Nie znoszę bieli, ale tego dnia uznałam, że dobrze będzie zadrwić z Gabriela. Bałam się cholernie, ale cóż. To co musiałam znieść to pryszcz. Bardziej tęskniłam za tymi błękitnymi oczami mojego diabła.
Teraz pewnie nie przyjdzie nawet na to wydarzenie. Może i dobrze. Po co ma widzieć tak straszną scenę.
Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Włożyłam szpilki i byłam gotowa. Ktoś zapukał do drzwi.
Wyszłam z garderoby, a gdy ruszyłam do salonu zastałam w nim Lucyfera. Wyglądał na przygnębionego. Kiedy mnie zobaczył zakaszlał cicho. Nie wiedziałam jak się przy nim zachować. - Kate ja... Cieszę się, że cię poznałem i... Będę cię dobrze wspominał - wykrztusił w końcu. - Wspominał? Tylko tyle chcesz mi powiedzieć? A ja myślałam, że... Z resztą nie ważne - odparłam i w pomieszczeniu rozbłysło jasne światło.Gabriel podszedł do mnie i uśmiechnął się wrednie. Ja odwzajemniłam się tym samym. Mój uśmiech dopiero będzie wredny blond gnido - pomyślałam. Lucyfer najwidoczniej nie słuchał moich myśli, bo wciąż patrzył w podłogę i jakby czekał na zakończenie. - Przybyłem jak powiedziałem, odbieram tą duszę z piekła do nieba - odparł dość oficjalnie - Czy ktoś ma coś do powiedzenia? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się do niego szelmowsko - Ja bym miała- odparłam - Słucham Kate - odparł, a ja zrobiłam krok w jego stronę i splotłam ramiona na piersi - Nie możesz mnie stąd zabrać - odparłam - A to niby dlaczego? - zapytał.
Spojrzałam na Lucyfera, który jakby się zawiesił. Dzięki kochanie - pomyślałam. - Nie możesz mnie zabrać, bo jestem w ciąży - odparłam, a w tym samym momencie Gabryś i Lucuś spojrzeli na mnie z wytrzeszczonymi oczami jak mali chłopcy, którzy coś nowego odkryli. - Kłamiesz! - krzyknął Gabriel i podszedł do mnie.
Przyłożył dłoń do mojego brzucha i wzdrygnął się. Zaczęłam się śmiać. W jego oczach rozbłysła wściekłość. - Skoro tak stawiasz sprawę to zostaniesz tu, ale musisz upaść i odbiorę ci skrzydła - odparł i machnął ręką, a ja zaczęłam wzlatywać coraz wyżej i wyżej znad podłogi.
** Lucyfer **
Kiedy Kate powiedziała do Gabriela, że spodziewa się dziecka całkowicie oniemiałem. Gdy Gabriel się wściekł wiedziałem co ją czeka. Wiedziałem też, że nie będę umiał jej od tego uchronić.
Wzleciała ponad podłogę i zaczęło się. Najpierw otworzyły się jej skrzydła. Potem Gabriel wyjął swój srebrny nóż i poleciał do niej. Szarpnął jedno ze skrzydeł i zaczął je na siłę wyrywać z jej pleców - Lucyfer! Aaa aaa..!! Ratuj! Aaaaaaa... Boli! - krzyczała Kate, a ja stałem na podłodze i jedyne co mogłem to patrzeć. - Tak oto pozbawiam cię skrzydeł w imię Pana, splamiony aniele, oto twój upadek- powiedział Gabriel.
Kate miała już zamknięte oczy. Na podłogę kapała jej czarna krew. W jednej chwili zaczęła spadać. Podbiegłem i złapałem ją w ramiona. Gabriel uśmiechnął się w swój sadystyczny sposób i w blasku światła zniknął.
Kate była blada i cała we krwi. Trzymając ją w ramionach podbiegłem do portalu i kopnąłem go sześć razy. Lilith jak tylko mnie zobaczyła otworzyła portal na siedzibę szpitala.
Niosłem ją na rękach idąc szybko przez korytarz i nie wiedziałem czy ona zniesie taki ból jakim jest utrata skrzydeł. Ja z trudem to zniosłem. W tym momencie jeszcze bardziej nienawidziłem mojego ojca.
# Od Autorki
Kolejny rozdział 😀😀😀😁😁😁
No to popisałam 😊😊
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Pewnie ciekawi Was co teraz?
Zobaczymy 😅😅
W końcu w miłości różnie bywa 🙂🙂
Na razie dawajcie gwiazdki i komentujcie, a może znajdę chęci, by napisać ciąg dalszy. 😅😅
Tylko na litość diabelską nie czytajcie tyle w nocy. Mam telefon obok łóżka i ostatnio przez godzinę robił takie brzdęk brzdęk 😆😆😆
Od teraz mam wyciszony na noc hahaha 😂😂
Dobra nie zanudzam
Pozdrawiam wszystkich serdecznie 😉
Roxi
CZYTASZ
Piekło z Tobą
FantasyKontynuacja opowiadania pt.,, Witaj w piekle " Kate zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie do końca zna się na tym jak rządzić i prosi kogoś o pomoc. Lucyfer nie będzie zachwycony takim obrotem zdarzeń. Wszystko się jednak zmienia, gdy ktoś ewidentnie...