Lisa siedziała na łóżku i odrabiała lekcje z Jiwonem.
-Kocham Cię -powiedział chłopak.
-I tak nie napisze tego za Ciebie -prychnęła dziewczyna.
-Okaż trochę miłości chłopakowi -Bobby zrobił smutną minkę.
Lisa wzięła zeszyt i narysowała na nim serduszko. Po czym odwróciła go w stronę chłopaka.
-Jesteś jakaś inna dzisiaj -powiedział Jiwon.
-Dziwnie się czuje -powiedziała dziewczyna.
-Co mogę zrobić byś poczuła się lepiej?
-Mam wrażenie, że wydarzy się coś złego. Bardzo złego.
-Pocałowanie mnie to coś złego?
-Twoje usta to najlepszy smak, jaki mnie w życiu spotkał. Ale teraz musimy napisać to gówienko.
-Ehh... ok -wrócił do pisania swojego wypracowania.
Jiwon czuł się winny. Miał wrażenie, że zrobił coś nie tak i Lisa nie chce spędzać z nim czasu na przyjemnościach. Szybko skończył pisać i wyszedł z pokoju.
Telefon Lisy zaczął wibrować. Dzwoniła mama Chae.
-Tak słucham? -odebrała Blondynka.
-Hej Lisa -przywitała się mama przyjaciółki -wiesz może czy Chae w ostatnich dniach czuła się jakoś gorzej czy coś?
Mama dziewczyny mówiła lekko roztrzęsionym głosem.
-Czy coś się stało? -spytała dziewczyna.
-Chae zemdlała i nie budziła się przez 5 minut. Pogotowie przywiozło ją przed chwilą. Trwają badania.
-Zaraz tam będę.
Lisa zbiegła na dół po schodach i usiadła na motor, który przyprowadziła kilka dni temu.
Wbiegła do szpitala. Za pomocą węchu dotarła do sali, w której była dziewczyna.
-Chae -złapała ją za rękę -Co to miało być? Co się stało?
-To chyba od tych duszności -szepnęła Chae.
-Mówiłam byś się przebadała. Ehh...
-Dobra, wiesz co mówić, a czego nie.
-To oczywiste stara. Dobra. Zaraz wracam.
Lisa wyszła z sali i zobaczyła Hanbina idącego z butelką wody.
-Hej Lisa, co tam? -spytał.
-Jak sam widzisz nie za dobrze.
-Bądźmy dobrej nadziei -poklepał dziewczyne po ramieniu.
-A nie dobrej myśli...? -zaczęła się zastanawiać Lisa -nadziei też jest ok. Idę porozmawiać z mamą Chae.
-Ok. Ja idę do Chae. Prosila o wodę.
Dziewczyna weszła do gabinetu pani Park i ukłoniła się.
-Powiedz mi, czy Chae coś pali? -spytała matka rudowłosej.
-Nie..? Czemu pani pyta? -Lisa starała się ukryć to, że mówiła nieprawdę.
-Ostatnio zauważyłam u niej duszności.
-Ja też, ale nie chciała iść z tym do lekarza.
-Wiesz, czy Chae bierze może jakieś narkotyki?
-Nie bierze. Ja nic o tym nie wiem.
-Eh.. no dobrze. Nie będę Cię przetrzymywać.
-Kiedy Chae wyjdzie ze szpitala? -spytała Lisa przed wyjściem.
-Musimy zrobić dokładne badania, więc do końca tygodnia na pewno u nas zostanie.
-Mhm.. dziękuję.
Lisa szybko poszła do pokoju, w którym przebywała Chae z Hanbinem.
-Nie idziemy na impre jutro -powiedziała Lisa.
-Co? Czemu?
-Do końca tygodnia tu zostajesz.
-Japierdoleeeeee -Chae złapała się za głowę -i jak tu niby mam chlać, jak siedze w szpitalu.
-Jak stąd wyjdziesz to tak Cię schlejemy, że kaca przez 3 dni będziesz miała -powiedział Hanbin.
-Oby...
*
-Nie Chae. Te wyniki nie mogą być prawdziwe.
-Są autentyczne. Mam raka płuc.
YOU ARE READING
Young Wolves
Lobisomem-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...