PLANY

2.7K 97 9
                                    

 Mijały dni i tygodnie, a Cora nadal nie wiedziała, jak wykonać zadanie zlecone jej przez Czarnego Pana. W końcu postanowiła, że musi zrobić coś w tym kierunku, dlatego poprosiła swojego ojca o pozwolenie na wejście do Działu Ksiąg Zakazanych. Pomyślała, że może tam znajdzie jakiś prosty i mało inwazyjny sposób.

Siedziała właśnie w bibliotece i przeglądała gruby tom, oprawiony w czarną skórę. Westchnęła ciężko. "Przecież w książce od tak nie napiszą, jak kogoś zabić" – pomyślała – "szczególnie, nie w książce dostępnej uczniom". Zatrzasnęła głośno tom i schowała twarz w dłonie. Nie chciała tego robić. Nie była zdolna, by pozbawić kogoś życia, ale musiała to zrobić. Bała się przyjąć pomoc ojca. Wiedziała, że gdyby Voldemort dowiedziałby się o ingerencji Snape'a w jej misję mogliby mieć wielkie problemy. Pokręciła głową i spojrzała na zegarek. Powinna się już zbierać. Zebrała książki, odniosła je na miejsce i wyszła z pomieszczenia. Zmierzając na kolację na korytarzu spotkała Harrego. 

- Cześć Cora – powiedział wesoło – Co u Ciebie? Dawno się nie widzieliśmy.

- Cześć Harry – odpowiedziała i zastanawiała się, w jaki sposób zakończyć tę rozmowę jak najszybciej – Wiesz mam dużo nauki i pewnie dlatego się nie widujemy. Musz...

- Może to zmienimy – przerwał – Pójdziesz ze mną do Hogsmeade w niedzielę?

- Harry, ja bardzo cię przepraszam, bo naprawdę chciałabym, ale mam szlaban u profesora Snape'a i nie dam rady. Naprawdę mam szlaban, nie myśl, że chce się wykręcić. Przepraszam jeszcze raz. Muszę już iść – powiedziała i nim Potter zdążył cokolwiek zrobić odeszła. Weszła do damskiej łazienki, zamknęła się w kabinie i zaczęła płakać. Nie chciała okłamywać Harrego, bo bardzo go lubiła, ale wiedziała, że dla dobra swojego dobra i dobra innych musiała go unikać. Zresztą była pewna, że gdyby dowiedział się kim teraz jest Cora, sam nie chciałby mieć z nią nic wspólnego.

...

Dwa dni przed wyjazdem uczniów na Święta do domu Cora została wezwana do swojego ojca. Nie miała pojęcia, dlaczego ją wzywał. denerwowała się, że usłyszy jakieś złe wieści. Weszła do gabinetu bez pukania. Snape siedział przy biurku i sprawdzał prace swoich uczniów.

- Cześć – powiedziała, bo nawet nie zauważył, że weszła i usiadła na krześle naprzeciwko ojca.

-A to ty – uniósł wzrok z nad papierów i spojrzał na córkę – Poczekaj tylko skończę – dodał i wrócił do poprzedniego zajęcia. Sprawdził jeszcze dwie prace i odłożył je do szuflady. Spojrzał ponownie na dziewczynę.

- Zawsze spędzam Święta w zamku lub z Malfoyami, ale pomyślałem, że w tym roku to ty powinnaś dokonać wyboru.

- To nasze pierwsze wspólne Boże Narodzenie. Spędźmy je razem, w domu.

- Skoro tak chcesz.

- Oczywiście, że chcę.

-To ustalone. Wrócisz pociągiem do Londynu ze wszystkimi, a ja odbiorę Cię z King's Cross.

- Dobra. To wszystko? Bo muszę iść jeszcze odrobić transmutację – powiedziała i wstała z krzesła.

- Możesz już iść – odpowiedział, a Cora uśmiechnęła się i wyszła z pomieszczenia. Po powrocie na łóżku odrobiła wcześniej wspomniane zadanie i zajęła się powoli pakowaniem swoich rzeczy.

...

Ostatnie śniadanie tego roku w Hogwarcie właśnie się rozpoczęło. Uczniowie schodzili się do Wielkiej Sali, by coś zjeść, a następnie ruszyć na stację, wsiąść do pociągu i wrócić tu dopiero w przeddzień Sylwestra.

Cornelia Snape / Harry Potter - Czas na wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz