7.

1.5K 103 2
                                    

Czas leciał niemiłosiernie wolno. Kilka razy pytano się nas czy chcemy coś zjeść, ale nie byliśmy głodni. Kupiłam sobie tylko wodę. 

-Yuri? Często latasz samolotami?

-W sumie to tak. Mistrzostwa są w wielu krajach, więc często musiałem latać.

-Rozumiem - pokiwałam głową, na znak zrozumienia. Po chwili uśmiechnęłam się i chciałam zadać kolejne pytanie, ale zauważyłam, że blondyn ledwo co utrzymuje się. Pewnie jest zmęczony po 'walce'. Zatrzymując dla siebie resztę pytań pozwoliłam mu odpłynąć do krainy snów, a ja przyglądałam się widokowi przez okno.  

Wylądowaliśmy późną nocą, bo lot trwał dziesięć godzin. Z lotniska odebrał nas dziadek Yuriego. Nie za bardzo wiedziałam co mówią, więc ukłoniłam się grzecznie, kiedy usłyszałam jak Yuri mówi moje imię i uśmiechnęłam się. Jego dziadek też się uśmiechnął. A chwilę później wyjął siatkę z czymś w środku co sprawiło, że oczy blondyna zmieniły się w dwie wielkie żarówki.

Rzucił się na biednego staruszka dziękując mu po rosyjsku. Jego dziadek niestety nie miał najlepszych już pleców, przez co wydały z siebie śmieszny dźwięk i Yuri zaczął go przepraszać i złapał go za jedną rękę, pomagając mu się wyprostować. Złapałam za drugą robiąc to samo. 

Jego dziadek coś powiedział i uśmiechnął się w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się, nie mając bladego pojęcia co on właśnie powiedział. Yuri zaśmiał się i podszedł do mnie.

-Powiedział, że dziękuje za pomoc i zajmowanie się mną - wytłumaczył mi. 

-Rozumiem - odpowiedziałam z uśmiechem. -Przekaż mu, że to moja przyjemność zwłaszcza, że mogę z wami zostać. 

Kiwnął głową i zaczął rozmawiać z dziadkiem, który poczochrał tylko moje włosy. Ruszyliśmy do samochodu. Siedziałam z tyłu kiedy Yuri siedział z przodu i coś jadł. Rozmawiali razem z dziadkiem, a ja jak zwykle nic nie rozumiałam. Będę musiała się poduczyć rosyjskiego... Westchnęłam i zobaczyłam, że obaj siedzący z przodu się na mnie patrzą. Nad głowa pojawiły mi się trzy znaki zapytania. 

-Powinnaś spróbować pirozhków dziadka - powiedział Yuri i podał mi jednego. 

-Bułeczki? 

-Coś takiego - powiedział a ja wgryzłam się w jedną i momentalnie rozpłynęłam się. Wtedy przypomniało mi się co Viktor mówił jak mu coś smakowało.

-Vkusno... - wyszeptałam cicho, ale dziadek blondyna to usłyszał i zaczął się śmiać. 

-Cieszy się - powiedział Yuri.

-Zauważyłam - zaśmiałam się lekko kończąc bułeczkę z nadzieniem szybko. Okazało się, że mam naszykowany pokój w ich domu. Ukłoniłam się dziękując i weszłam do środka. Było już późno, ale postanowiłam powtórzyć parę zwrotów po rosyjsku. Jutro mieliśmy przejść się po mieście, więc nie mogłam się doczekać. 

-Gdzie chcesz iść najpierw? - zapytał, a ja wyciągnęłam mapę z różnymi miejscami, które również wcześniej zaznaczyłam.

-Plac Czerwony, Sobór Wasyla Błogosławionego i zawsze chciałam zobaczyć Gorky Park. 

-Jasne, chodźmy - powiedział ciągnąc mnie za rękę. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, które wyślę rodzicom w formie pocztówek, dodatkowo wrzuciłam kilka z Yurim na swojego instagrama tak jak on zrobił to w Japonii.

-Będziemy jeździć na łyżwach? - zapytał kiedy byliśmy już w Gorky Park. 

-Od tego tutaj jesteśmy. Wyciągnęłam cię taki kawał drogi, powinieneś też robić to co lubisz - uśmiechnęłam się, na co chłopak się lekko zarumienił. 

-Lubię patrzeć jak się dobrze bawisz - wyznał i zanim zdążyłam zrozumieć już go nie było. Zostawił mnie samą, czerwoną na lodzie. Czy to możliwe, że aż tak się zawstydził?  Nagle podjechali do mnie dwaj starsi mężczyźni.  

-Jesteś tutaj sama?- zapytali po rosyjsku. A ja pokręciłam głową na nie. Oni zaśmiali się i rozejrzeli dookoła. -Nikogo nie widać. Nie jesteś stąd. Skąd jesteś? 

-Wygląda mi na Koreankę - powiedział drugi, a mi na głowie pękła żyłka.

-No coś ty! to Chinka! - odkrzyknął drugi, a mi pękła kolejna żyłka na czole.

-Jestem z Japonii - odpowiedziałam wkurzona. 

-Oho, chyba ją wkurzyliśmy - zaśmiali się, po chwili jednak przede mną pojawił się blondyn. Posłał im złowrogie spojrzenie, a oni popatrzyli na niego z góry.

-Czego chcesz? - zapytali.

-To ja się pytam! Zostawiam ją na chwilę, a jak się odwracam widzę, że wkurza ją jakichś dwóch typków - odkrzyknął Yuri. Oni podnieśli ręce i odpowiedzieli.

-Wyglądała na zagubioną, chcieliśmy jej... tylko pomóc - uśmiechnęli się do siebie.

-Nie potrzebuje pomocy - odparł Yuri i złapał mnie za rękę po czym odjechaliśmy od nich jak najszybciej.

-D-dziękuje...- powiedziałam już po japońsku.

-Nie dziękuj. Przepraszam, że cię zostawiłem, ale jestem pod wrażeniem, że umiałaś im odpowiedzieć - powiedział zaskoczony.

-Ledwo ich rozumiałam... - wyznałam. -Przed nową pracą chciałam się nauczyć paru zwrotów, ale nie wyszło mi to chyba najlepiej. Będę musiała nad tym usiąść...

-Spokojnie, przyzwyczaisz się - uśmiechnął się po czym pociągnął mnie dalej na lodowisku. Odwzajemniłam uśmiech i zaczęliśmy jeździć razem z tłumem. 


Przepraszam, za tak długą przerwę!!!

Przepraszam, za tak długą przerwę!!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Yuri Plisetsky ~ ŁyżwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz