RODZINA

1.4K 61 1
                                    

Trzymając Eileen pod ramię, a jej walizkę w drugiej ręce wylądował na polance niedaleko dworku. Było już popołudnie. We Francji spędził prawie pół dnia, większość czasu wysłuchiwał opowieści i wyjaśnień matki. Teraz już trochę się wyjaśniło. Wiedział więcej i rozumiał sytuację, w której znalazła się kobieta, dalej jednak był na nią lekko zły. Zostawiła go samego, a on podjął wiele ważnych dla jego przyszłości decyzji. Możliwe, że gdyby wiedział o tym, że matka żyje nigdy nie wstąpiłby w szeregi Czarnego Pana. Nie był to jednak dobry czas na tego rodzaju rozważania. Liczy się tylko tu i teraz.

- Mieszkasz w Prince Manor? – zapytała zdziwiona, gdy zobaczyła dobrze jej znany budynek. Tu się wychowywała i spędziła mnóstwo dobrych i złych chwil.

- Tak – odpowiedział krótko i skierował się w stronę domu.

- Dlaczego? Myślałam, że nienawidzisz tego miejsca. – Severus był tu tylko kilka razy i zawsze jego pobyt tutaj kończył się źle.

- Spinner's End nienawidzę bardziej – mruknął pod nosem – Spinner's End było za małe dla nas wszystkich – powiedział głośniej i otworzył przed matką drzwi. Od razu w korytarzu pojawił się Remus. Zwyczajowo zadał Snape'owi pytanie, które miało potwierdzić jego tożsamość. Mężczyzna odpowiedział prawidłowo. Lupin opuścił różdżkę i pozwolił im wejść do domu.

- To Remus Lupin, pomaga mi w ochronie. To Eileen Sn...

- Prince, matka Severusa. Miło mi poznać – przerwała i uśmiechnęła się do mężczyzny, podając mu dłoń. Ten nie uścisnął jej, ale lekko ucałował, niczym prawdziwy gentelman.

- Mi także jest miło – powiedział.

- Gdzie Cora i Nott? – zapytał po chwili Snape.

- W swoich sypialniach, tak myślę. Pokłócili się.

- Zawołaj ich. Będziemy w salonie – powiedział i wprowadził kobietę do owego pomieszczenia. Było przestronne i dość jasne, zupełnie inne niż zapamiętała. Wysokie okna wychodziły na ogród, wtedy jednak zasłonięte były grubymi, ciemnymi zasłonami. Teraz wisiały w nich jedynie firanki. W salonie były też dwie duże narożne kanapy i stolik z drewna pomalowany na czarno, który stał pomiędzy nimi. Przy ścianie naprzeciwko wejścia znajdował się regał, na którego półkach ustawione były pamiątki rodzinne i książki, których jednak nikt nie dotykał, więc zalegała na nich spora warstwa kurzu. Całości w pomieszczeniu dopełniał ogromny kominek z misternie rzeźbionym gzymsem. Właśnie do niego podeszła Eileen i przejechała po nim dłonią. Uśmiechnęła się do siebie. Mimo, że jej dzieciństwo nie zawsze było kolorowe i ogólnie nie miała łatwego życia to dobrze było tu wrócić i zobaczyć, że jej syn całkiem dobrze sobie radzi. Do salonu weszła dwójka nowych ludzi i Remus, co przykuło jej uwagę i spojrzała w tamtą stronę. Stała przed nią nastolatka w dość zaawansowanej ciąży. Miała czarne kręcone włosy i równie ciemne oczy. Chłopak, który wszedł razem z nią był również czarnowłosy, ale jego oczy były szare.

- Poznaj moją córkę – Cornelię i jej narzeczonego Theodore'a Notta – powiedział Severus. Pani Prince lekko zdziwiona zmrużyła oczy i spojrzała na syna.

- Zamierzałeś mi powiedzieć, że masz córkę? – zapytała z wyrzutem. Była zła, że zataił przed nią tak ważną informację – I do tego córkę w ciąży...

- Kiedy miałem Ci powiedzieć? Ty też jakoś nie wspomniałaś przez prawie 20 lat, że żyjesz!

- Tato, kto to jest? – zapytała Cornelia i pogładziła ojca po ramieniu w uspokajającym geście.

- Twoja babcia – Eileen – odpowiedział szybko.

- Ale mówiłeś, że... - niewiele rozumiała.

Cornelia Snape / Harry Potter - Czas na wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz