DOM?

3.6K 181 25
                                    

Nie poszła na obiad, ani na kolację, w nocy udało jej się trochę pospać, a że pół nocy jej żołądek nie dawał jej spokoju, musiała pojawić się na śniadaniu. Gdy weszła do kuchni wzięła sobie płatki i usiadła na swoim miejscu przy stole. Zaczęła jeść.

- Widzę, że dieta skończona - zauważył.

- Tak. Muszę coś jeść, nawet jeśli towarzystwo mi nie odpowiada.

- Wiem coś o tym - powiedział - Jeśli dziś w planach znów nie masz spaceru, to idziesz dziś na zakupy do szkoły.

- Dobrze, o której idziemy?

- TY idziesz. Ja mam dużo pracy.

- Mam iść sama? Nie wiem gdzie. Zgubię się.

- Nie zgubisz się - powiedział wolno, delikatnie zirytowany rozmową z córką. - Bo nie pójdziesz sama.

- Mówiłeś, że...

- Mówiłem, że - przerwał jej - ja z tobą nie idę.

- Więc kto?

- Moja znajoma Narcyza Malfoy i jej syn Draco, jest w twoim wieku, też chodzi do Hogwartu.

- No dobrze - powiedziała a do kuchni weszła ładna kobieta w średnim wieku i dość wysoki chłopak z blond włosami.

- Dzień dobry - Powiedziała Cora, a Narcyza odpowiedziała jej tym samym.

- Gotowa? - Zapytała po chwili kobieta, a Severus spojrzał na swoją córkę.

- Tak - odpowiedziała i wstała od stołu. Podeszła do Narcyzy.

- Witaj Cornelio, miło cię poznać. Jestem Narcyza, a to mój syn Draco - wyjaśniła, a jej syn podał jej rękę i przywitał się z nową koleżanką.

- No dobrze, więc chodźmy już - skierowała swoje kroki do salonu. Za pomocą kominka razem a Corą i Draco przeniosła się do dziwnej, staromodnej, ale świetnie znanej wszystkim czarodziejom w Anglii knajpki, o nazwie „Dziurawy Kocioł".

...

Cora leżała na swoim łóżku z nogami na poduszce. Miała zamknięte oczy, a z radia płynęła bardzo głośna muzyka. Nie zauważyła nawet, że do jej pokoju wszedł ojciec. Popatrzył na nią przez chwilę, a następnie jednym zaklęciem wyłączył radio. Cora się ocknęła.

- Ej! - Krzyknęła

- Jak było na zakupach? - Zapytał ignorując jej wrzask.

- Świetnie. Mam już wszystko.

- To dobrze, ale jestem bardzo ciekawy, dlaczego pokłóciłaś się z Narcyzą i jej uciekłaś.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - odcięła się.

- Niewątpliwie kiedyś tam trafię. A teraz odpowiedz mi - nie zareagował na zaczepkę córki.

- Nie odpowiadała mi jej pomoc.

- Tak?

- Chciała mi kupić sowę, ale ona mi nie jest potrzebna nie będę do nikogo wysyłać listów.

- To nie był powód do ucieczki.

- Był. Jakbyś się martwił to sama dokończyłam zakupy.

- Skoro tak twierdzisz, to proszę, ale jeśli czegoś zapomniałaś to twoja sprawa.

- Ok. możesz włączyć mi muzykę?

- Nie - odpowiedział krótko i wyszedł

- Szlag by cię trafił - powiedziała cicho i ułożyła się na łóżku z myślą pójścia spać. Po chwili jednak wykurzyła się i zeszła na dół, gdzie w salonie siedział jej ojciec i czytał książkę. Zerknął na nią, gdy zakładała buty i zapytał:

- Gdzie się wybierasz?

- Na spacer - odpowiedziała zakładając kurtkę.

- A kiedy zamierzasz wrócić?

- Nie wiem - powiedziała i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Znów poszła na ten plac i usiadł na tej samej huśtawce co ostatnio. Wyjęła z kieszeni papierosa i zapalniczkę i gdy zapaliła papierosa znów pojawił się Harry.

- Cześć - powiedział siadając obok.

- Cześć - odpowiedziała i zaciągnęła się dymem.

- Często palisz?

- Tylko czasami. Jak jest mi źle.

- Mnie jakoś do tego nie ciągnie. Może dlatego, że nie mam jak. Cały rok nie ma mnie w domu. Chodzę do szkoły... z internatem.

- Ja też od września idę. Byłam dziś na zakupach.

- Jeżeli będziesz chciała ze mną pogadać, to raczej do następnych wakacji się nie spotkamy.

- Szkoda. Polubiłam cię. Jak będziesz chciał wpaść, pogadać to mieszkam na Spinner's End 10.

- Dobra, to do zobaczenia - powiedział i odszedł. Cornelia siedziała jeszcze chwilę, a następnie zeskoczyła z huśtawki niczym mała dziewczynka i ruszyła do domu.

Cornelia Snape / Harry Potter - Czas na wybórOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz