8 Fight

370 16 0
                                    

Jiwon po odwiezieniu Lisy, co było dziwne, bo odwoził ją jej własnym motorem, udał się w pobliże posterunku policji, gdzie miał się spotkać z Jinhwanem i Hanbinem.

-Gdzie Hanbin? 

-Tam -Jinhwan wskazał na pobliską ławkę, pod którą leżał ich przyjaciel.

-Jesteś pojebany -skomentował Jiwon.

-Ty też -odpowiedział Hanbin.

Jinhwan parę minut wcześniej zajął się kamerami, a dokładnie ich wyłączeniem. Teraz poszedł zająć się strażnikiem stojącym przed budynkiem.

Hanbin i Jiwon zajęli się resztą. Gdy usłyszeli dźwięk mówiący o tym, że kod został wpisany i mogą swobodnie wejść wkroczyli do akcji.

Hanbin poszedł wyciągnąćJunhoe, a Jiwon skasować dowody.

Po 15 minutach wyszli z posterunku.

-Wiecie wy co.. Żeby o 3 mnie wyciągać z pierdla -powiedział zawiedziony Junhoe -śniły mi się bobry przechodzące przez rzekę.

-Ty chuju bobrze cicho już -powiedział Jiwon -i.. serio? Założyłeś się z kolegą o batona?

-Nie, o kupę. A tak w ogóle słyszałem, że jest jakiś nowy alfa -Junhoe przeczesał włosy.

-Spierdalaj geju -powiedział Hanbin -nawet nie wiesz czy jest gejem, jeśli w ogóle jest facetem.

-Co do Ciebie też mam wątpliwości.

*

Lisa czekała właśnie u Chae na chłopaków, którzy mieli po nich przyjechać.

-Kolejna impreza -powiedziała Chae.

-Zachowujemy się jak typowe licealistki? Imprezy od początku szkoły, co tydzień, chłopaki, fajki.

-Mam coś jeszcze -Chae uśmiechnęła się.

-No nie, serio? -Lisa aż wstała z łóżka -daj co masz.

-Zdążymy? -spytała Chae.

-Dawaj, nie gadaj.

Chae young zaczęła szukać czegoś w szafie. Po chwili wyjęła mały woreczek z białą substancją.

-Amfa -Chae wysypała substancje na biurko, zrobiła parę kresek i zwinęła pierwszą, lepszą karteczkę w rulonik.

-Dawaj pierwsza -Lisa patrzyła jak przyjaciółka wciąga biały proszek -i jak?

-No zajebiście! -krzyknęła tamta.

Następnie Lisa wciągnęła amfetaminę. Poczuła nagły napływ energii, co spowodowało wybuchnięciem śmiechu.

-Tylko tyle masz? -spytała.

-No, jak na pierwszy raz to starczy, bo się uzależnisz -zaśmiała się rudowłosa -to ja pozbędę się dowodów, a ty dzwoń po tych lamusów.

Lisa wyjęła telefon i nim zdążyła wybrać numer zobaczyła wyskakujące połączenie od Jiwona.

-Halo?

-Już jesteśmy -powiedział chłopak.

-Już shodzimy -rozłączyła się i spojrzała na Chae.

-Widać po mnie? -spytała rudowłosa.

-No trochę, a po mnie?

-No.

-Coś na uspokojenie? -spytała Lisa.

-Na Ciebie nic nie zadziała, ale tego nie zwalczysz. Chce się bawić całą noc i walić to.

Dziewczyny wsiadły do samochodu i przywitały się z chłopakami.

Jechali na impreze. Wszystko było w porządku. W pewnym momencie coś uderzyło w samochód.

-What the fuck?! -krzyknęła Chae, która pod wpływem ostrego zakrętu wylądowała na Hanbinie.

-Jakieś zwierzę, nie ważne -powiedział Jiwon, choć tak naprawdę wiedział, że to ktoś z innego stada.

Lisa poczuła dziwnie znajomy zapach.

-Może powinnyśmy się zatrzymać? -zaproponowała.

-Nic się nie stało -powiedział Jinhwan po czym znów zakręcił kierownicą -Co to chce?

Gdy zwierzę po raz trzeci naskoczyło na auto, Jinhwan zatrzymał się.

-My wysiadamy. Dziewczyny zostańcie -zarządził i wysiadł.

-Ok -Chae zatrzęsła się -tylko wróćcie cali, nie w kawałkach.

-Nie martw się -Hanbin pocałował ją krótko i wysiadł.

-Czy możesz uspokoić swoje serce autystyczne dziecko? -spytała z oburzeniem Lisa.

-Trochę się boję. Ty nie?

-Nie? Wiesz.. -Lisa chciała powiedzieć przyjaciółce, że czuła dziwne połączenie z tym zwierzęciem, lecz usłyszała krzyk Jiwona.

-Lisa nie wychodź -tylko zdarzyła powiedzieć Chae, bo jej przyjaciółka niczym kangur wyskoczyła z auta.

LaLisa podbiegła do Jiwona, który leżał na ziemi.

-Niezdaro jebana wstawaj -powiedziała Lisa podnosząc Bobbyego.

-Po co wyszłaś z auta!?

-Żeby Ci pomóc downie?

Jinhwan i Hanbin próbowali walczyć z wilkiem, który ich atakował.

To ten sam wilk -pomyślała Lisa.

Zobaczyła jak wilk atakuje Jinhwana. Do tej pory miała tylko 3 treningi z Jennie, ale mimo to, ruszyła w stronę wilka.

-Należysz do mnie -usłyszała.

Kopneła z wyskoku wilka w twarz.

-Łyso Ci? -spytała.

Wilk całkowicie zignorował dziewczynę i ruszył w stronę Hanbina.

-Lisa nie! -krzyknął tamten, lecz ona podskoczyła i kopnęła zwierzę w bok.

Dziewczyna nie wiedziała skąd ma tę siłę i odwagę. 

Wilk odbiegł od nich jeszcze raz odwracając się i patrząc na Lise.

Dziewczyna nie rozumiała o co chodziło. Była zdezorientowana.

 Chae siedziała skulona w aucie i czekała na przyjaciół. Była przerażona to tego stopnia, że jej serce prawie wypadło z klatki piersiowej i rzuciła je na pożarcie wilkowi.

Wysiadła z pojazdu i zaczęła się rozglądać.

Lisa podbiegła do niej i przytuliła ją.

-Cz-czemu wybiegłaś? -głos brunetki całkowicie się zmienił.

-Nie wiem. Jakoś nagle przypłynęła energia -Lisa wzruszyła ramionami -Już się nie maż.

Hanbin przytulił Chae-young, a Lisa odwróciła się w stronę chłopaków .Jinhwan siedział obok Jiwona patrząc na jego nogę. 

Dziewczyna podeszła do nich i ukucnęła. 

Łydka Jiwona była cała we krwi pośród której było widać głęboką ranę.

-Coś ty odjebał -powiedziała Lisa.

-Zagoi się -powiedział Jinhwan wstając -chyba odmówimy sobie tej imprezki. 

Wszyscy przytaknęli.

Po zapakowaniu się do samochodu, po czym pojechali do domu Chae, u której postanowili spędzić noc.

Young WolvesWhere stories live. Discover now