10.

1.5K 94 9
                                    

Oczywistym jest, że dziwnie mi się rozmawiało z Yurim, a bardziej ja byłam cała czerwona, a on zawstydzony. Niestety musiałam pojechać do Japonii na kwalifikację, abym mogła wziąć udział w Grand Prix.

-Dasz sobie radę! - dopingowała Mila.

-Będzie dobrze - powiedział Yakov, kładąc rękę na moim ramieniu.

-Uważaj na siebie, to najważniejsze - dodała Lilia. - Przykro mi, że nie mogę z tobą lecieć.

-To nic. Dam z siebie wszystko na tych kwalifikacjach! - krzyknęłam w pełni zmotywowana. Teraz ostatnią osobą, z którą musiałam się pożegnać był Yuri. Staliśmy tak w ciszy dobre dziesięć minut, każdy zaczął nam się przyglądać. Nagle Yuri miał już tego dość i krzyknął.

-Ah! Dobra to niezręczne! Daj z siebie wszystko, nie stresuj się i wygraj! - powiedział łapiąc mnie za ramiona i przyciągając z uścisk. Odwzajemniłam go i z uśmiechem odpowiedziałam.

-Oczywiście! Dzięki! - po czym poszłam się odprawić, machając im jeszcze raz. Nie mogłam zobaczyć tych uśmieszków wszystkich skierowanych do Yuriego, który był zawstydzony i wkurzony jednocześnie.

Cały dziesięciu godzinny lot słuchałam muzyki do układu, który miałam na kwalifikację. Był inny niż ten na Grand Prix. Trochę się stresowałam, ale nie mogłam dać się nerwom. Będzie dobrze! Wyszłam z samolotu i złapałam taksówkę pod Zamek Hasetsu. Stamtąd poszłam na piechotę do domu.

-Hej! - zawołałam wchodząc. Był poranek, więc wszyscy mogli jeszcze spać. Ledwo udało mi się zdjąć buty i płaszcz, kiedy przez drzwi od pokoju wyleciała mama, a za nią tata. Ona rzuciła się na mnie, a on stał obok nas i klepał mnie po głowie.

-Co tutaj robisz? - zawołała wesoła mama.

-Huh? Yuri wam nie powiedział?! - odkrzyknęłam zdziwiona. Wtedy oni popatrzyli na mnie oczekując jakichś wyjaśnień. Jak im powiedziałam wszystko co się stało mało co nie wybuchły mi uszy od szczęśliwego okrzyku mamy.

-To świetnie! - pochwalił tata, zatykając mamie buzię ręką. Na dźwięk jej krzyku do pokoju przyleciał Yuri jak i Viktor.

-Mako-chan! - krzyknął Yuri rzucając się na mnie. Odwzajemniłam uścisk i lekko się zaśmiałam. Podszedł do mnie Viktor, a mama zaczęła ochrzaniać Yuriego, za to, że nic im nie powiedział.

-Jak tam Mako-chan? Dużo się nauczyłaś od Yakova? - zapytał z uśmiechem.

-Huh? Ty też nie wiesz? - zapytałam, a nad jego głową pokazały się znaki zapytania. -Yuri, czy powiedziałeś komukolwiek? - zapytałam, a on podrapał się w tył głowy śmiejąc się niezręcznie. Westchnęłam i tłumaczyłam wszystko jeszcze raz. Viktor wyglądał na bardzo zdzionego, ale był szczęśliwy.

-To świetnie! - powiedział radośnie głaszcząc mnie po głowie.

Po godzinie znaleźliśmy się w Międzynarodowym Lodowisku Okayama. Głęboko oddychałam kiedy zawołali moje imię. Znałam pech mojego brata, który zawsze losował pierwsze miejsce w kolejce. Westchnęłam i podeszłam losując numer. Było nas ogólnie sześć dziewczyn, z czego byłam najmłodsza. Wyciągnęłam kartkę i zobaczyłam numer sześć. Westchnęłam wiedząc, że Yuri na pewno wylosował jedynkę. Kątem oka widziałam jak rozmawiał z Manamim Kenjiro.

Najpierw odbył się trening. Każdy powoli sobie jeździł. W pewnym momencie wpadł na mnie Minami, ponieważ był zapatrzony w mojego starszego brata.

-Ah! Przepraszam! - zawołał. Dobrze, że nie upadliśmy. Westchnęłam i uśmiechnęłam się

-Nic się nie stało.

Yuri Plisetsky ~ ŁyżwyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz