Do: Chae
ŻartowałamOd: Chae
Tylko spróbuj, a pójdę do Ciebie i potnę CI twarz na kawałki.Do: Chae
Okey :)Dziewczyna usnęła około godziny 5.
Dźwięk telefonu zakłócił jej spokojny sen o Tukanach jedzących mandarynki.
Nie patrząc na wyświetlacz odebrała.-Coś ważnego?
-Hej, Lisa obudziłem Cię? Jest 13 i myślałem, że...
-Daj mi spać, Jiwon -rozłączyła się i odłożyła telefon na szafkę nocną.
Przewróciła się na drugi bok i poszła spać dalej.
Obudziła się dwie godziny później. Leżała na łóżku wpatrując się w sufit i zastanawiając się jak to będzie. Za niedługo pełnia, ona spotkała alfę, z którą zdążyła się napierdalać.
Oddzwoniła do Jiwona.
-Wyspana? -spytał.
-Tak, co chciałeś?
-Chciałem się spotkać -tak, naprawdę chciał wiedzieć, że z dziewczyną wszystko będzie w porządku.
Lisa postanowiła użyć swojego zmysłu zapachu. Coś jej nie pykło, bo nie poczuła nic.
-Za pół godziny w parku? -spytała.
-Okej.
-Dojadę Cię po przyrce w parku -śmiechła i rozłączyła się.
*
Pełnia. Ogólnie to Lisa kręciła się z Chae po mieście. Postanowiły iść na kawę, a później do Chae.
Gdy wchodziły do kawiarni drogę zagrodziła im Jennie.-Hej, Jennie? -Lisa była lekko zaskoczona.
-Hej, to ty jesteś tą dziewczyną, co trenuje Lise? Jestem Chae-young -powiedziała z uśmiechem rudowłosa.
-Kim Jennie -uścisnęła rękę tamtej, po czym spojrzała na Lisę -dzisiaj idziesz do nas. Pomożemy Ci.
-Nie trzeba...
-Też bym chciała tak powiedzieć, ale kurde nie mogę. Jakoś się spiszemy i spędzisz pełnię u nas -Jennie poklepała Lise po plecach.
-Idziesz z nami na kawę? -zaproponowała blondynka.
-Kawa? Jasne -Jennie uśmiechnęła się szerzej i weszła do kawiarni, razem z dziewczynami.
We trzy dogadywały się idealnie. Co chwilę pojawiał się nowy temat i dziewczyny nie chciały wychodzić z kawiarni. Niestety kawiarnie kiedyś zamykają...
Dziewczyny spacerowały po mieście do momentu, w którym księżyc zaczął wschodzić.Wtedy udały się do budynku, w którym odbywały się treningi.
Od: Mama
Do domu w tej chwili.-Ej, muszę iść.
-Co ty gadasz? -Jennie była zaskoczona -Gdzie?
-Do domu? -Lisa odwróciła się i ruszyła w stronę domu.
-Nie możesz, ej Lisa.
-To bardziej skomplikowane niż myślisz -wytłumaczyła Chae -Lisa ma problemy z mamą. Nie może jej tak olewać.
-Woli ją zjeść?
Lisa weszła do domu. Zastała mamę siedzącą przy stole z butelką alkoholu w dłoni.
-Tak? -stanęła w progu.
-Marsz do pokoju. Masz karę na wychodzenie.
-Czemu?
-A bo tak -wybełkotała kobieta wybuchając śmiechem.
Lisa zamknęła się w pokoju. Siedziała na łóżku i patrzyła na jakże interesującą kołdrę.
W pewnym momencie usłyszała wycie wilka.
Księżyc był coraz bliżej pełni, a Lisa czuła się coraz bardziej przepełniona emocjami.
Wyskoczyła przez okno i pobiegła do parku. Szukała czerwonych oczu. Chciała je rozdrobnić pazurami i zjeść na kolacje. Po drodze spotkała Jennie i Chae, które ominęła ponieważ nie wiedziała czemu.
Zapach alfy znikł, ale poczuła zapach człowieka. Świeżej krwi, którą mogłaby teraz pomalować drzewa. Zaczęła iść w stronę młodej dziewczyny. Nagle została złapana za rękę i pociągnięta na bok.
Wyrywała się z uścisku, ale została powalona na ziemię i przygnieciona ciałem.
-Nie walcz z tym -powiedziała osobą trzymająca Lise za ręce i próbująca uspokoić jej ruchy.
-Jiwon?
YOU ARE READING
Young Wolves
Werewolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...