Rozdział 23

1.8K 127 11
                                    

Zeszłam, a właściwie zwlekłam się z łóżka i poszłam do kuchni. Tam od progu powitał mnie cudowny zapach mocnej kawy. Lucyfer siedział przy stole i po prostu czekał. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
Usiadłam na przeciw niego i patrzyłam chwilę w swój parujący kubek. - To powiesz mi dlaczego to zrobiłaś? - zapytał przerywając wygodną dla mnie ciszę - A musi być jakiś konkretny powód? - odparłam pytaniem na pytanie - Kate znam cię już trochę i wiem, że nie działasz spontanicznie, więc dlaczego? Przecież mogłaś mieć tutaj wszystko- odparł, a ja zaśmiałam się sarkastycznie.
Nie potrzebowałam niczego z tych rzeczy o których tak mówił - Dobrze wiesz, że ubiegałam się o połowę władzy tylko po to, by zrobić Ci na złość, bo byłam na ciebie wściekła i chciałam poczuć się lepiej, ale obowiązki zaczęły mnie przerastać i gdyby nie Armaro to... - urwałam, bo znowu poczułam ten smutek, że mojego kochanego Armarosa już nie ma i to dlatego, że uratował moją egzystencję przed unicestwieniem. - Wiem, ale świetnie sobie z tym poradziłaś, zyskałaś sympatię wszystkich tych, którzy według mnie są najmniej ufni- odparł, a ja zaczęłam mieszać łyżeczką w kawie i przypominać sobie te wszystkie twarze uśmiechające się do mnie. - Co ty właściwie chcesz, żebym Ci powiedziała? - zapytałam i wstałam od stołu - Prawdę - odparł patrząc na mnie wyczekująco - Dobrze, zrobiłam to, bo cię kocham - odparłam i odwróciłam się do niego plecami - Teraz możesz już iść - dodałam i ruszyłam do swojej sypialni.
Dogonił mnie i złapał w pasie odwracając do siebie - Wreszcie to przyznałaś, a już myślałem, że... - nie dokończył, bo w tym momencie mnie pocałował. Stałam przez chwilę jak sparaliżowana. Teskniłam za smakiem jego ust, ale strach przed kolejnym rozczarowaniem sprawił, że bałam się odwzajemnić jego namiętności.
Odsunął się odrobinę i spojrzał na mnie - Kate, o co chodzi? - zapytał, a ja westchnęłam i nie wierząc, że to robię odparłam szybko - O nic - potem to ja przycisnęłam usta do jego ust. Jego usta smakowały jak wanilia. Całowałam go teraz namiętnie nie myśląc, a właściwie starając nie myśleć o tym, czy popełniam błąd. Przycisnął moje ciało do ściany i całował po szyi.
Podniósł do góry i trzymając oburącz zaczął nieść do sypialni. Rzucił mnie na czystą pościel i wskoczył tuż za mną, tak, że kolanami dotykał moich bioder. Zaczął zdejmować ze mnie sukienkę. Po chwili leżałam na łóżku w samej bieliźnie i teraz to ja zaczęłam szarpać za jego ubranie, by je z niego zdjąć.
Pomógł mi w tym i gdy tylko zobaczyłam jego nagi tors wróciły wszystkie chwile spędzone obok niego. Zerwał ze mnie bieliznę odsłaniając całkowicie moje nagie kształty. Objęłam go wokół szyi i pocałowałam, a on przygniótł mnie do poduszki i zaczął coraz bardziej chaotycznie całować.
Potem wszedł we mnie i zaczął energicznie poruszać wciąż całując mnie przy okazji. Wbijałam paznokcie w jego plecy i pozwalałam, by doprowadzał mnie do orgazmu. Kiedy znalazłam najwyższy stopień rozkoszy zrozumiałam jak bardzo za tym wszystkim tęskniłam.
Lucyfer pocałował mnie jeszcze raz w usta, a ja jednym szybkim sposobem znalazłam się na nim i teraz to ja doprowadzałam go do rozkoszy. Czułam dreszcze na całym ciele. Sprawiał, że nie chciałam przestać.
Kiedy doszedł opadłam na poduszkę zdyszana i wtulając się w jego klatkę piersiową całowałam ciepłą skórę pachnącą tak cudownie miodem. - Wiesz, z początku zabawiałem się z tobą przyznaję, tak bardzo bałem się utraty władzy, że posunąłem się do największego świństwa. Jednak, kiedy dowiedziałaś się o wszystkim... Zrozumiałem, że to ty liczysz się dla mnie jak nikt inny się dla mnie nie liczył- słuchałam bez słowa nie wiedząc w co mam wierzyć. - Pewnie pomyślisz, że znów cię okłamuję, ale ja naprawdę się w tobie zakochałem- powiedział, a ja uniosłam się na łokciu - Przecież kiedyś powiedziałeś mi, że nie umiesz kochać - odparłam szczerze, a on westchnął - Nie wiele z tego co mówiłem było prawdą - odparł, a ja wreszcie czułam, że jest ze mną szczery. - Nie wiem czy ci wierzę, ale jeśli mówisz prawdę, będziesz musiał się trochę postarać, by odzyskać moje zaufanie - odparłam i wstałam z łóżka - Idę pod prysznic - odparłam i ruszyłam naga przez korytarz wprost do mojej nowej łazienki.
Puściłam ciepłą wodę i zaczęłam zastanawiać się czy mam uwierzyć Lucyferowi czy jednak wciąż nie dać mu się omotać. Z drugiej strony to nie ma on już żadnego interesu w tym, by mnie podrywać. Aktualnie nie byłam już ani trochę potężna ani ważna.
Wyszłam z łazienki zawinięta w ręcznik i wróciłam do sypialni. Lucyfera nie było. Na poduszce leżała karteczka

,, Zrobię wszystko, by cię mieć
L"

Świetnie, teraz będę się jeszcze bardziej zastanawiała czy pójście z nim do łóżka nie było moim najdurniejszym błędem.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Udało się. Jest i to tak w sumie dość wcześnie. Jak Wam się podoba? Co teraz będzie z tą dwójką?

Czekam na wasze pomysły

Dawajcie gwiazdki i komentujcie

😀😀😀😀

Pozdrawiam i całuję mocno 😘😘😘😘
Roxi

Piekło z Tobą Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz