Rozdział 71

1.5K 134 328
                                    


Tydzień później Jungkook musiał już wracać w swoje rodzinne strony, co bardzo mnie przybiło. Z tego powodu moi rodzice chcieli wyprawić kolację, żeby należycie pożegnać naszego gościa. Rozumiecie. Idealny obrazek kochającej się rodziny. Taka zmyłka dla całego świata, chociaż Jungkook doskonale wiedział jaka jest moja rodzina...

Przez te parę dni moja siostra cały czas pałętała się pod nogami mojego chłopaka. Domyśliłem się, że naprawdę musiał wpaść jej w oko, gdyż często prosiła Jungkooka o różne rzeczy, jednakże mój ukochany cały czas mówił, że nie ma czasu i już coś ze mną zaplanował. Był kochany za to, iż nie daje mi powodów do zazdrości. Aż zrobiło mi się głupio, że ja niestety jestem ten bardziej idiotyczny i przeze mnie mój chłopak doznał tego nieprzyjemnego odczucia na sercu. Postanowiłem wtedy, że już nigdy nic nie powiem o jakimś chłopaku z rozmarzeniem, no chyba, że to sam Jeon Jeongguk. Jedyny wyjątek na liście mężczyzn, bo w końcu był moim mężczyzną.

Mój tata wraz z mamą za to mało przebywali w domu i zostawiali najczęściej naszą trójkę samym sobie, dlatego chcąc czy też nie, musiałem czasem z Jungkookiem wyjść na miasto, zabierając ze sobą starszą dziewczynę, która cały czas starała się być blisko niego, ale tu taka malutka niespodzianka. Jungkook wolał być blisko mnie. No cóż, takie życie. Miałem chłopaka, który naprawdę mnie kocha, a moja siostra powinna w końcu zrozumieć, że on kogoś ma. Nie mnie, ale jednak wiedziała, że posiada jakąś tam wymyśloną na szybko przez Jungkooka dziewczynę.

- Misiu, ale to nie jest kolacja oficjalna. - wyszeptałem w stronę starszego o miesiąc chłopaka, który był lekko spanikowany. Myślał, że mój ojciec chce go ośmieszyć podczas tej kolacji, dlatego chciał wyglądać jak najlepiej. - Ubierz się normalnie. Tak jak ja. - wskazałem na siebie. Miałem na sobie cieplutki, turkusowy sweterek sięgający mi do ud, a także czarne rurki, nie zapominając o skarpetkach w słodkie wizerunki kotków.

- Ale jak się ubiorę zwyczajnie, pomyśli, że jestem niewychowany - jęknął cicho i wziął głęboki wdech.

- To ubierz tą koszulę. - podałem mu czarne ubranie. - Podwiń rękawy i rozepnij kołnierzyk i em... - spojrzałem na spodnie. - Te jeansowe spodnie.

- Okay - westchnął z uśmiechem i cmoknął mnie w czoło. - Co ja bym bez ciebie zrobił?

- Nie musiał się stresować, bo zjesz pierwszą kolacje z moimi rodzicami, którzy nie wiedzą o tym, że jesteśmy ze sobą. - zachichotałem i nieco poprawiłem mu włosy, następnie cmokając ukochanego w policzek.

- Damy sobie radę - również się zaśmiał. - Fighting, co nie?

- Co się ostatnio z tobą dzieje? - zdziwiłem się. - Wychwalasz samego siebie i takiego typu teksty... Towarzystwo Somin źle na ciebie wpływa. - wyznałem z uśmiechem.

- Wolę się nie przejmować złymi rzeczami i skupiać się na tych lepszych - wzruszył ramionami. - I być optymistą.

- Rozumiem. - potaknąłem. - Ale Jungkook, jak chcesz zrobić dobre wrażenie to lepiej się nie spóźnijmy

- Masz rację, lecę szybko się przebrać, chyba, że tutaj mogę.

- Możesz tutaj. Jak coś to się odwrócę.

- Nie musisz jeśli nie chcesz - zaśmiał się pod nosem. - Nie wstydzę się przed tobą rozbierać.

- Odważne wyznanie... - zarumieniłem się mocno. - Ale dobrze. Jak chcesz to proszę.

- No już, spokojnie - odsunął się ode mnie kawałek i ściągnął koszulkę przez co zassałem cicho powietrze. O mój Boże. Bóg w ludzkiej postaci. Na szczęście albo może nie, szybko włożył na siebie koszulę, którą mu podałem. Miał naprawdę cudowne ciało. - Te spodnie mogę zostawić czy też je przebrać?

Singer To Love |Kookmin [p.jm & j.jk]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz