Lilith zaczęła się o mnie troszczyć. Wiedziała co mam jeść, by nie wymiotować i lepiej się czuć. Dawała mi jakieś magiczne napoje od których nie czułam mdłości i nie byłam głodna.
Nawet krawców dobrała mi tak, że w żadnym stroju nie było po mnie widać ciąży - Lil jak to możliwe, że ciąża przebiega tak szybko, a co jeśli to nie jest dziecko Lucyfera tylko.. No wiesz? - zapytałam, a ona zaczęła się śmiać - Gdybyś była w ciąży z Armaro to już być była gruba jak beczka. Ciąża z demonem trwa dużo krócej niż ludzka. No i poród jest bezbolesny- wyjaśniła - To jednak nie zmienia faktu, że Lucjan będzie się musiał o tym dowiedzieć - odparłam wystraszona i pokazałam na brzuch. - Daj spokój, myślisz, że jesteś jego pierwszą? Ma pewnie wiele dzieci i jakoś nie widać, by którymś się przejął, przykro mi kochana, ale będziesz skazana na samotność, zwłaszcza, że teraz no... Nie masz już żadnej władzy - odparła.
Zabolały mnie jej słowa, ale w sumie na pewno mówiła prawdę. - Muszę... Się przejść - odparłam i ruszyłam do wyjścia -Chyba się nie gniewasz, co? - zapytała jakby zdając sobie sprawę z tego co powiedziała - Nie, zła nie, tylko... muszę się z tym wszystkim oswoić...Potrzebuję trochę czasu - odparłam i wyszłam na świeże powietrze.
Tydzień zleciał tak szybko. Jutro miał nastać ten ostateczny dzień. Przybędzie Gabriel. Stracę skrzydła. Nie pójdę do nieba. Lucyfer milczy. Nie wiem czy w piekle właściwie jest jeszcze dla mnie miejsce. Na dodatek ta ciąża. Co jeśli on faktycznie mnie nie kocha? Nie traktuje poważnie?** Lucyfer **
Nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Przez ten cholerny tydzień szukałem jakiegoś sposobu, by Kate została tu ze mną, w piekle. Nie udało mi się i nie umiałem się z tym pogodzić.
Nie umiałem pogodzić się z tym, że jutro ona trafi do nieba, a ja nawet nie spędziłem z nią tego tygodnia, naszego ostatniego tygodnia. Tak bardzo jest dla mnie ważna. Bez niej... Nigdy nie będę szczęśliwy. Nie będę miał ochoty się śmiać, bo... To ona jest moim śmiechem. Nie myślałem, że potrafię kochać, ale skoro tak jest to dlaczego nie mogę być szczęśliwy? To całe piekło, teraz bez niej przynajmniej z nazwy będzie już zrozumiałe. Ona pewnie myśli, że ją zostawiam, że nie czuję już nic, znów ją zawiodłem. Siedząc przy swoim biurku piłem whyski i myślałem o tym co będzie jutro. Może chociaż ona będzie szczęśliwa.
Pamiętałem niebo i wiem jak tam jest pięknie. Jednak mój ,, kochany " ojczulek pozbawił mnie domu, strącił tutaj i to za co? Bo nie umiał się pogodzić z tym, że mam inne zdanie niż on, pieprzony egoista, a teraz, gdy chcę sobie tutaj ułożyć życie ten znowu je niszczy i on się nazywa miłosiernym? Wolne żarty.# Od Autorki
No i kolejny rozdział.
Nieco krótki, ale chciałam trochę przeciągnąć wątek do kolejnego.
Zbliża się koniec opowiadania
Trochę mi z tego powodu smutno.
Kto wie, może napiszę trójkę? 😊😊
Jeszcze nie obiecuję 😅😅
Jednak szykujcie się, że całkiem niebawem będzie opowiadanie o Lucyferze.
Muszę jeszcze nad nim popracować, ale mam już fajny plan. Nad tytułem muszę trochę pomyśleć i jak będę mieć gotowy pomysł i projekt to dam znać
No, a na razie komentujcie i dawajcie gwiazdki 😘😘
Pozdrawiam
Roxi
CZYTASZ
Piekło z Tobą
FantasíaKontynuacja opowiadania pt.,, Witaj w piekle " Kate zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie do końca zna się na tym jak rządzić i prosi kogoś o pomoc. Lucyfer nie będzie zachwycony takim obrotem zdarzeń. Wszystko się jednak zmienia, gdy ktoś ewidentnie...