- Ała, pogięło cię? - spytałem z wyrzutem, wstając z podłogi powoli. Ta tylko podobnie jak ja kilka chwil wcześniej przewróciła oczami, pomagając mi nieco.
~***~
Zrobiliśmy to co dziewczyna zaplanowała, co poskutkowało tym, że faktycznie musieliśmy iść po cukier do sąsiadów bo wszystkie pobliskie sklepy były zamknięte przez późną porę. Strasznie się denerwowałem, co dziewczyna zauważyła i starała się mimo wszystko mi w jakiś sposób dodać otuchy. Kiedy już staliśmy przed domem chłopaka, moje serce zaczęło szybciej bić z oczywistej przyczyny, a Somin wcale mi nie pomogła, chwilę później pukając w drzwi wejściowe. - Zabiję cię, obiecuję. To był zły pomysł.
- Twoja wina. Dałeś mi wolną rękę, a wiesz, że moje pomysły są często hardkorowe - walnęła mnie lekko w ramię.
- Nie dość ci? Już raz mi krzywdę zrobiłaś - mruknąłem niezadowolony, pocierając miejsce uderzenia.
- Witam. W czym mogę pomóc? - drzwi się otworzyły, a w nich stanął facet w średnim wieku, ubrany w garnitur.
- Dobry wieczór - przywitała się So - Jestem Jeon Somin pańska sąsiadka, a to mój przyjaciel Jungkook - ukłoniliśmy się - Robiliśmy ciasto na urodziny naszego kolegi i zabrakło nam cukru, a wszystkie sklepy są już pozamykane. Moglibyśmy prosić szklaneczkę? - uśmiechnęła się szeroko.
- Uh... Ja spieszę się do pracy, ale mój syn może wam pomóc - odwzajemnił uśmiech - Synu! Mógłbyś na chwilkę zejść?! - zawołał w stronę schodów, a po paru sekundach dało się usłyszeć cichy tupot stóp - Chodź, chodź, bo spieszę się do pracy. - ponaglił chłopaka.
- T-tak tato? - usłyszałem niepewny głos Jimina, który jeszcze nie stanął w zasięgu mojego wzroku.
- Mamie zanieś tabletki za godzinkę, bo wiesz, że przeżywa śmierć twojej babci, a i jeszcze pomożesz naszym sąsiadom, dobrze?
- A dokładniej komu mam pomóc? - zapytał niepewnie Jimin.
- W coś ty się odstrzelił. - westchnął markotnie jego ojciec, tym razem ciągnąc chłopaka w naszą stronę... Moje serce przechodzi aktualnie zawał... - Im masz pomóc - wskazał na nas, a blondyna momentalnie zamurowało. Ubrany był w kigurumi Stitcha. Wyglądał w tym bardzo uroczo i niewinnie, że aż chciałem mu sprawić komplement, ale no tak. Musiałem się powstrzymać przy jego ojcu - To ja lecę. - poczochrał czuprynę blondyna, po czym przeszedł koło nas rzucając krótkie " do widzenia" z uśmiechem.
- Możemy trochę cukru? - spytałem z niepewnym uśmiechem na twarzy.
- Też mi podryw - mruknęła cicho So, w taki sposób, że tylko ja to usłyszałem - No właśnie, Jimin. Robimy ciasto, no i zbrakło nam cukru. Poratujesz nas?
- Yhym.. - wymruczał, przepuszczając nas w drzwiach, które zaraz zamknął kiedy weszliśmy do środka - T-tam - wskazał na pomieszczenie, gdzie najpewniej znajduje się kuchnia - T-tylko sz-szklankę? - zapytał cicho, przejmując naczynie.
- Jedna, mhm - potwierdziłem, nie mogąc powstrzymać małego uśmiechu, który wkradł się na moją twarz pod wpływem tego uroczego widoku.
- N-nie wiedziałem, że jesteśmy są-sąsiadami - wyszeptał, po chwili oddając szklankę w ręce So.
- Ja nie jestem twoim sąsiadem, ale ona owszem - sprostowałem, chowając dłonie w kieszeniach.
- Potwierdzam. Ja może nie przyciągam uwagi tak bardzo jak facet z blond włosami, wchodzący do domku na drzewie - zaśmiała się perliście - Uroczo wtedy wyglądasz - wymruczała - Dobra. Spadam. Jungkook, zostajesz czy idziesz?
CZYTASZ
Singer To Love |Kookmin [p.jm & j.jk]
FanfictionOpowieść o dwóch bratnich duszach, które się odnalazły, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. "- Zawsze będziesz moim aniołkiem stróżem? - wyszeptał, gdy się trochę uspokoił. - Jeśli tylko mi na to pozwolisz, będę - przytuliłem go mocniej, wzdychając...