Lisa postanowiła udać się do swojego wujka. Chciała się dowiedzieć skąd pochodzi, kim byli jej rodzice, czemu nie ma ich przy niej.
Zapukała do drzwi. Po chwili w progu stanął wysoki mężczyzna i wpuścił dziewczynę do środka po czym ją zabił. Nie no nie ma tak łatwo.
-Jak się czujesz? -spytał.
-A jak niby mam się czuć? Od kilku dni żyje w niepewności. Przyszłam porozmawiać o moich rodzicach -zdjęła buty i weszła do salonu.
-Co chciałabyś wiedzieć? -spytał.
-Wszystko, a może przede wszystkim jakiej jestem narodowości? -spytała.
-Zarówno ja, jak i ty jesteśmy z Tajlandii -powiedział.
-No to kurwa świetnie -skomentowała.
-Lisa. Słowa.
-Co słowa?! Wiesz jak to jest dowiedzieć się po 16 latach, że pochodzi się z Tajlandii? W końcu wiem skąd znam ten język.
-Pokaże Ci pamiętnik twojej matki, pokaże Ci wszystko, co do niej należało, wszystko, co mam -powiedział -choć za mną.
Weszli do pokoju, do którego Lisa nigdy nie wchodziła. Znajdowały się w nim kartony.
-Są tu rzeczy, które należały do twoich rodziców. Pamiętniki, książki, ubrania, ta szafa też -wskazał na szafę w rogu pokoju.
Lisa podeszła do szafy i otworzyła ją. Wisiały w niej różne ubrania lecz najbardziej uwagę dziewczyny przykuła jasna, różowa sukienka. Lisa przyłożyła ubranie do twarzy i zaciągnęła się zapachem.
Podeszła do kartonu i otworzyła go. Wyjęła pierwszą rzecz.
-To pamiętnik twojej mamy -powiedział wujek to dziewczyny.
Otworzyła zeszyt. Usiadła na podłodze i zaczęła czytać.
08.09
Dzisiaj byliśmy na badaniach. Nasze dziecko jest zdrowe. Jestem w tego powodu taka szczęśliwa. Mam nadzieję, że będę mogła szczęśliwie wychować naszą córeczkę.
(inna strona)
14.10
Pokłóciłam się dzisiaj z mężem. To było okropne widzieć go jak przytula się z moją byłą przyjaciółką. Kiedy on pokłóci się z jakimś kumplem to ja się do niego nie kleje, a on?
Eh.. pamiętniku...10.03
Niedługo narodzi się nasza córeczka. Nazwiemy ją LaLisa. Boję się, że może mnie stracić. Zaawansowany rak nie wróży mi długiego życia. Na szczęście mam Eunji -moja najlepszą przyjaciółkę. Obiecała się opiekować moją córeczką, jeśliby mnie straciła.
(ostatni wpis)
24.10
W tym tygodniu ma narodzić się nasza córeczka. Jestem taka szczęśliwa!
Lisa płakała czytając każdą stronę pamiętnika swojej matki. W pewnym momencie zadzwonił telefon. Lisa uśmiechnęła się mimo łez widząc na wyświetlaczu uśmiech Jiwona.
-Tak słucham? -przyłożyła telefon do ucha.
-Lisa? Czemu płaczesz? Co się stało? Gdzie jesteś?
-Spokojnie Jiwon. Ja... -próbowała uspokoić drżenie głosu, ale kiedy wypowiadała te słowa płakała jeszcze bardziej -Czytałam właśnie pamiętnik mojej mamy.
-Gdzie jesteś? Przyjadę po Ciebie.
-Nie trzeba. Sama wrócę -albo i nie wrócę -dodała w myślach.
- Wiesz, że i tak po Ciebie pojadę?
Lisa podała adres i rozłączyła się. Chciała poprzeglądać jeszcze inne rzeczy swojej mamy.
Znalazła kolejny pamiętnik. Był z lat młodości mamy dziewczyny.
Lisa otworzyła na pierwszej stronie.31.08
Jutro zaczynam gimnazjum. Nie chcę tam iść. Wolałabym siedzieć w domu i spotykać się z moimi przyjaciółkami u nas w domach. Jest zawsze lepiej niż w szkole.
15.08
Pierwsze dni już za mną. Nie jest najgorzej. Szkoda tylko, że mam tak dużo godzin w szkole. Tracę czas.
30.08
Paliłam. Jak gimnazjum to gimnazjum. Papierosy są ohydne. Fu. Nie smakują mi.
Lisa w pewnym momencie czytania natrafiła na stronę poplamioną krwią.
26.01
Tnę się. Nie daje rady z tym światem. Wieczne problemy z przyjaciółkami lub z chłopakiem. Nie mogę tak..
Lisa znowu zaczęła płakać jeszcze bardziej. Ona też się kiedyś cięła. W gimnazjum to było jedno z obowiązkowych zajęć. Próba samobójcza.. Za dużo.
*
Jiwon po otrzymaniu adresu od dziewczyny wsiadł w auto i pojechał po dziewczynę.
Po drodze postanowił kupić dwa kebaby. Uznał, że kebab zawsze pomoże. Lisie szczególnie.Pech chciał żeby zaczął padać deszcz. Wychodząc z najlepszego kebaba w mieście natknął się na Ji-hyo.
-Hej, Jiwon. Jesteś może autem? -spytała.
-No, a co?
-Mieszkam nie daleko, a -spojrzała w niebo pokazując, że mógłby ja podwieźć, bo pada.
-Na jakiej ulicy mieszkasz? -spytał.
Słysząc odpowiedz postanowił odwieźć dziewczynę. Zajmie mu to 5 minut.
Jechali w ciszy, dopóki Jiwon nie zaparkował pod blokiem dziewczyny.-Dziękuję -powiedziała dziewczyna.
Zaczęła udawać, że nie może odpiąć pasu.
-Jiwon? -spytała słodkim głosem.
-Tak? -spojrzał na nią -dobra, pomogę Ci.
Bez problemu odpiął pas. Domyślił się, że dziewczyna coś kąbinuje.
-Jiwon? Wiem, że tego chcesz -dziewczyna nagle usiadła okrakiem na chłopaku i zaczęła go zachłannie całować.
Bobby automatycznie zepchnął dziewczynę na miejsce obok.
-Dobrze wiesz, że jestem z Lisą i nie chcę nic od Ciebie -powiedział poważnym głosem -wyjdź.
-Ale..
-Podwiozłem Cię, a teraz wyjdź! -podniósł lekko głos.
Ji-hyo wysiadła, a chłopak automatycznie wycofał i pojechał w stronę miejsca, gdzie znajdowała się teraz Lisa.
-Dzień Dobry, ja do Lisy -powiedział do mężczyzny.
-Jest.. tam.
-Hej -przytulił dziewczynę.
-Hej? Dziwny jakiś jesteś. Co jest?
-Proszę tutaj twój kebab.
-O dziękuję. A teraz mów.
-Wychodzę se z kebaba, a tam Ji-hyo. Spytała czy ją podwiozę, bo pada deszcz. Nie daleko mieszkała to się zgodziłem. Później udała, że nie może odpiąć pasa. A potem nagle siada na mnie i liże mi ryj. Ja pierdolę. To było ohydne -zrobił minę obrzydzenia.
-Jebana szmata -warknęła Lisa -Co dalej?
-Nic. Odepchnąłem ją i wysiadła.
-Nie całuj mnie, dopóki ryja nie umyjesz.
-Właśnie dlatego Cię nie pocałowałem na przywitanie. Jak tam czytanie?
-Chciałabym być teraz obok mojej mamy.. Chciałabym ją odwiedzić....
YOU ARE READING
Young Wolves
Werwolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...