Bankiet. Tak właściwie to nie miałam zbyt wielkiej ochoty, by na niego iść, ale nie było wyjścia, bo nie chciałam wypaść gorzej od Lucyfera. Założyłam piękną suknię robioną na zamówienie specjalnie dla mnie przez najsłynniejszych projektantów piekła. Była piękniejsza niż sobie ją wyobrażałam. Górę miała ozdobioną cekinami i lśniącymi brylancikami.
Dół sukni był falowany i układał się warstwami. Gdy ją włożyłam czułam się jak księżniczka. Zeszłam na dół. Armaro był już w garniturze. Spojrzał na mnie i oniemiał. - Wyglądasz cudownie- odparł zachwycony.
Uśmiechnęłam się i dygnęłam jak mała dziewczynka. - Dziękuję- odparłam. - To co idziemy? - zapytałam, a on uśmiechnął się i odparł- Idź ja do ciebie dołączę- powiedział- No nie mów, że się boisz- odparłam zakładając ręce na piersi. - No chyba możesz mnie zrozumieć, ja... Nie chcę wrócić do tartaru- wyszeptał.
Tartarem nazywano tu w piekle miejsce, gdzie trafiały najbardziej czarne dusze, potwory z ziemi tacy jak mordercy, pedofile, geałciciele i wielu innych. Wszystkimi bardzo dobitnie zajmował się Ares. Jednak zdążyły się wyjątki jak na przykład upadli.
Armaro miał u Aresa specjalne traktowanie lub jak kto woli specjalne torturowanie. Rzeczywiście mogłam go zrozumieć. - No dobrze, ale jeśli długo cię nie będzie to sama po ciebie wrócę i będzie źle- zagroziłam, a on się uśmiechnął. - Tak jest proszę pani- odparł. Ruszyłam więc samotnie do portalu. Na bankiecie zobaczyłam mnóstwo ludzi. Mnóstwo obcych postaci.
Zaczęli do mnie machać i przywitali bardzo ciepło. - To ty złociutka oblałaś wodą naszego Posejdona, prawda? - zapytała mnie Hera, a ja zaśmiałam się cicho. - No zdarzyło mi się - odparłam, a wszyscy zaczęli śmiać się razem ze mną - Spójrzcie kto przyszedł? - odparła Atena, a ja niechętnie spojrzałam na drzwi przez które do sali wszedł Lucyfer.
Moje serce zabiło mocniej. Choć byłam na niego zła to w głębi gdzieś miałam cichą nadzieję, że nie wszystko z jego strony było fikcją. Rozpoczęły się tańce. Oczywiście zatańczyłam z Aresem tak jak mu to obiecałam. Wszyscy patrzyli pełni szoku widząc jak wtulałam się w jego ramię, a na koniec on pocałował mnie w rękę.
Cieszyło mnie trochę, że zrobiłam dobre wrażenie. Poszłam po szampana i usłyszałam przez przypadek rozmowę mężczyzn z Lucyferem- Coś taki smutny? Pewnie przez tą Kate przyznaj się? - mówili, a ja czekałam co on odpowie. - Kate? Kate jest dla mnie jak splunąć, nic nie znaczy, nigdy nie znaczyła- odparł, a ja stłumiłam cisnące się do oczu łzy- Dobrze wiedzieć- odparłam tak, żeby usłyszał.
Spojrzał na mnie, a ja tylko pokręciłam głową podpierając dłoń o bok sukni. Nie biorąc szampana odeszłam w stronę wyjścia. Musiałam chwilę ochłonąć.# Od Autorki
Trochę dawno nie dodawałam, więc jest
Mam nadzieję, że Wam się spodobał
Trochę słabo z czasem u mnie, więc narzucam wolniejsze tempo, ale będę dodawać w każdej wolnej chwili
Komentarze i gwiazdki wiecie gdzie zostawiać 😉😉😉😉
Pozdrawiam
Roxi
CZYTASZ
Piekło z Tobą
FantasyKontynuacja opowiadania pt.,, Witaj w piekle " Kate zaczyna zdawać sobie sprawę, że nie do końca zna się na tym jak rządzić i prosi kogoś o pomoc. Lucyfer nie będzie zachwycony takim obrotem zdarzeń. Wszystko się jednak zmienia, gdy ktoś ewidentnie...