17 Diary

240 12 2
                                    

Lisa postanowiła udać się do swojego wujka. Chciała się dowiedzieć skąd pochodzi, kim byli jej rodzice, czemu nie ma ich przy niej.

Zapukała do drzwi. Po chwili w progu stanął wysoki mężczyzna i wpuścił dziewczynę do środka po czym ją zabił. Nie no nie ma tak łatwo.

-Jak się czujesz? -spytał.

-A jak niby mam się czuć? Od kilku dni żyje w niepewności. Przyszłam porozmawiać o moich rodzicach -zdjęła buty i weszła do salonu.

-Co chciałabyś wiedzieć? -spytał.

-Wszystko, a może przede wszystkim jakiej jestem narodowości? -spytała.

-Zarówno ja, jak i ty jesteśmy z Tajlandii -powiedział.

-No to kurwa świetnie -skomentowała.

-Lisa. Słowa.

-Co słowa?! Wiesz jak to jest dowiedzieć się po 16 latach, że pochodzi się z Tajlandii? W końcu wiem skąd znam ten język.

-Pokaże Ci pamiętnik twojej matki, pokaże Ci wszystko, co do niej należało, wszystko, co mam -powiedział -choć za mną.

Weszli do pokoju, do którego Lisa nigdy nie wchodziła. Znajdowały się w nim kartony. 

-Są tu rzeczy, które należały do twoich rodziców. Pamiętniki, książki, ubrania, ta szafa też -wskazał na szafę w rogu pokoju.

Lisa podeszła do szafy i otworzyła ją. Wisiały w niej różne ubrania lecz najbardziej uwagę dziewczyny przykuła jasna, różowa sukienka. Lisa przyłożyła ubranie do twarzy i zaciągnęła się zapachem.

Podeszła do kartonu i otworzyła go. Wyjęła pierwszą rzecz.

-To pamiętnik twojej mamy -powiedział wujek to dziewczyny.

Otworzyła zeszyt. Usiadła na podłodze i zaczęła czytać.

08.09

Dzisiaj byliśmy na badaniach. Nasze dziecko jest zdrowe. Jestem w tego powodu taka szczęśliwa. Mam nadzieję, że będę mogła szczęśliwie wychować naszą córeczkę.

(inna strona)

14.10

Pokłóciłam się dzisiaj z mężem. To było okropne widzieć go jak przytula się z moją byłą przyjaciółką. Kiedy on pokłóci się z jakimś kumplem to ja się do niego nie kleje, a on?
Eh.. pamiętniku..
.

10.03

Niedługo narodzi się nasza córeczka. Nazwiemy ją LaLisa. Boję się, że może mnie stracić. Zaawansowany rak nie wróży mi długiego życia. Na szczęście mam Eunji -moja najlepszą przyjaciółkę. Obiecała się opiekować moją córeczką, jeśliby mnie straciła.

(ostatni wpis)

24.10 

W tym tygodniu ma narodzić się nasza córeczka. Jestem taka szczęśliwa!

Lisa płakała czytając każdą stronę pamiętnika swojej matki. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Lisa uśmiechnęła się mimo łez widząc na wyświetlaczu uśmiech Jiwona.

-Tak słucham? -przyłożyła telefon do ucha.

-Lisa? Czemu płaczesz? Co się stało? Gdzie jesteś?

-Spokojnie Jiwon. Ja... -próbowała uspokoić drżenie głosu, ale kiedy wypowiadała te słowa płakała jeszcze bardziej -Czytałam właśnie pamiętnik mojej mamy.

-Gdzie jesteś? Przyjadę po Ciebie.

-Nie trzeba. Sama wrócę -albo i nie wrócę -dodała w myślach.

- Wiesz, że i tak po Ciebie pojadę?

Lisa podała adres i rozłączyła się. Chciała poprzeglądać jeszcze inne rzeczy swojej mamy.

