21 Help

194 10 0
                                    

-Lisa.. Lisa.. -do uszu dziewczyny dobiegł stłumiony głos.

Dziewczyna nagle otworzyła oczy i spojrzała na Ji yonga.

-Ji-ji yong. Coś się stało?

-Mi nic, a tobie?

Lisa spojrzała na podartą bluzke oraz zakrwanione rany po zadrapaniach. Wstała ostatkami sił i weszła do łazienki.

Wzięła płatek kosmetyczny, polała go wodą i obmyła rany na twarzy.
Na koniec umyła buzię wodą z mydłem.

Na lewym policzku dziewczyny widniał duży krwiak, a nad nim limo pod okiem. Prawy polik dziewczyny pokrywał siniak, natomiast warga została rozcięta.

Najs. Kurwa. Najs. -pomyślała dziewczyna.

-Powiesz mi co się wydarzyło wczoraj? -spytał oczekująco Alfa.

-Wczoraj?

-Wygląda na to, że byłaś nieprzytomna całą noc.

-Powiem Ci, ale najpierw chciałabym obmyć rany.

-Oczywiście. Poczekam -Ji yong zamknął drzwi łazienki i usiadł na łóżku dziewczyny.

LaLisa zdjęła bluzkę i przemyła rany na brzuchu, a następnie na nogach.
Spoglądając na rany uznała, że może nie jest aż tak źle. Na brzuchu miała 3 głębokie rany, a na nogach już płytsze i mniejsze zadrapania.
Na koniec przemyła rany na nadgarstkach, które były chyba najgłębsze.

Dziewczyna wyjęła z kosza na pranie pierwszą bluzkę. Powąchała ją i uznała, że nie jebie, więc ją założyła spodenki także wzięła z tamtąd.

Wyszła i usiadła na łóżku obok Ji yonga.

-No więc? -Ji yong spojrzał na dziewczynę.

Lisa opowiedziała swoją #storyoflajf Ji yongowi.

-Park Bom nie żyje... a ty jesteś omegą. Zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała do mnie dołączyć. Dobrze robisz nie dołączając do Joona -skomentował Ji yong -To teraz...czas na wizyte u lekarza.

-Co? Czemu? -spytała Lisa.

-Twoje rany same się nie zagoją. Ciosy zadane przez alfe goją się dłużej niż  te normalne. Dlatego potrzebujesz leków.

-Eh.. no dobra. Tylko się przebiore.

-Oczywiście. Zaraz przyjdzie po Ciebie ktoś, kto zaprowadzi Cię do lekarza i będzie Cię obserwował przez najbliższe dni.

Lisa od razu pomyślała do Jiwonie.

-Nie będzie to Jiwon, Hanbin czy Jinhwan. Sama wiesz jak jest. Jiwon pewnie jest na Ciebie obrażony, a to jego najbliższe ziomeczki.

-Ok. Dziękuję, że poświęciłeś dla mnie czas.

-Oczywiście. Do zobaczenia.

-Do widzenia.

Lisa przebrała się i usiadła na łóżku. Nie chciała pokazywać tego przy alfie, choć wiedziała, że to i tak pewnie wyczuł, ale tak naprawdę nie dawała rady z bólem jaki czuła.

Do pokoju wszedł wysoki chłopak o kręconych włosach.

-Hej, Song Yunhyeong. Jestem wsparciem i w ogóle dla Ciebie teraz.
-Hej, LaLisa Manoban. Dziękuję, że poświęcasz mi czas.

-Nie sprawy. To co? Idziemy?

-No to chodźmy.

Po wizycie u lekarza i opatrzeniu ran dziewczyny. Poznała się troche bliżej z Yunhyeongiem. O 19 Chae przyszła do niej, by pogadać o wszystkim i przekazać lekcje.

-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym
jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km?

-Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpierać. Jeśli chcesz puścić kierownicę, upewnij się, że ja też jestem na pokładzie.

Young WolvesWhere stories live. Discover now