No to dzisiaj idziemy z Yurio na 'randkę'. Ubrałam się w śliczny czarny płaszczyk, biały szalik i szare kozaki. Pod spodem miałam na sobie czarną sukienkę na ramionkach i beżowy sweter. Włosy zostawiłam naturalnie rozpuszczone. Yuri miał na sobie beżowe spodnie, granatowy sweter, czarną kurtkę zimową i szalik w panterkę jak mniemam. Było już ciemno, w końcu jest zima, ale była dopiero 18.
-Bądźcie grzeczni! Bawcie się dobrze!- krzyczał Victor. Szybko odeszliśmy od nich.
-To gdzie idziemy najpierw?- zapytał, a ja pociągnęłam go za rękę w stronę miasta.
-Moi znajomi mają zespól i o 20 grają. A do tego czasu fajnie by było pozwiedzać, zwłaszcza, że jest dużo fajnie oświetlonych miejsc.
-Jasne, a ...- zaczął, ale zobaczył mężczyznę ziejącego ogniem i podbiegł do niego jak ucieszone dziecko. Zaśmiałam się widząc go tak podekscytowanego.
-Yuri jak chcesz to zrobię ci z nim zdjęcie.- powiedziałam podbiegając do niego. Był lekko zaskoczony, ale chwilę później się wrócił do 'dojrzałego' siebie i odmówił. Co mi się nie spodobało. -Yuri, nie musisz udawać kogoś kim nie jesteś. Przecież przyszliśmy zwiedzać, więc baw się, a nie udawaj- powiedziałam uśmiechając się. Przez chwilę nie wiedział co powiedzieć, a potem zarumienił się i pokiwał głową. Koniec końców zrobiłam mu zdjęcie z tym mężczyzną i poszliśmy dalej. Zamek Hasetsu był szczególnie pięknie oświetlony.
-Wow! To jest...?- zapytał Yuri patrząc na zamek wielkimi oczami.
-To zamek Hasetsu, podobno w środku znajduje się dom ninja - zaśmiałam się widząc jego podekscytowaną minę i gwiazdy w oczach.
-Ale, że prawdziwi ninja?!
-Tak, chyba... Chyba tak kiedyś było...- powiedziałam drapiąc się w głowę, wywołując śmiech u blondyna moją miną myśliciela. Lekko się zarumieniłam, ma taki miły śmiech i uśmiech. Miło się z nim spędza czas. - To jak kolejne zdjęcie?
-Tak, tylko tym razem inne. - powiedział i stanął obok mnie. Uśmiechnęłam się i wystawiłam palce na znak pokoju, a on objął mnie ramieniem. Z tyłu widać było oświetlony zamek, a z przodu nasze uśmiechnięte buzie. -Nie masz nic przeciwko jak to wrzucę na swój profil?- zapytał lekko rumieniąc się.
-Nie, możesz śmiało wstawiać. A i chyba musimy już iść na koncert. - powiedziałam i zaczęliśmy iść w kierunku miejsca koncertu. Wyrobiliśmy się idealnie na czas. - To moi znajomi: Aki, Kaz i Fumiko.
-Hej! To twój chłopak? ładny jest.- powiedziała Fumiko podchodząc do niego, na co on się zarumienił.
-Nie to nie mój chłopak- odpowiedziałam- ale jesteśmy na randce- dodałam obwieszając się mu na ramieniu. Fuminko lekko się zdziwiła, a chwilę później na jej twarzy pokazał się chytry uśmieszek.
-Ah, ta nasza Mako. Taka zaborcza i zazdrosna.
-C-Co ja nie! - zaczęłam cała czerwona, ale grupa tylko się zaśmiała, a Yuri schował policzki w szalik. Chwilę później zaczął się ich koncert. Trwał mniej więcej z godzinę. - Masz ochotę jeszcze gdzieś pójść?
-Możemy iść- powiedział, a ja złapałam go za rękę i poszliśmy na lodowisko. -Chcesz pojeździć?
-Tak, w końcu sporo mnie nauczyłeś, nie chcę tego zapomnieć. No i niedługo macie ten konkurs, więc chciałam spędzić dzisiaj trochę dłużej z tobą. - powiedziałam odwracając wzrok w bok.
