[ Przepraszam za błędy, które mogą pojawić się w rozdziale, ale aktualnie nie mam laptopa i pisze rozdziały na telefonie ]
-Wszyscy są? -spytał Jiwon -sprawdźmy obecność. Hanbin.
-Jestem!
-Jinhwan.
-Jestem.
-Jennie.
-Jestem.
-Chae.
-Jestem.
-Ja i Lisa. Dobra właśnie teraz idziemy do samolotu.
-Nie wierze, że jesteśmy tak pojebani i to robimy -skomentowała dziewczyna.
-Dobra, teraz to walić wszystko. Lecim -Jiwon pocałował dziewczynę i złapał za rękę.
Usiedli w samolocie. Lisa siedziała obok Jiwona, a po drugiej stronie miała Jinhwana.
-To twój pierwszy lot? -spytał Jinhwan.
-Tak -odpowiedziała dziewczyna.
Za nimi siedziała Chae, Jennie i Hanbin. Lisa odwróciła się i spojrzała na nich.
-Co tam? -spytała.
-Cieszę się, że chociaż tyle możemy dla Ciebie zrobić -powiedziała Chae uśmiechając się.
W głośnikach rozległ się głos stewardessy proszący o przygotowanie się do lotu.
-Więc adijos frajeros -pomachała Lisa i usiadła.
Gdy samolot wzniósł się w powietrze serce Lisy przyśpieszyło. Jiwon słysząc to złapał dziewczynę za rękę.
-Wszystko będzie dobrze.
-Dobra, to idziem w kime -Jinhwan położył się na Jiwonie i Lisie.
-Nie za wygodnie Ci? -spytał Bobby wplatając palce w jego włosy.
-Potrafie przekazać ludziom spokój -powiedział -Lisa jest od razu spokojniejsza.
*
-Dobra, jesteśmy -powiedział Hanbin zaciągając się tutejszym powietrzem.
-To jest Bangkok? -spytała Chae -Najss.
-Dobra chodźcie na bok -powiedział Jiwon.
-Wszyscy są? -spytała Jennie.
-Wtf gdzie Jinhwan? -spytała Lisa.
Cała grupka zaczęła się rozglądać.
-Jinhwan! -krzyknęła Chae -Jinhwanie!
Parę osób spojrzało się w ich stronę.
-Nie drzyj japy. Na pewno usłyszał -powiedziała Lisa.
W pewnym momencie z tłumu wyjawił się Jinhwan z dziewczynką u boku ciągnącą go za rękę.
-Oppa! Oppa! Mój kochany Oppa! -była koreanką.
-Przepraszam, ale się śpieszę -próbował przerwać dziewczynce.
-Nie! Oppa!
-Nayeon tutaj jesteś chodź -przyszła prawdopodobnie mama dziewczynki.
-Oppa uratował mnie od zginięcia wśród niebezpiecznych wielorybów! -dziecko przytuliło Jinhwana.
-Przewróciła się i pomogłem Jej wstać -wytłumaczył Jinhwan.
-Oh przepraszam za nią. Nayeon chodź.
-Eh.. -dziewczynka wyraźnie posmutniała -to papa Oppa.

YOU ARE READING
Young Wolves
Werewolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...