spalony już
leżę
jak kupka popiołu
zgarnięty do wiadra
wrzucony
do swoicha wcześniej
to światła
rzucałem
im w oczy
tak szczęście
dawałem od siebie
wśród nocyi oddechu
brakło
gdy chciałem oddychaćtylko z tobą
marzyłem
tylko z tobą
dzień witać
CZYTASZ
oddech.
Poetrycoś przeszło cicho po moich plecach już wiem to twój dotyk chodź nie każ mi czekać