Rozdział 22

1.7K 136 4
                                    

                         Otworzyłam oczy. Bolała mnie głowa. Chociaż nie, wszystko mnie bolało. Czułam się tak jakbym wpadła pod samochód. Jednak wszystko mi przeszło, gdy ktoś się nade mną pochylił. Tym kimś był Lucyfer. Uśmiechnął się do mnie, a te jego lazurowe oczy zalśniły jak najpiękniejsze kamienie.
                          Poderwałam się do pozycji siedzącej. To nie do końca był dobry pomysł, bo wszystko zaczęło nieco wirować, ale nie mogłam się oprzeć i po prostu objęłam Lucyfer i wieszając mu się na szyi powtarzałam- Ty żyjesz, tak się cieszę, że żyjesz - on również mnie obejmował.
                           Delikatnie jeździł ręką po moich plecach. - Żyję, ale... - zaczął, a ja od razu odsunęłam się lekko, by mu się przyjrzeć - Ale co? - zapytałam zmartwiona- Twoja moc... To wszystko teraz... - Nie umiał dokończyć, więc zrobiłam to za niego - Należą teraz do ciebie - odparłam i wstałam z podłogi. - Nie musiałaś... Mogłaś... - znów nie dokończył. - No co? Pozwolić ci umrzeć? Może nie uwierzysz, ale nie jest to moje wielkie marzenie- odparłam i podeszłam do niego popychając go lekko na łóżko, tak, że na nim usiadł.
                             Pocałowałam go w czoło i wyszłam z sali chwiejnym krokiem czując na sobie jego spojrzenie . To był koniec mojego żądzenia. Mojej roli w piekle. Czułam się trochę pusta. Jednak nie czułam żalu do Lucyfera. Czułam coś do niego, ale teraz i tak nie miało to znaczenia.
                     Przecież interesował się mną tylko dla własnych korzyści, a teraz gdy nic nie znaczyłam? Nawet na mnie nie spojrzy. Wróciłam do biura zabrać rzeczy. Lilith weszła zaraz za mną - Jak się czujesz? - zapytała, a ja tylko wzruszyłam ramionami. - Zwyczajnie - odparłam - Masz, to klucz do twojego nowego domu - odparła  i włożyła mi go do ręki - Przeniesiesz mnie tam przez portal? - zapytałam, a ona skinęła głową i poszła do swojego biurka.
                             Chwilę później portal rozbłysnął, a wewnątrz pojawiła się rudowłosa - Kate, to co zrobiłaś... Było naprawdę niezwykłe-odparła, a ja leciutko się uśmiechnęłam. - Dzięki- odparłam tylko - Będzie mi brakowało ciebie w tym gmachu - dodała, a ja uśmiechnęłam się ponownie - Mi ciebie też będzie brakować, ale w wolnej chwili możesz wpadać na kawę - odparłam i machając jej weszłam do portalu.
                              Mój nowy dom był mniej... Wystawny. Raczej skromniej urządzony. Szafy były jednak pełne ubrań, a lodówka pełna jedzenia i miałam swoją bibliotekę. Znalazłam sypialnię i położyłam się na łóżku. Zamknęłam oczy i wróciły wszystkie wspomnienia z ostatnich dni. Zaczęłam płakać. Tak po prostu. Nie wiedziałam nawet dlaczego.
                         Nagle ktoś musnął mój policzek dłonią ocierając z niego łzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lucyfera. - Jak tu wszedłeś? - zapytałam, a on uśmiechnął się - Nie zamknęłaś drzwi na klucz - odparł, a ja tylko skinęłam głową - No tak - odparłam - Nie wyjdę do póki nie powiesz dlaczego to zrobiłaś, dlaczego uratowałaś mi życie, skoro gdybym umarł sama zostałabyś władczynią- odparł, a ja westchnęłam - To nie wychodź tylko idź i zrób nam kawę - odparłam. Wyszedł do kuchni, a ja przewróciłam oczami. Znowu mam z nim piekło.

# Od Autorki

Kolejny rozdział

Jak Wam się podoba?

Dawajcie gwiazdki i komentujcie

Najlepiej dużo, bardzo dużo 😊😊😊

Potrzebuję motywacji, by pisać kolejny rozdział 😆😆

Pozdrawiam
Roxi

Piekło z Tobą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz