~ Miley ~
- Megan, mówiłam ci już, że nie ubiorę sukienki - jęknęłam, opadając na łóżko.
Obecnie szykujemy się na wyjście do klubu.
Ryan myśli, że zrobimy sobie maraton filmowy, podobnie jak cała wataha, a my w między czasie będziemy tańczyć w klubie.
- Ubiorę spodnie. Czy to takie trudne? - zapytałam, siadając na legowisku.
- O, nie! Masz tyle sukienek i w żadnej nie chodzisz! - oburzyła się, a jej policzki przybrały czerwony odcień.
- Bo nie lubię.
Szatynka spojrzała na mnie spod przymróżonych powiek.
- To polubisz.
Łatwo było jej mówić. Pozwoliłam jej wybrać jakiś strój, który jej się podobał i padło na turkusową sukienkę na ramiączkach, do kolan. Do tego złote szpilki i tego samego koloru dodatki. Włosy wyprostowała i rozpuściła. Powieki lekko pocieniowała, a rzęsy zaznaczyła tuszem. Czerwona szminka idealnie kontrastowała ze strojem.
Wyglądała ślicznie.
- Okej, twoja kolej - przerwała mi ocenę Megan. - Mam dla ciebie piękną sukienkę.
Wyciągnęła zza pleców jasnobłękitny materiał.
Sukienka była bez ramiączek, do połowy uda. Liczne falbanki od pasa w dół dodawały ubraniu uroku i stylu.
Ja naprawdę miałam ją w szafie i nic o tym nie wiedziałam?
Kiedy czekoladowooka zobaczyła moją kwaśną minę, oznajmiła:
- Ubieraj i nie marudź.
Wcisnęła mi ubranie do rąk.
- Jeszcze buty... - odwróciła wzrok, który powędrował na półkę z obuwiem.
Bez zawahania podeszła do niej i wyciągnęła białe baleriny z kokardą na czubku.
Weszłam do łazienki i patrząc na ten komplet, uśmiechnęłam się sama do siebie.
Znam Megan od wczoraj, ale wydawałoby się, że minęły lata. Mogę śmiało powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółkami.
Zaczęłam ubierać się w wybrane ciuchy, a kiedy skończyłam, wyszłam z łazienki.
- I jak? - zapytałam, a nastolatka na mnie spojrzała.
Jej oczy przypominały w tej chwili pięciozłotówki, a usta lekko się rozchyliły.
- Aż tak źle? - zaczęłam mierzyć się spojrzeniem, wypatrując jakiejś skazy.
- Nie! Wyglądałasz wspaniale! - podbiegła do mnie szybko, na ile pozwalały jej szpilki wysokie na pięć centymetrów.
Uściskała mnie, a potem dodała:
- Powinnaś częściej chodzić w sukienkach.
Zaczerwieniłam się na twarzy i spuściłam głowę.
- Chodź, pomalujemy cię i uczeszemy - rzuciła, a potem przyszła z krzesłem.
Wskazała na nie, abym usiadła, co niechętnie zrobiłam.
- Nie oszpecisz mnie, prawda?
- Jeśli tego chcesz... - mruknęła, chwytając do rąk tusz.
- Nie!
- Nie ruszaj się, bo oślepniesz - skarciła mnie, na co przystałam.
Następnie zabrała się za powieki. Bardzo precyzyjnie robiła mi makijaż, co trochę mnie zestresowało.
Chwyciła eyeliner i zaczęła mi robić nim kreski.
Na sam koniec przejechała po moich ustach malinową szminką.
Nie wiedziałam, jak wygląda całość, ale zaryzykuję i spojrzę w lusterko.
- Okej. Raz... dwa... trzy - powiedziała Megan, a ja w tym samym czasie otworzyłam oczy.
W odbiciu zobaczyłam zupełnie inną dziewczynę. A może kobietę? Sama już nie wiem. Ten makijaż jest tak oficjalny, że wyglądam w nim starzej, co jakoś mi nie przeszkadza.
- I jak się podoba? - mruknęła szatynka.
- Pięknie! - pisnęłam.
- Okej, poczekaj z entuzjazmem do uczesania włosów.
Skinęłam głową.
Poprosiłam Megan, aby nie szalała z fryzurami, więc poszłyśmy na kompromis i dziewczyna tylko rozczesała mi włosy oraz nieco je podkręciła.
- Poczekaj - powiedziała, kiedy przeglądałam się w lustrze w łazience i podała mi srebrny (a raczej replikę srebra) naszyjnik i kolczyki do kompletu.
Założyłam je na siebie, a czekoladowooka zaklaskała radośnie w dłonie jak pięciolatka, której udała się babka z piasku.
- Zdecydowanie będziesz najpiękniejszą dziewczyną tam - zaćwiergotała.
- Nie przesadzaj - odparłam, spoglądając na swoje odbicie.
Naprawdę wyglądałam ładnie, ale bez przesady.
Brązowe włosy opadły na ramiona i plecy, jasnoniebieskie oczy świeciły się iskierkami szczęścia. Sukienka idealnie opinała moją wąską talię.
Po prostu cudo.
- Która jest? - zagadnęłam.
- Dwudziesta czterdzieści - odpowiedziała Megan.
- Umiesz prowadzić?
- Nie pamiętam.
- Więc ja to zrobię.
~*~
Co do tego prowadzenia, to nie kłamałam.
Nauczyłam się prowadzić, mimo że mam tylko niecałe piętnaście lat.
Oczywiście do tego dochodzą lewe dokumenty w których mam już ukończone osiemnaście lat.
O dziwo policjanci zawsze wierzyli, że prawko jest prawdziwe, a łapali mnie rzadko.
Weszłyśmy do garażu i pokierowałyśmy się do mojego autka, białego kabrioleta.
- Będziesz prowadzić? - Megan uniosła do góry brwi.
- Jak coś, to mam dziewiętnaście - mrugnęłam do niej i odpaliłam silnik.
CZYTASZ
Nie znam go ✔
WerewolfHej, jestem Miley i za kilka dni będę miała piętnaście lat. Mieszkam z wilkołakami. Wychowałam się na jednego z nich i nie jest dla mnie dziwnym fakt, że mam nawet swojego przeznaczonego, mimo że jestem człowiekiem. Tak się składa, że mój mate jest...