Jiwon po odwiezieniu Lisy, co było dziwne, bo odwoził ją jej własnym motorem, udał się w pobliże posterunku policji, gdzie miał się spotkać z Jinhwanem i Hanbinem.
-Gdzie Hanbin?
-Tam -Jinhwan wskazał na pobliską ławkę, pod którą leżał ich przyjaciel.
-Jesteś pojebany -skomentował Jiwon.
-Ty też -odpowiedział Hanbin.
Jinhwan parę minut wcześniej zajął się kamerami, a dokładnie ich wyłączeniem. Teraz poszedł zająć się strażnikiem stojącym przed budynkiem.
Hanbin i Jiwon zajęli się resztą. Gdy usłyszeli dźwięk mówiący o tym, że kod został wpisany i mogą swobodnie wejść wkroczyli do akcji.
Hanbin poszedł wyciągnąćJunhoe, a Jiwon skasować dowody.
Po 15 minutach wyszli z posterunku.
-Wiecie wy co.. Żeby o 3 mnie wyciągać z pierdla -powiedział zawiedziony Junhoe -śniły mi się bobry przechodzące przez rzekę.
-Ty chuju bobrze cicho już -powiedział Jiwon -i.. serio? Założyłeś się z kolegą o batona?
-Nie, o kupę. A tak w ogóle słyszałem, że jest jakiś nowy alfa -Junhoe przeczesał włosy.
-Spierdalaj geju -powiedział Hanbin -nawet nie wiesz czy jest gejem, jeśli w ogóle jest facetem.
-Co do Ciebie też mam wątpliwości.
*
Lisa czekała właśnie u Chae na chłopaków, którzy mieli po nich przyjechać.
-Kolejna impreza -powiedziała Chae.
-Zachowujemy się jak typowe licealistki? Imprezy od początku szkoły, co tydzień, chłopaki, fajki.
-Mam coś jeszcze -Chae uśmiechnęła się.
-No nie, serio? -Lisa aż wstała z łóżka -daj co masz.
-Zdążymy? -spytała Chae.
-Dawaj, nie gadaj.
Chae young zaczęła szukać czegoś w szafie. Po chwili wyjęła mały woreczek z białą substancją.
-Amfa -Chae wysypała substancje na biurko, zrobiła parę kresek i zwinęła pierwszą, lepszą karteczkę w rulonik.
-Dawaj pierwsza -Lisa patrzyła jak przyjaciółka wciąga biały proszek -i jak?
-No zajebiście! -krzyknęła tamta.
Następnie Lisa wciągnęła amfetaminę. Poczuła nagły napływ energii, co spowodowało wybuchnięciem śmiechu.
-Tylko tyle masz? -spytała.
-No, jak na pierwszy raz to starczy, bo się uzależnisz -zaśmiała się rudowłosa -to ja pozbędę się dowodów, a ty dzwoń po tych lamusów.
Lisa wyjęła telefon i nim zdążyła wybrać numer zobaczyła wyskakujące połączenie od Jiwona.
-Halo?
-Już jesteśmy -powiedział chłopak.
-Już shodzimy -rozłączyła się i spojrzała na Chae.
-Widać po mnie? -spytała rudowłosa.
-No trochę, a po mnie?
-No.
-Coś na uspokojenie? -spytała Lisa.
-Na Ciebie nic nie zadziała, ale tego nie zwalczysz. Chce się bawić całą noc i walić to.
Dziewczyny wsiadły do samochodu i przywitały się z chłopakami.
Jechali na impreze. Wszystko było w porządku. W pewnym momencie coś uderzyło w samochód.
-What the fuck?! -krzyknęła Chae, która pod wpływem ostrego zakrętu wylądowała na Hanbinie.
-Jakieś zwierzę, nie ważne -powiedział Jiwon, choć tak naprawdę wiedział, że to ktoś z innego stada.
Lisa poczuła dziwnie znajomy zapach.
-Może powinnyśmy się zatrzymać? -zaproponowała.
-Nic się nie stało -powiedział Jinhwan po czym znów zakręcił kierownicą -Co to chce?
Gdy zwierzę po raz trzeci naskoczyło na auto, Jinhwan zatrzymał się.
-My wysiadamy. Dziewczyny zostańcie -zarządził i wysiadł.
-Ok -Chae zatrzęsła się -tylko wróćcie cali, nie w kawałkach.
-Nie martw się -Hanbin pocałował ją krótko i wysiadł.
-Czy możesz uspokoić swoje serce autystyczne dziecko? -spytała z oburzeniem Lisa.
-Trochę się boję. Ty nie?
-Nie? Wiesz.. -Lisa chciała powiedzieć przyjaciółce, że czuła dziwne połączenie z tym zwierzęciem, lecz usłyszała krzyk Jiwona.
-Lisa nie wychodź -tylko zdarzyła powiedzieć Chae, bo jej przyjaciółka niczym kangur wyskoczyła z auta.
LaLisa podbiegła do Jiwona, który leżał na ziemi.
-Niezdaro jebana wstawaj -powiedziała Lisa podnosząc Bobbyego.
-Po co wyszłaś z auta!?
-Żeby Ci pomóc downie?
Jinhwan i Hanbin próbowali walczyć z wilkiem, który ich atakował.
To ten sam wilk -pomyślała Lisa.
Zobaczyła jak wilk atakuje Jinhwana. Do tej pory miała tylko 3 treningi z Jennie, ale mimo to, ruszyła w stronę wilka.
-Należysz do mnie -usłyszała.
Kopneła z wyskoku wilka w twarz.
-Łyso Ci? -spytała.
Wilk całkowicie zignorował dziewczynę i ruszył w stronę Hanbina.
-Lisa nie! -krzyknął tamten, lecz ona podskoczyła i kopnęła zwierzę w bok.
Dziewczyna nie wiedziała skąd ma tę siłę i odwagę.
Wilk odbiegł od nich jeszcze raz odwracając się i patrząc na Lise.
Dziewczyna nie rozumiała o co chodziło. Była zdezorientowana.
Chae siedziała skulona w aucie i czekała na przyjaciół. Była przerażona to tego stopnia, że jej serce prawie wypadło z klatki piersiowej i rzuciła je na pożarcie wilkowi.
Wysiadła z pojazdu i zaczęła się rozglądać.
Lisa podbiegła do niej i przytuliła ją.
-Cz-czemu wybiegłaś? -głos brunetki całkowicie się zmienił.
-Nie wiem. Jakoś nagle przypłynęła energia -Lisa wzruszyła ramionami -Już się nie maż.
Hanbin przytulił Chae-young, a Lisa odwróciła się w stronę chłopaków .Jinhwan siedział obok Jiwona patrząc na jego nogę.
Dziewczyna podeszła do nich i ukucnęła.
Łydka Jiwona była cała we krwi pośród której było widać głęboką ranę.
-Coś ty odjebał -powiedziała Lisa.
-Zagoi się -powiedział Jinhwan wstając -chyba odmówimy sobie tej imprezki.
Wszyscy przytaknęli.
Po zapakowaniu się do samochodu, po czym pojechali do domu Chae, u której postanowili spędzić noc.
YOU ARE READING
Young Wolves
Werewolf-Poznałam nowych ludzi, poznałam swoją pierwszą miłość, jestem czym jestem, właściwie to nie wiem czym dokładnie jestem. Ty potrzebujesz pomocy, a ja nie wiem co mam zrobić. Przypadkiem puścić kierownicę przy 200 km? -Cokolwiek zrobisz. Będę Cię wpi...