-Yuri, uważaj na niego! - krzyknęła Mako trzymając swoją małą córeczkę na rękach, kiedy Yuri wraz z ich najmłodszym synem jeździł na łyżwach. -To nie czas na twoje piruety!
-Przecież dobrze sobie radzi - odparł blondyn wykonując kolejny skok.
-Najwidoczniej ma to po mnie - odpowiedziała, na co na głowie blondyna pękła żyłka.
-Przypomnij mi kto ostatnim razem miał drugie miejsce? - zakpił Yuri, wypominając Mako jej ostatni turniej.
-Wypominamy sobie? Pamiętasz jak mój brat zdobył złoto?Na którym miejscu wtedy skończyłeś? Dru- A nie! Trzecie~! - zaśmiała się, sprawiając, że blondyn zatrzymał się i podjechał do barierki, przy której stała. Jego plecy wyprostowały się i sprawiał wrażenie jakby górował nad nią jeszcze bardziej. Jej droczenie sprawiło, że znowu puściły mu nerwy. Wiedziała, że to tymczasowe i do domu albo o tym zapomni, albo przeistoczy to w inną sytuację.
-Mako, może dokończymy to w domu?- wysyczał gniewnym tonem. Mako jednak wiedziała jaki jest, znała go już dość długo, żeby stwierdzić, kiedy się naprawdę gniewa.
-Chętnie - odparła, całując policzek blondyna. Pomimo rumieńców na twarzy, starał się utrzymać górującą pozycję, co tylko ją rozbawiło. Oddała w jego ręce ich córkę i podjechała do ich syna, żeby zatrzymać go przed naśladowaniem taty.
Takim sposobem oboje wrócili do domu, razem z dwójką swoich uroczych dzieci, oczywiście zatrzymując się na jakieś jedzenie przy okazji i gorącą czekoladę. Jak tylko wrócili do domu, położyli maluchy spać, po czym zeszli na dół.
-Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? - zapytał górując ponownie nad Mako z chytrym uśmiechem, uwielbiali się tak droczyć.
-Wszystkiego najlepszego - zaśmiała się podając mu album ze zdjęciami.
-Co? - zapytał rozkojarzony, nie mieli żadnej rocznicy, ani urodzin.
-To dziesiąta rocznica twojego pierwszego złotego medalu - zauważyła i razem usiedli na kanapie.
-Ale w takim razie twoja też. Skąd pomysł na taką rocznicę? - zapytał Yuri patrząc prosto w oczy Mako, całkowicie zapominając o wcześniejszych komentarzach dziewczyny.
-Po prostu uznałam, że miło będzie coś takiego świętować i poprzypominać sobie. Znalazłam ostatnio te wszystkie zdjęcia. Otworzyła album i pokazała zdjęcia z ich pierwszego turnieju, w którym oboje zdobyli złote medale. -Takie wspomnienia są cenne.
-Dobrze pamiętam ten dzień i przyjęcie po turnieju - odparł blondyn, opierając się na Mako. -Twój brat znowu szalał, tym razem z Chrisem i Victorem.
-Z tego zdjęcia są dalej - zauważyła śmiejąc się delikatnie. -Ale ty też trochę odleciałeś.
-Ale nie na rurze! - oburzył się blondyn.
-Po co one tam były w ogóle zamontowane?- zaśmiała się ciemnowłosa i przekręciła stronę gdzie były ich wspólne zdjęcia z medalami i z innymi uczestnikami.
-To były dobre czasy.
-Bo byłeś młodszy? - dogryzła mu, otrzymując pstryknięcie w czoło.
-Nie, bo mogłem robić co chciałem. Bez żadnych ograniczeń- przerwała mu.
-Jakich ograniczeń?- Jej brwi uniosły się do góry w lekkim rozbawieniu, nie mniej jednak starała się utrzymać pozory, że czeka na odpowiedź. -Może masz na myśli mnie i dzieci?
Jak tylko wypowiedziała te słowa niedowierzanie wkradło się na twarz blondyna, po czym zastąpił je gniew.
-Mako, czy ty mówisz na poważnie? - Dawno nie widziała w jego oczach takiej złości. Jego brwi zmarszczyły się, tak jak to zawsze, kiedy był naprawdę wkurzony. Czując nutkę nostalgii na znany jej złowrogi błysk w oczach, uśmiechnęła się i pokręciła głową.
CZYTASZ
Yuri Plisetsky ~ Łyżwy
FanfictionMako Katsuki chce zostać trenerką. Podczas podróży z bratem spotyka pewnego chłopaka... Co się stanie dalej? Czy zmieni swoje marzenia? Jak chłopak wpłynie na jej życie? ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Nie uśmiechaj się tak. - Czemu? - Bo tak! - Powi...