6.

1.8K 146 25
                                    

Więc czas leciał i nagle nadszedł czas na 'pojedynek' pomiędzy Yurim a Yurim. Ostatnio poszłam nawet z Yurio na naszą 'randkę'. Było ciekawie, najpierw poznał moich znajomych z skateparku, którzy zrobili na nim wrażenie, a potem poszliśmy na koncert zespoły Akiego. Na zakończenie poszliśmy zobaczyć zamek, który był ślicznie oświetlony. Zgaduje, że to się nazywa romantyczną atmosferą, więc zrobiliśmy sobie zdjęcie.

Zaczęło się, Yurio jako pierwszy miał wejść na lodowisko. Wyglądał... WoW.

-Y-Y-Yurio!!! - krzyknęłam widząc go, cała czerwona kiedy odwrócił się w moim kierunku.

-Coś się stało? - zapytał podchodząc do mnie, był o wiele wyższy niż ogólnie przez to, że miał na sobie łyżwy.

-Eee... ja... to znaczy... Ładnie wyglądasz, powodzenia!- powiedziałam uśmiechając się lekko rumiana, starając się pozbyć wszystkich głupich myśli, które mogłam wykrzyknąć, zawstydzając mnie jeszcze bardziej.

-Dzięki Mako- uśmiechnął się wywołując u mnie rumieńce. Nie wiem co się stało, ale sposób w jaki powiedział moje imię i jak się uśmiechnął. Zawsze taki był? Co się ze mną dzieje?! Skup się i nie palnij głupoty! Od kiedy martwię się takimi rzeczami? Co to za uczucie?

-J-Jasne! - Yurio wszedł na lodowisko i zajął swoją pozycję. Muzyka zaczęła grać a z nią Yurio, łagodnie i miło. Nie dało się odwrócić od niego wzroku. Pierwszy skok jak i udał się i to idealnie! Publiczność oglądała z zapartym tchem. Jego następne dwa skoki też się udały. I nadszedł czas na jego ostatni skok, udało mu się! Wypadł idealnie! Idealnie! Idealnie! ... Chyba powinnam kibicować bratu... Yurio poruszał się jeszcze na lodzie aż w końcu zakończył swój pokaz, cała publiczność była cicho i nagle wybuchły salwa okrzyków i wiwatów.

-Yurio! To był twój najlepszy pokaz jaki widziałem! -krzyknął Victor - Ukłoń się teraz! - Yurio zrobił jak mu kazano. Zjechał do nas i zszedł z lodowiska.

-To było niesamowite!- rzuciłam mu się na szyję. 

-Dzięki, Mako - powiedział i odwrócił głowę lekko zarumieniony. Chwilę później Yuri wjechał na lodowisko. 

-Powodzenia!- krzyknęłam.  Zaczął swój występ a ja patrzyłam się temu zaskoczona. 'Yuri rusza się jak baba!' Krzyczałam z głowie. Mimo to jego występ był niesamowity, zupełnie inny niż jego wcześniejsze... Kiedy brzmiały ostatnie nuty zauważyłam, że Yurio już odchodzi. -Czekaj na mnie!- krzyknęłam i go dogoniłam. -Gdzie idziesz?

-Idę się przebrać. Wiem już jaki będzie wynik, obejrzyj do końca występ brata i chodźmy na lotnisko- powiedział w miarę spokojnie, ale kiedy odchodził zacisnął rękę w pięść. Nie minęło długo, a występ Yuriego się skończył. Pogratulowałam mu, a tym samym się pożegnałam z nimi i ruszyłam po swoje walizki. 

-Będziemy za tobą tęsknić! Dzwoń i uważaj na siebie i... i co jeszcze?- zapytała się mama patrząc na tatę.

-I ucz się dalej- dokończył za nią, a ona przytaknęła. Idąc na lotnisko lekko się denerwowałam.

-Nie stresuj się tak... cała walizka ci się trzęsie- powiedział Yuri. 

-To z zimna...- powiedziałam lekko się uspokajając. Popatrzyłam do góry na niego i lekko się uśmiechnęłam, a po chwili oczy zasłonił mi czarny szalik. 

-Załóż go, będzie ci cieplej- wyburczał. Nie wiem czy to z zimna czy po prostu ale oboje mieliśmy lekko rumiane policzki. 

Na lotnisku łatwo się odnaleźliśmy i byliśmy pierwsi, żeby wsiąść do samolotu. Siedziałam przy oknie, a Yuri obok mnie, jedno miejsce było wolne. 

-Pewnie dolecimy jakoś wieczorem, więc powinnaś zobaczyć jak pięknie oświetlone są niektóre budynki.

-Myślisz, że będziesz mógł mi je pokazać?- zapytałam.

-Możemy pójść pozwiedzać jutro albo jakoś- powiedział odwracając głowę - w końcu muszę ci się odpłacić za tamto zwiedzanie... 

-Naszą randkę?- zapytałam a on momentalnie się zarumienił.

-W-Wolałem uniknąć tego słowa... - powiedział pod nosem, ale i tak usłyszałam - można tak powiedzieć. To będzie taka nasza druga randka. 

-Nie mogę się doczekać! - uśmiechnęłam się, a chwilę później samolot zaczął startować. Złapałam Yuriego za rękę. -Nie za bardzo lubię startowania...- wytłumaczyłam, a on złączył nasze palce. 

-Nie przejmuj się Mako- powiedział, a moje policzki znowu zaczęły mnie piec. Czułam, że ten lot będzie bardziej niebezpieczny dla mojego serca niż wszystkie poprzednie...

Yuri Plisetsky ~ ŁyżwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz