20 Fight

197 13 0
                                    

-Nie ma takiej możliwości.

-Ale Chae ma raka, jest chora nieuleczalnie! Proszę..

-Ugryzenie nie zawsze działa. Bywają sytuacje, gdzie umierają w męczarniach.

-Eh... -Lisa westchnęła i wstała -w każdym razie dziękuję panu, że znalazł pan czas na to, by mnie wysłuchać.

Lisa wróciła do swojego pokoju. Położyła się na łóżkui wpatrywała w sufit.
Po jakimś czasie do pokoju wszedł Jiwon. W ręku miał czekoladki.

-Lisa? -powiedział chcąc by dziewczyna spojrzała na niego -Chciałem Cię przeprosić. Nie wiem za co, ale czuje się winny temu, że nie jesteś szczęśliwa.

Podał dziewczynie czekoladki.

-Ale.. Jiwon -Lisa wstała i złapała chłopaka za rękę -nie zrobiłeś nic źle ito nie twoja wina, że Chae jest chora.

-To dlaczego byłaś taka oschła w stosunku do mnie?

-Musimy czasem odrabiać lekcje. Dobrze wiesz, że gdybyśmy zaczęli robić coś innego to byśmy znowu dostali pały.

-A.. jutro może wyjdziemy gdzieś?

-Możemy iść gdzieś po południu,co ty na to?

-Chcesz iść do kina, czy do Parku może?

-Do Parku.

-To spoko -Jiwon chciał już się kierować do wyjścia, ale Lisa złapała go za rękę.

-Nie chcesz zjeść czekoladek ze mną?

-Z tobą zawsze.

*
(Następnego dnia)

-Jak tam z mamą? -spytała Lisa.

-Jest wkurzona, że paliłam. Jak... większość rodziców, by było, ale też no.. mam raka. Czuje się jakbym jakimś Deeespaaacito była.

-Chae-young... -westchnęła Lisa -znajdziemy Alfe, co Cię ugryzie.

-Chce po prostu... te ostatnie miesiące spędzić z tobą i Hanbinem i Jiwonem i Jinhwanem i Jennie.

-Spędzisz. Ja lecę, umówiłam sie z Jiwonkiem.

-Miłego spotkania LaLisa.

-Nazwajem -dziewczyny przytuliły się.

-Nawzajem?

-Przecież wiem, że spotkasz się z Hanbinem.

-A to dzięki. Pa.

-No pa.

Lisa szła w kierunku budynku, w którym czekał na nią Jiwon.
Za 5 minut miała być już na miejscu, ale usłyszała ryk swojej alfy.

Nie chciała, ale mimo woli pobiegła w tamtą stronę.
Na końcu parku toczyła się walka między Park Bom, a jakimś członkiem stada. Reszta stada patrzyła jak młodszy rozrywa alfe na kawałki.
W pewnym momencie Bom upadła, a tamten wykonał ostateczny ruch w postaci przecięcia szyi Park.

Stanął i spojrzał na tłum obserwujących.

-Teraz ja jestem waszym alfą.

Prawie wszyscy ukłonili się nowemu przywódzcy. Poza Lisą, która stała i nie wiedziała co dokładnie się stało.

Nowy alfa podszedł do niej.

-Masz jakiś problem, Manoban?

-Czemu ją zabiłeś? -spytała.

-Była za słaba. Teraz ja jestem alfą i jesteś na mnie skazana.

-A co, jeśli nie chce?

-Omegi długo same nie przetrwają, a Ji yong.. nie jest takim alfą na jakiego się wydaje.

-E tam jebać. Wolę być omegą niż twoją poddaną -powiedziała Lisa i odwróciła się.

Po chwili leżała na ziemi. Namjoon, bo tak na imię miał nowy alfa, popchnął dziewczyne. Następnie usiadł na niej ( ͡° ͜ʖ ͡°) i z złapał ją za nadgarstki wyginając jej ręce na plecy wbił pazury.

-Możesz mnie nawet zabić. Nie dołączę do twojego stada -wyjąkała Lisa.

-Twoje serce bije stabilnie, ale przyśpieszyło, gdy wypowiedziałaś słowo zabić.

-Muszę pomóc jeszcze jednej osobie w moim życiu -Lisa wyrwała się z uścisku.

Obróciła się tak, że Nam siedział teraz na jej kroczu ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Pięścią uderzyła go w polik i wstała.

Z tyłu podeszła do niej jakaś członkini stada i kopnęła ją w brzuch.

-O ty szmato -powiedziała Lisa i także kopnęła dziewczynę, tylko w twarz.

Alfa wstał i podszedł do dziewczyny. Wziął lekki zamach, a następnie na brzuch blondynki pojawiły głębokie zadrapania.
Alfa jeszcze zadał jeszcze kilka ciosów dziewczynie, a gdy widać było, że dziewczyna nie ma już sił złapał ją za ramiona, nie żałując, wbił pazury w barki dziewczyny i powiedział głosem pełnym jadu:

-Lepiej zastanów się, czyją betą chcesz być. Jak widzisz, omegi nie żyją za długo.

Namjoon i stado odeszło, a Lisa przetarła krew lecącą z nosa i wargi.

Udala się do budynku. Szła niezauważona przez przechodniów. Mimo, że jej bluzka była podarta i we krwi, nogi także byly całe czerwone. A twarz to już w ogóle, krew, limo pod okiem, rozcięta warga.

Weszła do budynku. Na korytarzach było pusto. Dopiero na piętrze, na którym znajdowały się pokoje, zobaczyła Jiwona.

-Aha, fajnie, Lisa -powiedział ingorującym głosem i wszedł do swojego pokoju.

Lisa weszła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i od razu upadła ba ziemię. Pierwszy raz została tak pobita i podrapana. Ostatkami sił usiadła i oparła się o ścianę. Następnie zamknęła oczy. Straciła przytomność.

Young WolvesWhere stories live. Discover now