Znalazła kolejny pamiętnik. Był z lat młodości mamy dziewczyny.
Lisa otworzyła na pierwszej stronie.

31.08

Jutro zaczynam gimnazjum. Nie chcę tam iść. Wolałabym siedzieć w domu i spotykać się z moimi przyjaciółkami u nas w domach. Jest zawsze lepiej niż w szkole. 

15.08

Pierwsze dni już za mną. Nie jest najgorzej. Szkoda tylko, że mam tak dużo godzin w szkole. Tracę czas.

30.08

Paliłam. Jak gimnazjum to gimnazjum. Papierosy są ohydne. Fu. Nie smakują mi.

Lisa w pewnym momencie czytania natrafiła na stronę poplamioną krwią.

26.01

Tnę się. Nie daje rady z tym światem. Wieczne problemy z przyjaciółkami lub z chłopakiem. Nie mogę tak..

Lisa znowu zaczęła płakać jeszcze bardziej. Ona też się kiedyś cięła. W gimnazjum to było jedno z obowiązkowych zajęć. Próba samobójcza.. Za dużo.

*

Jiwon po otrzymaniu adresu od dziewczyny wsiadł w auto i pojechał po dziewczynę.
Po drodze postanowił kupić dwa kebaby. Uznał, że kebab zawsze pomoże. Lisie szczególnie.

Pech chciał żeby zaczął padać deszcz. Wychodząc z najlepszego kebaba w mieście natknął się na Ji-hyo.

-Hej, Jiwon. Jesteś może autem? -spytała.

-No, a co?

-Mieszkam nie daleko, a -spojrzała w niebo pokazując, że mógłby ja podwieźć, bo pada.

-Na jakiej ulicy mieszkasz? -spytał.

Słysząc odpowiedz postanowił odwieźć dziewczynę. Zajmie mu to 5 minut. 
Jechali w ciszy, dopóki Jiwon nie zaparkował pod blokiem dziewczyny.

-Dziękuję -powiedziała dziewczyna. 

Zaczęła udawać, że nie może odpiąć pasu.

-Jiwon? -spytała słodkim głosem.

-Tak? -spojrzał na nią -dobra, pomogę Ci.

Bez problemu odpiął pas. Domyślił się, że dziewczyna coś kąbinuje.

-Jiwon? Wiem, że tego chcesz -dziewczyna nagle usiadła okrakiem na chłopaku i zaczęła go zachłannie całować.

Bobby automatycznie zepchnął dziewczynę na miejsce obok. 

-Dobrze wiesz, że jestem z Lisą i nie chcę nic od Ciebie -powiedział poważnym głosem -wyjdź. 

-Ale.. 

-Podwiozłem Cię, a teraz wyjdź! -podniósł lekko głos.

Ji-hyo wysiadła, a chłopak automatycznie wycofał i pojechał w stronę miejsca, gdzie znajdowała się teraz Lisa.

-Dzień Dobry, ja do Lisy -powiedział do mężczyzny.

-Jest.. tam.

-Hej -przytulił dziewczynę. 

-Hej? Dziwny jakiś jesteś. Co jest?

-Proszę tutaj twój kebab.

-O dziękuję. A teraz mów.

-Wychodzę se z kebaba, a tam Ji-hyo. Spytała czy ją podwiozę, bo pada deszcz. Nie daleko mieszkała to się zgodziłem. Później udała, że nie może odpiąć pasa. A potem nagle siada na mnie i liże mi ryj. Ja pierdolę. To było ohydne -zrobił minę obrzydzenia.

-Jebana szmata -warknęła Lisa -Co dalej?

-Nic. Odepchnąłem ją i wysiadła.

-Nie całuj mnie, dopóki ryja nie umyjesz. 

-Właśnie dlatego Cię nie pocałowałem na przywitanie. Jak tam czytanie?

-Chciałabym być teraz obok mojej mamy.. Chciałabym ją odwiedzić....

Young WolvesWhere stories live. Discover now