- Chłopaki, wygląda na to, że to koniec próby na dzisiaj - stwierdził szybko Nam, odchodząc od nas. - Możecie iść do domu - powiedział po czym biegiem wyleciał z sali, żeby porozmawiać z Jinem.
~***~
- Źle zrobiłem? - spytałem cicho Jungkooka.
- I tak by się dowiedzieli, a to nie jest twoja wina - westchnął, całując mnie w czoło. - Wszystko jest w porządku.
- No nie wszystko. - westchnął Tae, który stał niemrawy koło Hoseoka i Yoongiego, choć oni sami jakby nie pojmowali tej sytuacji. - Ale my nie będziemy reagować tak ostro, bo przecież się już trochę poznaliśmy. - stwierdził, podchodząc do nas. - Więc tylko życzę wam szczęścia i.. Dbaj o niego Jungkook. Jest naprawdę kruchy, o czym chyba zdążyłeś się już przekonać.
- Wiem, Tae, wiem - odparł cicho, słabo się do niego uśmiechając. - Będę o niego dbał, a zresztą teraz też dbam. I dzięki za zrozumienie.
- Nie ma sprawy. I tak coś zaczynaliśmy podejrzewać przez Somin. - zaśmiał się, klepiąc Jungkooka po ramieniu.
- Ups.. - odezwała się wspomniana.
- Moja kochana papla aka głupi melon - odparł Kookie, uśmiechając się słodko do przyjaciółki.
- Kochana? - spojrzałem na niego niezrozumiale.
- Wkopałeś się, cymbale. - zaśmiała się uroczo.
- Jak przyjaciółka jak już i to był sarkazm - pocałował mnie w skroń. - Ona nie jest kochana.
- Rozumiem, czyli jej nie kochasz, a mówisz tak ponieważ cię wkurzyła? - spytałem dla potwierdzenia.
- Kocham ją jak przyjaciółkę albo siostrę, ale nie jest kochana, bo mnie obraża i jest kablem - wyjaśnił. - I tak, mówię to bo mnie wkurzyła.
- A mnie w jaki sposób kochasz? - uśmiechnąłem się lekko.
- Kocham cię jak mojego koteczka, mojego chłopaka - musnął moje wargi z uniesionym kącikiem ust. - Bardzo mocno.
- Uroczy misiu. - zachichotałem. - Też cię kocham. Mocno.
- Słodziak mój - uśmiechnął się szerzej i podniósł mnie do góry. - Leciutki jesteś jak pióreczko.
- Nie wymyślaj. Sobie jeszcze przepuklinę zrobisz. - splatałem swoje dłonie za jego szyją. -Lepiej mnie odstaw, rycerzu.
- Nie odstawię cię, księciu - odparł, śmiejąc się po chwili. - Moja książęca mość nie może nadwyrężać swoich nóg.
- A co jak rozkażę ci mnie odstawić, co? - cmoknąłem go w nos. - Chyba mnie posłuchasz?
- W tym przypadku cię nie posłucham - mruknął rozbawiony. - Wybacz, koteczku.
- Koteczek to. Koteczek tamto. Koteczek chce na dół - wydąłem dolną wargę.
- A przytulisz się potem do swojego misia? - spytał, robiąc to samo co ja i odstawił mnie na podłogę. - Kocham się z tobą przytulać.
- Zastanowię się. - poprawiłem swój sweter. - Co dostanę w zamian za tulenie?
- Buzi, dużo buzi - zaproponował, uśmiechając się szeroko.
- A spędzisz ze mną cały dzień? - odwzajemniłem jego uśmiech.
- Tak, kochanie - pokiwał głową. - Z chęcią spędzę z tobą dzień.
- To choć tulić, misiu. - wyciągnąłem w jego stronę ręce.
- Nawet nie wiesz jak mnie uszczęśliwiasz takimi małymi gestami - wyszeptał, obejmując mnie swoimi ramionami, żeby wtulić w siebie moje ciało.
- Wiem, bo często mi to powtarzasz. - zarumieniłem się i zachichotałem, wtulając mocno w niego. - Idziemy do ciebie?
- Jeśli chcesz to możemy iść, może moi rodzice będą, więc - przerwał na chwilę, wzdychając. - Może będą mieli okazje spotkać mojego pierwszego i jedynego chłopaka.
- C-chcesz mnie przedstawić rodzicom? - spytałem zdziwiony. - A-ale jesteś pewny?
- No, a dlaczego nie? - sam się zdziwił. - Myślę, że to odpowiednia pora, żeby to zrobić.
- Ja wiem, że twoi rodzice cię akceptują, ale... czy zaakceptują mnie? - podniosłem wzrok na jego przystojną twarz.
- Dla nich każda osoba, która mnie uszczęśliwia, jest ważna - odparł ciepłym głosem. - Dla mnie najważniejsza.
- Ludzie, kocham Kookminy! - wykrzyczała rozpromieniona Somin.- Teraz czekać tylko na seksy...
- Skarbie, opanuj się - odezwał się rozbawiony Hoseok. - I tak ich nie zobaczysz.
- Jeszcze się przekonamy. Jungkookie, mówi mi o wszystkim co się dzieje w jego życiu. - oznajmiła szczęśliwa, a ja tylko mocno zawstydzony, ukryłem twarz w ubraniu Kooka.
- Nie będę nic mówił - mruknął, wtulając mnie w siebie. - Nawet na to nie licz.
- Jasne... - zaśmiała się. – Przecież to oczywiste, że powiesz mi każdy szczegół. Na przykład jak w niego...
- Nie - przerwał jej od razu. - Nie powiem.
- Będziesz krzyczał. - odchrząknęła. - "O kurwa, melonie, ty nawet nie wiesz jaki Jimin jest zajebisty w łóżku".
- Zaraz krzyknę, że cię zabije - mruknął ze słodkim, ociekającym fałszywością uśmiechem. - Niczego ci nie będę mówił. Nie licz na to. A teraz zabieram swojego koteczka do siebie - dodał, odrywając się na chwilę ode mnie by zabrać swoje rzeczy i te moje, a potem złapał mnie za dłoń. - Do widzenia.
- Możemy wstąpić do dyrektora i się spytać o ten występ. - spytałem chłopaka, na co chętnie przystał i razem udaliśmy się do dyrektora wcześniej żegnając się z moimi przyjaciółmi, po czym na szczęście załatwiliśmy sprawę z dyrektorem, który niechętnie przystał na to by Jungkook i Hoseok wystąpili ze mną bym był w samym centrum występu. Zbladłem na tą wieść, ale i tak wolałem by jednak mój chłopak był wtedy chociaż za mną. Jungkook całą drogę do jego domu starał się mnie pocieszyć, ale nie umiałem jakoś wypędzić z siebie złych emocji. Przytulał mnie do siebie ramieniem i całował co jakiś czas w głowę, mówiąc pocieszające i słodkie słówka, lecz na mojej twarzy cały czas gościł smutny grymas.
-------------------------------------------------------------
Awwww, kto uważa tak samo jak Somin? SYPCIE SERDUSZKAMI I HASZTAGAMI #JikookIsReal <3333
Kocham wasssss <3 Next w niedzielę ^^
Do następnego, ludziki ^*^
CZYTASZ
Singer To Love |Kookmin [p.jm & j.jk]
FanficOpowieść o dwóch bratnich duszach, które się odnalazły, dzięki nieśmiałości i chęci pomocy. "- Zawsze będziesz moim aniołkiem stróżem? - wyszeptał, gdy się trochę uspokoił. - Jeśli tylko mi na to pozwolisz, będę - przytuliłem go mocniej, wzdychając...