13.

1.4K 85 7
                                    

Pekin, piękne miasto, a ja stałam tam z ciemnymi chmurami nad głową. Co prawda tematem mojego występu jest radość, a ja czuję się jakby przebiegło po mnie stado koni.  Podczas tamtego tygodnia, okazało się, że jednak ze mną poleci Yakov, by pomóc Georgiowi, a Lilia poleci z Yurim. Nie przeszkadzało mi to. Następnego dnia po naszym przylocie oglądaliśmy występ Yuriego i jednogłośnie można było stwierdzić, że coś jest nie tak. Pierwsze miejsce zajął Jean-Jaques Leroy, a drugie Yuri. 

Zostawiłam swoje rzeczy w pokoju, kiedy Yakov i Georgi gdzieś poszli. Wyszłam na dwór i spotkałam mojego brata i Viktora. 

-Oh! Mako-chan! - zawołał mój brat. Okazało się, że idą coś zjeść, więc postanowiłam pójść z nimi. 

-Jesteś coś nie w sosie, Mako - zauważył Victor, obok, którego siedziałam. Zarumieniłam się lekko i zesztywniałam. -Ah! Już wiem! to przez Yuriego, prawda? - zapytał z uśmiechem.

-N-nie... Tak właściwie to bardziej moja wina - powiedziałam zwracając ich uwagę. Usiedliśmy, a Victor zamówił górę jedzenia. 

-Opowiadaj - zarządził. Huh?! Że niby ja mam mu powiedzieć, że... W sensie co się wydarzyło! Nie, nigdy w życiu! 

-Nie, nie, nie! - odkrzyknęłam. Nagle obok nas pojawił się Phichit.

-Phichit! - powiedział Yuri. 

-Czyli tutaj się stołujecie. 

-Hi! - przywitał się Viktor.

-Cześć - przywitałam się.

-Witam - ukłonił się lekko. -Nawet Mako tu jest! Widziałem twoje występy! Byłaś niesamowita - zaśmiał się, a ja podziękowałam. -Cóż za przypadek. Mogę zaprosić Ciao Ciao? Chciałeś się z nim zobaczyć, prawda?

-Nie bardzo - wyszeptał Yuri, kiedy zimny pot spływał mu po czole. Zaśmiałam się lekko.

-W końcu się uśmiechnęłaś, Mako - powiedział Viktor, czochrając moje włosy. Chwilę potem przyszedł były trener Yuriego. 

-Ciao Ciao! - przywitał się. Victor i Yuri siedzieli po jednej stronie, a po drugiej Celestino i Phichit, a obok niego dopiero ja. 

-Mako! Zróbmy sobie zdjęcie! - zawołał Pichit, a ja starałam się jak najładniej do niego uśmiechnąć. -Hmm... Wydajesz się smutna - zauważył.

-Może jestem trochę zmęczona... Prawdę mówiąc dołączyłam tuż przed zawodami, więc musiałam strasznie dużo ćwiczyć.

-No tak, masz rację! W takim razie to jeszcze bardziej niesamowite, będę jutro trzymał za ciebie kciuki! 

-Dziękuję - uśmiechnęłam się i wtedy Phichit zrobił nam zdjęcie. 

-Okay, tutaj wyglądasz na nawet wyspaną - powiedział, sprawiając że wszyscy się zaśmialiśmy.  Oczywiście zdjęcie poszło w świat... 

Nie wiem co się stało, ani jak, ale kiedy przyszli do nas Guang-Hong Ji i Leo de la Iglesia to Viktor był już półnagi, a Celestino umierał. Wstałam z mojego miejsca widząc jak Guang Hong i Leo się trzęsą i odwróciłam ich w drugą stronę.

-Odprowadzicie mnie? - poprosiłam, na co obaj podziękowali mi i chętnie mnie odprowadzili. 

Kiedy wstałam rano i sprawdziłam swój telefon okazało się, że Phichit nie wrzucił tak tylko naszego zdjęcia, ale też dość ciekawe zdjęcie Viktora i Yuriego. Umyłam się i ubrałam po czym ruszyłam w stronę lodowiska.  Z oddali zobaczyłam swojego brata.

-Yuri...! - zaczęłam, ale zobaczyłam, że jest z Chrisem i momentalnie zawróciłam.

-Mako!- usłyszałam głos Chrisa. Nie było już drogi ucieczki...

Yuri Plisetsky ~ ŁyżwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz