Lisa siedziała zmarznięta i obserwowała wodę. Wodospad jest jak życie. Gdzieś się zaczyna, przemija i nie możemy nic zrobić.
Nie wzięła telefonu. Mogłaby chociaż posłuchać muzyki.
W pewnym momencie usłyszała kroki. Podkuliła nogi i objęła je ramionami.
Usłyszała wystrzał. Strzała przeszyła wodospad i wcelowała prosto w skałę obok głowy Lisy.
Z racji tego, że nie strzała nie wbiła się w skałę spadła na ziemie.Lis podniosła ją i uważnie przyjrzała się jej końcowi.
Zastanawiała się co zrobić. Nie ma po co wracać do domu. Kobieta, która ją wychowuje i tak jej nie chce. Przyjaciele? Chae-young raczej nie będzie mogła jej przenocować.
Przenocować do 18...Bobby? Bobby jest z domu dziecka i nie wiele mógł jej pomóc.
Przynajmniej tak uważała. Lecz..
Skoro on był z domu dziecka, a mieszkał w budynku wilkołaków to...
Hanbin i Jinhwan też byli z domu dziecka? A raczej domu wilka?
Owszem, byli. Lecz Lisa nie miała w tamtym momencie głowy do myślenia o tych rzeczach.
Jej ramię przeszył ból spowodowany strzałą. Upadła, prawie ześlizgując się ze skał.
Prawą ręką próbowała wyciągnąć strzałę, co nie było takie proste.Gdy w końcu udało się jej pozbyć strzały [od aut. wiem, wiem dużo powtórzeń] wbiegła do lasu.
Niepotrzebnie, ale jednak, odwróciła się. Zobaczyła trzy osoby z bronią w rękach.Jedna osoba podniosła kuszę i wystrzeliła.
Lisa poczuła nagły przypływ czasu. Złapała strzałę i połamała ją.
Znów zaczęła biec. Pech chciał by tym razem dostała w nogę.Upadła i jak najszybciej próbowała wyjąć strzałę.
Mimo że to zrobiła, było już za późno. Łowcy byli przy niej.Dwoje z nich złapało ją za ramiona i unieruchomiło. Trzeci zaś miał wstrzyknąć jej tojad dożylnie.
Lisa nie wyrywała się. Wręcz przeciwnie. Ze spokojem czekała aż facet podejdzie do niej odpowiednio blisko, by mogła go kopnąć w jaja. Następnie wyrwała się w uścisku i za jednym podskokiem powaliła dwóch pozostałych mężczyzn na ziemię.
Zaczęła biec jak najszybciej mogła.
Usłyszała ładowanie broni. Odwróciła się, zobaczyła jak pistolet jest wycelowany prosto w nią. Jednocześnie wpadła na kogoś. Strzał.
W ostatnim momencie upadli na ziemię.
Szybko wstali i zaczęli biec ku wyjściu z lasu. Kilka razy prawie dostali strzałą lub kulą, ale w końcu udało im się opuścić las.
-Jiwon.. -szepnęła Lisa patrząc na chłopaka.
-Nigdy więcej tak nie rób -powiedział i przytulił dziewczynę.
YOU ARE READING
Young Wolves
Werewolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...