Harry
Malfoy nas uratował. Pomógł nam, a wcale nie musiał. Cora także nas nie wydała, a mogła. Chyba pomyliłem się co do nich. Może nie są tacy, za jakich ich uważaliśmy. Może jednak są dobrzy. Sam już nie wiedziałem komu można ufać. Jedno jest pewne musimy być ostrożniejsi. Następnym razem może nam się nie udać i możliwe, że nie spotkamy już życzliwych nam ludzi.
Pozostała jeszcze kwestia Horcruxów. Miałem podejrzenia, że jeden z nich znajduje się w dworze Malfoyów. Czułem go. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale wzywał mnie. Tak jakby chciał się ze mną połączyć. Gdy, o tym myślałem bolała mnie głowa. Właściwie to bolała mnie prawie cały czas. Wiedziałem, że on chce do niej wejść i broniłem się przed tym, a skutkiem ubocznym był straszliwy ból. Musiałem znaleźć sposób, żeby go zdobyć. Mógłbym poprosić Malfoy'a, ale nie miałem pewności, co do jego czystych intencji, a nawet gdybym miał, to i tak nie mam możliwości się z nim skontaktować. Jego Skrzat domowy zaraz po przeniesieniu nas do domu Bill'a bez słowa zniknął i wrócił do domu. Gdybym tylko mógł go wezwać...
Nie bez przyczyny to Hermiona jest w naszej trójce, tą najmądrzejszą. Jak mogłem na to wcześniej nie wpaść?
- Zgredku, czy mógłbyś mi pomóc?
...
- Harry Potterze, Zgredek bardzo się starał, ale nie udało mu się wejść do skarbca rodowego Malfoyów. Zgredek nawet próbował to otworzyć za pomocą spinki do włosów, ale nie dał rady. Zgredek jest zły. Niedobry skrzat - powiedziało stworzonko Harremu, a następnie padło do jego stóp z błaganiem o litość i wybaczenie. Potter nachylił się po skrzata i postawił go do pionu. Następnie podał chusteczkę, by przyjaciel mógł otrzeć łzy, które pojawiły się w międzyczasie. Skrzat na ten gest rozpłakał się jeszcze bardziej.
Gdy już trochę się uspokoił Harry miał dla niego następne zadanie. Podszedł do biurka w niewielkim pokoju w domu Billa Weasley 'a i zaczął przeglądać zawartość szuflad w poszukiwaniu kawałka pergaminu i pióra z atramentem. Niczego takiego nie znalazł. Poprosił skrzata o zaczekanie na niego i wyszedł z pokoiku. Muszelka była podobna do Nory - rodzinnego domu Wesleyów. Była równie stara i równie ciasna co ona, ale od samego progu czuć było tu rodzinną atmosferę i wszechobecne ciepło bijące od jej mieszkańców. Bill i Fleur udzielili schronienia nie tylko Harremu, Hermionie i Ronowi. Był tu także pan Olivander, którego jakiś czas temu znaleziono w zaułku na ulicy Śmiertelnego Nokturnu.
Chłopak zszedł szybkim krokiem na dół. Swoich przyjaciół znalazł siedzących przy dużym, drewnianym, kwadratowym stole, który stał pośrodku dużej kuchni. Wszyscy trzymali w dłoniach kubki z napojami, kawą lub herbatą, zależnie od preferencji. Ich rozmowy ucichły, gdy go zobaczyli. Spojrzał po ich twarzach.
- Znowu będziecie mnie przekonywać, że prośba do Malfoya, o pomoc jest złym pomysłem? - zapytał kręcąc głową - To może być nasza ostatnia nadzieja.
- Harry... My... On - zaczęła Hermiona, ale przyjaciel jej przerwał.- Już postanowiłem. Ile razy coś planujemy, analizujemy, szukamy najlepszego rozwiązania, a potem i tak wszystko się wali? Trzeba działać, a nie myśleć. Szukam pergaminu i czegoś do pisania - na końcu zwrócił się do Pana i Pani domu. Bill wstał i z sekretarzyka stojącego w pomieszczeniu obok – salonie, wyjął przedmioty, o które prosił go Potter. Młodszy przyjął je i kiwnął głową w geście podziękowania.
Wrócił na górę. Zgredek stał, tam, gdzie go zostawił. Harry usiadł na lekko popsutym krześle i zaczął pisać krótki list, który potem miał otrzymać Draco Malfoy.
CZYTASZ
Cornelia Snape / Harry Potter - Czas na wybór
FanfictionNowe życie... Nowe wybory... Nowa miłość... Nowa misja... Nowa zdrada... Nowa Ona... Będzie to historia Cory Snape - córki Severusa Snape'a. Opowieść o życiu jakie przyszło jej wieść po śmierci matki. Zaczyna się ona w wakacje przed 6 rokiem Harreg...