. Nie miały nikogo innego oprócz siebie. Zawsze trzymały się razem i były bardzo blisko. Alice nigdy nie wspominała o ojcu Cory, mimo, że dziewczyna chciała wiedzieć, dlaczego nie miała z nim żadnego kontaktu. Nie wiedziała nawet, czy ojciec wie o jej istnieniu i rzeczywiście nie wiedział. Alice w swoim testamencie napisała kto jest ojcem jej córki i po jej śmierci prawnik skontaktował się z Severusem Snapem.

Gdy jej ojciec skończył palić drugiego papierosaniespodziewanie złapał ją za rękę i aportował się na Spinner's End.   

Cornelia Snape / Harry Potter - Czas na wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz