-Lisa.. Lisa.. -do uszu dziewczyny dobiegł stłumiony głos.
Dziewczyna nagle otworzyła oczy i spojrzała na Ji yonga.
-Ji-ji yong. Coś się stało?
-Mi nic, a tobie?
Lisa spojrzała na podartą bluzke oraz zakrwanione rany po zadrapaniach. Wstała ostatkami sił i weszła do łazienki.
Wzięła płatek kosmetyczny, polała go wodą i obmyła rany na twarzy.
Na koniec umyła buzię wodą z mydłem.Na lewym policzku dziewczyny widniał duży krwiak, a nad nim limo pod okiem. Prawy polik dziewczyny pokrywał siniak, natomiast warga została rozcięta.
Najs. Kurwa. Najs. -pomyślała dziewczyna.
-Powiesz mi co się wydarzyło wczoraj? -spytał oczekująco Alfa.
-Wczoraj?
-Wygląda na to, że byłaś nieprzytomna całą noc.
-Powiem Ci, ale najpierw chciałabym obmyć rany.
-Oczywiście. Poczekam -Ji yong zamknął drzwi łazienki i usiadł na łóżku dziewczyny.
LaLisa zdjęła bluzkę i przemyła rany na brzuchu, a następnie na nogach.
Spoglądając na rany uznała, że może nie jest aż tak źle. Na brzuchu miała 3 głębokie rany, a na nogach już płytsze i mniejsze zadrapania.
Na koniec przemyła rany na nadgarstkach, które były chyba najgłębsze.Dziewczyna wyjęła z kosza na pranie pierwszą bluzkę. Powąchała ją i uznała, że nie jebie, więc ją założyła spodenki także wzięła z tamtąd.
Wyszła i usiadła na łóżku obok Ji yonga.
-No więc? -Ji yong spojrzał na dziewczynę.
Lisa opowiedziała swoją #storyoflajf Ji yongowi.
-Park Bom nie żyje... a ty jesteś omegą. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała do mnie dołączyć. Dobrze robisz nie dołączając do Joona -skomentował Ji yong -To teraz...czas na wizyte u lekarza.
-Co? Czemu? -spytała Lisa.
-Twoje rany same się nie zagoją. Ciosy zadane przez alfe goją się dłużej niż te normalne. Dlatego potrzebujesz leków.
-Eh.. no dobra. Tylko się przebiore.
-Oczywiście. Zaraz przyjdzie po Ciebie ktoś, kto zaprowadzi Cię do lekarza i będzie Cię obserwował przez najbliższe dni.
Lisa od razu pomyślała do Jiwonie.
-Nie będzie to Jiwon, Hanbin czy Jinhwan. Sama wiesz jak jest. Jiwon pewnie jest na Ciebie obrażony, a to jego najbliższe ziomeczki.
-Ok. Dziękuję, że poświęciłeś dla mnie czas.
-Oczywiście. Do zobaczenia.
-Do widzenia.
Lisa przebrała się i usiadła na łóżku. Nie chciała pokazywać tego przy alfie, choć wiedziała, że to i tak pewnie wyczuł, ale tak naprawdę nie dawała rady z bólem jaki czuła.
Do pokoju wszedł wysoki chłopak o kręconych włosach.
-Hej, Song Yunhyeong. Jestem wsparciem i w ogóle dla Ciebie teraz.
-Hej, LaLisa Manoban. Dziękuję, że poświęcasz mi czas.-Nie sprawy. To co? Idziemy?
-No to chodźmy.
Po wizycie u lekarza i opatrzeniu ran dziewczyny. Poznała się troche bliżej z Yunhyeongiem. O 19 Chae przyszła do niej, by pogadać o wszystkim i przekazać lekcje.
-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym
jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km?-Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpierać. Jeśli chcesz puścić kierownicę, upewnij się, że ja też jestem na pokładzie.
YOU ARE READING
Young Wolves
Werewolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...