~ Miley ~
Ryan nie budził się już od kilku dni, co naprawdę wprowadzało mnie w doła.
Niestety, pełnia z każdym dniem była coraz bliżej i zaczynałam się tego bać. Bret cały czas na mnie spoglądał i mimowolnie także to robiłam, wiedząc, że tylko pogarszam sytuację.
Szłam właśnie na salę, gdzie leżał nieprzytomny chłopak.
Lekarze cały czas mówili, że obudzi się, kiedy jego wilcza strona nasiąknie jadem wampirów.
Wciąż nie mogłam uwierzyć, że stanie się hybrydą.
Nie były one częstym przypadkiem, a kiedy ktoś próbował się nią stać, przeważnie umierał w męczarniach.
Skinęłam głową na pielęgniarkę, która skłoniła głową w moją stronę i zaczęła zajmować się swoimi sprawami.
Weszłam przez drzwi na salę, na której leżał tylko Ryan, bo wszystkie inne wilkołaki, które odniosły rany w trakcie walki już wyzdrowiały i nie było sensu, aby przebywały dłużej w skrzydle szpitalnym.
Spojrzałam na łóżko, na którym powinien leżeć brunet, ale go tam nie zobaczyłam.
Doktorzy powiedzieli, że kiedy się obudzi, będzie miał ogromną ochotę na krew, dlatego przywiązali go do łóżka.
Kiedy tylko spojrzałam na rozerwane pasy, które miały go powstrzymać przed zaatakowaniem kogoś, natychmiast spanikowałam i szybko odwróciłam się do drzwi z zamiarem ucieczki.
Na swoje nieszczęście uderzyłam o czyjąś pierś i upadłam na tyłek.
Uniosłam przerażona spojrzenie na zielono-czerwone tęczówki.
- A ty dokąd? - zapytał, uśmiechając się łobuzersko. Przełknęłam ślinę.
- Ryan, to ja, Miley - wiedziałam, że nawet, jeśli miał tego świadomość i tak wyssie ze mnie krew.
- Jesteś moją przyjaciółką, więc uczynię ci ten zaszczyt i będziesz pierwszą, z której się napiję.
- Ryan... - chciało mi się płakać.
Prawie każdy, kogo znam mnie zawiódł. Bret nie pokazywał mi się przez sześć lat, a potem nie powiedział mi, że jest alfą, Megan udawała moją przyjaciółkę i przyczyniła się do mojego porwania przez wampiry, a teraz Ryan chce mnie zabić.
Hybryda znalazła się tuż przede mną, stawiając mnie na nogach i przyparła mnie do ściany.
Niebezpiecznie zbliżał się do mojej szyi, przez co na moje czoło wystąpiły krople potu.
- Ryan, co ty robisz!? - usłyszałam, kiedy drzwi się otworzyły.
Stała w nich przerażona Megan.
Mężczyzna odwrócił się do niej twarzą i prawie na sto procent wiedziałam, że się uśmiechnął.
- Cześć, Megan. Trafiłaś właśnie na posiłek.
- Megan, uciekaj - powiedziałam, kiedy Ryan znowu się do mnie odwrócił.
- Nie ma takiej opcji - szatynka podeszła do nas i odepchnęła ode mnie chłopaka.
Oszalała!?
- Nie tkniesz jej! - warknęła na niego. Uniosłam brwi do góry, podobnie jak Ryan, który po chwili się zaśmiał.
- Heh, śmieszne, kochanie - bez ostrzeżenia teraz to ją przyparł do ściany, ale na drugim końcu sali. - Trzeba było mówić, że chcesz, żebym się z ciebie napił.
- Uspokój się w tej chwili! - wrzasnęła, chociaż w jej głosie można było dosłyszeć nutkę niepewności. - Jeśli zrobisz komuś krzywdę, nigdy ci tego nie wybaczę!
Zatrzymał się kilka centymetrów od jej szyi.
Podbiegłam do nich, ale kilka metrów przed nimi, Megan spojrzała na mnie z niemą prośbą o to, abym zostawiła to jej, co niechętnie uczyniłam.
- Megan... - nawet z tej odległości mogłam usłyszeć to słowo.
Mój przyjaciel znalazł się nagle na drugim końcu sali, odwrócony do nas przodem, podtrzymując się ściany rękami.
- Co się ze mną dzieje...? - jego oczy błądziły po całym pomieszczeniu. - Czemu tu jestem...?
- Kochanie - Megan zabrała głos - podczas walki zostałeś kilkakrotnie ugryziony przez wampiry i teraz jesteś hybrydą - chciała do niego podejść, ale widząc jego spojrzenie zielono-czerwonych tęczówek, natychmiast stanęła w miejscu.
- Hybrydą? - powiedział niepewnie, analizując to słowo. - Idźcie, zanim was skrzywdzę.
- To nic nie da - oznajmiłam. - Musisz się napić krwi, bo inaczej zaatakujesz przypadkową osobę.
- Dam radę wytrzymać - odpowiedział, ale mówiąc to, wysunęły mu się kły.
- Nie dasz - szepnęła czekoladowooka i pewnym krokiem zbliżyła się do niego. - Napij się - ukazała swoją szyję, a ja spojrzałam na nią jak na chorą psychicznie.
- Megan, nie rób tego - powiedziałam twardo.
- Odpokutuję w ten sposób to, co ci zrobiłam - mruknęła.
Ryan nachylił się nad jej szyją i się w nią wbił, na co nastolatka cicho krzyknęła.
- Ryan, powstrzymaj się - powiedziałam, podchodząc do nich. Jeśli przed chwilą odzyskał rozum, może teraz też się to stanie i nie wyssie jej całej krwi. - Wiem, że nie chcesz jej skrzywdzić.
Twarz Megan zaczynała tracić kolory. Musiałam zainterweniować.
- Ryan, pokonasz to. Wierzę w ciebie. Nie możesz jej zabić, wiem, że tego nie chcesz - brunet w mgnieniu oka znowu znalazł się na drugim końcu pomieszczenia, ciężko oddychając. Jego usta były pokryte krwią, a oczy świeciły szkarłatem.
Szatynka osunęła się na ziemię, tracąc przytomność.
Szybko do niej podbiegłam.
- Ryan, pomóż mi ją podnieść - spojrzałam na niego. Skoro napił się już krwi, teraz nic już nam nie zrobi.
Mężczyzna znalazł się przed Megan i podniósł ją w stylu panny młodej, a następnie położył na łóżku.
- Miley, ja... - zerknęłam na niego. Był przerażony. - Nie chciałem. Przepraszam. To ta chora żądza, ja...
- Nic się nie stało, debilu - uśmiechnęłam się. - Idź po lekarza. Nie możemy być pewni, że nic jej się nie stało.
Chłopak skinął głową, a następnie wybiegł w wampirzym tempie za drzwi.
Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tego, że jest pół wampirem pół wilkiem.
CZYTASZ
Nie znam go ✔
WerewolfHej, jestem Miley i za kilka dni będę miała piętnaście lat. Mieszkam z wilkołakami. Wychowałam się na jednego z nich i nie jest dla mnie dziwnym fakt, że mam nawet swojego przeznaczonego, mimo że jestem człowiekiem. Tak się składa, że mój mate jest...