-Rozumiem, ja też chcę spędzić z tobą więcej czasu.
-To go nie traćmy, tylko zacznijmy się ubierać! - krzyknęłam wesoła i szybko poszliśmy zakładać łyżwy. Dobrze, że mają tutaj otwarte do 22. Mamy godzinę na jazdę. Byliśmy jedynymi na lodowisku. - Co zamierzasz zrobić po konkursie?
-Jeśli wygram, wrócę do Rosji z Victorem.
-A jeśli przegrasz?
-To chyba wrócę do Rosji bez Victora- powiedział patrząc na lodowisko.
-Trochę to smutne, nie lepiej jakbyś został tutaj? - zapytałam uśmiechając się w jego stronę i powoli podjeżdżając do niego.
-Heh, łatwiej powiedzieć niż zrobić.
-Ale niemożliwe by nie było do wykonania!- zaśmiałam się i zobaczyłam jak Yuri się uśmiecha w moją stronę.
-Ćwiczyłem układ i już go prawie umiem. Chcesz zobaczyć?- zapytał lekko zawstydzony.
-Oczywiście! Nie wiem nawet po co się pytasz.-powiedziałam, a on zaczął muzykę i swój układ. Muszę przyznać brawa dla Victora, taki układ był idealny. Sposób w jaki Yuri się poruszał i skoki które wybrał idealnie dodawały temu majestatu. -Super! Brawo! Yuri niesamowite! Prawdziwa niewinna miłość!-zaśmiałam się. Spędziliśmy ten czas na wspólnym jeżdżeniu i śmieniu się. Kilka razy upadłam próbując zrobić jakiś łatwy trik, lub chociaż się szybko obrócić. Zanim spostrzegliśmy była już 22 i postanowiliśmy już wracać. Nagle kiedy przechodziliśmy przez park Yuri się zatrzymał i złapał mnie za rękę, przekręcając w jego stronę.
-Jedź ze mną do Rosji.
-...Co?!
-Będzie ci tam lepiej. Będziesz się uczyć od Yakova. On jest lepszy od Victora! Na pewno nauczy cię więcej i lepiej!
-Cz-Czekaj chwile! Skąd wiesz, że w ogóle będzie chciał mnie uczyć?
-Już się zgodził. Rozmawiałem z nim wcześniej, powiedział, że przyda się kolejna para rąk do pomocy, a w zamian będzie cię uczyć.
-Gdzie się zatrzymam? Nawet nie umiem mówić po rosyjsku! A do tego moi rodzice mnie nie puszczą!
-Z nimi też już rozmawiałem, dało się ich dość łatwo przekonać...- powiedział robiąc dziwną minę. - A co do mieszkania to coś się znajdzie.
-Yuri! -krzyknęłam skacząc mu w ramiona. - Dziękuję! Tak bardzo dziękuję!
-Nie mogłem pozwolić, żebyś się tutaj zmarnowała- wyszeptał obejmując mnie.
Z tyłu :
-Myślałem, że się jej oświadczy-powiedział Victor.
-Też tak myślałem...- zaczął Yuri wzdychając z ulgą.
-Wiesz... Jedzie do Rosji z nim. Będą sami... Wszystko może się zdarzyć!- zaśmiał się Victor a Yuri momentalnie pobladł.
-Nie, nie, nie ,nie! -krzyknał, ale później popatrzył jeszcze raz na jej szczęśliwy wyraz twarzy. -Ale wygląda na szczęśliwą...
-Spokojnie, Yakov się nią dobrze zajmie, a do tego jest tam jeszcze kilka dziewczyn, z kimś na pewno się zaprzyjaźni.
-Zawsze była towarzyska - westchnął Yuri, uśmiechając się lekko. 'Kiedy ona tak urosła?' zapytał sam siebie.
CZYTASZ
Yuri Plisetsky ~ Łyżwy
FanfictionMako Katsuki chce zostać trenerką. Podczas podróży z bratem spotyka pewnego chłopaka... Co się stanie dalej? Czy zmieni swoje marzenia? Jak chłopak wpłynie na jej życie? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Nie uśmiechaj się tak. - Czemu? - Bo tak! - Powi...