Rozdział 77

1.3K 129 68
                                    

  - No dobrze. - wyszeptałem niepewnie, czując że mogłem mu trochę popsuć humor, dlatego bez zbędnych słów zacząłem ubierać wraz z ukochanym choinkę, a nawet dołączyli się do tego rodzice chłopaka, ponieważ bombek było dużo, a choinka jeszcze większą. Dodatkowo tak jak Jungkookie mi obiecał, po skończonym ubieraniu drzewka świątecznego, posadził mnie do góry, żebym mógł założyć czubek na sam szczyt choinki. Uśmiech mi nie schodził z twarzy. Było tak idealnie, że nie wierzyłem w swoje szczęście.  

~***~

Po skończeniu dekorowania, tak jak było powiedziane, ja wraz z Jungkookiem zajęliśmy się ciasteczkami. Było słodko i uroczo, gdy wzajemnie karmiliśmy się czekoladowymi produktami, które były potrzebne do ciasteczek, ale no nie mogliśmy się nim oprzeć. Staraliśmy się niczego nie pobrudzić, więc chociaż podjadaliśmy. Uwielbiałem z nim gotować. Były często wtedy bardzo romantyczne i godne zapamiętania momenty na przykład takie wspólne ugniatanie ciasta. Dlatego nic dziwnego w tym, że w dwójkę zrobiliśmy tyle ciastek, iż spokojnie starczyło by na cały rok. Problem jednak pojawił się gdy, nasze usta nagle nie chciały się od siebie oderwać i spaliliśmy dwie tace z tymi pysznościami. No cóż, przynajmniej została jedna, która miałem nadzieję, że nie zostanie zjedzona za szybko, bo jednak robienie takich pyszności było bardzo czasochłonne.

Kiedy w swojej świątecznej piżamce stałem sobie z herbatką w dłoni przy oknie, nagle zobaczyłem jak zaczyna padać śnieg. Mimo że wolałem deszcz to śnieg zawsze był również mile widziany jak dla mnie. Tam mocno poruszył ukrywając pod białą warstwą cały świat. Wspaniały widok.

- Kochanie... - usłyszałem szept Jungkookiego, który zaraz objął mnie w pasie i przytulił mnie od tyłu. - Cudownie, prawda?

- Prawda. - wtuliłem się w niego. - Jak zawsze masz taki widok to ci zazdroszczę...

- Nie zawsze śnieg pada, więc nie mam - zaśmiał się cicho. - Ja sobie zazdroszczę, że oglądam to z moją piękną kruszyną.

- Jesteś kochany. - odstawiłem szklankę na parapet i po tym odwróciłem się w stronę Jungkooka, obejmując jego szyję rączkami. - Twoi rodzice muszą jeszcze dziś iść do pracy? Jutro już gwiazdka...

- Nie, nie muszą - pokręcił głową. - Raczej jak już to popracują w domu, ale nie za długo, dlaczego pytasz?

- Chciałem się wymknąć na dwór, a wiem że twoja mama po ciemku nie pozwoli nam wyjść. - uśmiechnąłem się lekko.

- Możemy wyjść do ogrodu i zapalić tam światła - wzruszył ramionami. - Chcesz? Tylko warunek jest taki, że się ubierasz ciepło.

- Zawsze się cieplutko ubieram, a poza tym ty mnie pewnie ogrzejesz. - pokiwałem ochoczo głową. - To o której wyjdziemy?

- Możemy w sumie teraz jak chcesz - stwierdził z uśmiechem. - Może załapiemy się potem na jeszcze jedno gorące kakao.

- Jasne! - krzyknąłem szczęśliwy i pocałowałem namiętnie jego usta, zaraz potem ciągnąc go do przedpokoju, żebyśmy obaj się ciepło ubrali.

- Mamo! Idziemy na dwór z Jiminem! - krzyknął Jungkookie, ubierając na siebie swoją zimową kurtkę i zaraz wsunął na moją głowę czapkę, żebym nie zmarzł.

- A gdzie twoja czapka? - zapytałem, kiedy chłopak pociągnął mnie w kierunku drzwi, które prowadziły do wyjścia na taras.

- Spokojnie, jak nie założę tym razem na siebie to nic się nie stanie - zaśmiał się, całując mnie w czoło. - Przytulisz się do mnie i będzie wszystko w porządku.

Singer To Love |Kookmin [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz