~ Miley ~
Władca klanu był oblężony z dwóch stron. Nie miał szans na ratunek, tym bardziej, że wampiry nie potrafią się porozumiewać w myślach.
- Zdrajca! - krzyknął w stronę Harley'a. - Nie dbasz o nikogo, tylko o tą swoją whisky! Kiedy tylko moja siostra przyłączyła cię do klanu, wiedziałem, że będą z tobą problemy!
- Wiesz... - żaden z nich mnie nie widział i dzięki temu mogłam patrzeć na całą tą sytuację - masz rację. Ale z tą whisky to już przesada. Potrafię dbać o kogoś innego niż ona.
- O kogo, na przykład? - zapytał z kpiną, choć jego oczy wciąż świeciły czerwienią, która wywołana była wściekłością.
- O lunę - powiedział i w wampirzym tempie podbiegł do kasztanowłosego, a ten, kompletnie zdezorientowany, nic nie zrobił.
Złotooki chwycił go za szyję i podniósł kilka centymetrów do góry.
- A co, zakochałeś się? - zaśmiał się sucho. - Nie wiem czy wiesz, ale za tobą stoi jej mate.
- Mam tego pełną świadomość - odpowiedział spokojnie. - Szkoda, że twój czas się kończy.
Mówiąc to, chwycił wolną ręką za głowę króla i jednym płynnym ruchem go uśmiercił.
- Harley - mężczyzna odwrócił się do Breta.
- Tak, alfo? - czarnowłosy z wielkim uśmiechem na ustach odwrócił się do szarookiego.
- Czujesz coś do Miley? - szybko schowałam się za drzewem, jakby ktoś mnie zauważył. Przecież to niemożliwe. Harley traktuje mnie tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę, więc skąd takie pytanie?
- Oprócz tego, że jest miłością mojego życia?
Zakryłam sobie usta, powstrzymując się od krzyku zdziwienia.
- Ej, ej, ej! Żartowałem! Nie musisz mnie zabijać!
Odetchnęłam z ulgą. On jest idiotą. Doskonale wiedział, że cały czas tu siedzę i wszystko słyszę.
- MILEY! - podskoczyłam w miejscu. - ON CHCE MNIE ZABIĆ!
Szybko wyszłam ze swojego ukrycia i stwierdziłam, że jednak dobrze zrobiłam.
Alfa znowu przemienił się w wilka i teraz sterczał nad wampirem, który próbował się mu wyrwać.
Spojrzenia obydwóch pokierowały się na mnie.
Zerknęłam na swojego mate, który zadał mi nieme pytanie: ,,Skąd się tu wzięłaś?"
- Harley mnie... em, przyniósł? - odpowiedziałam, nie bardzo wiedząc, jak to nazwać.
Po tych słowach, srebrny wilk znowu zaczął warczeć, odwracając głowę w stronę złotookiego.
- Bret, przestań! On ci pomógł, a ty chcesz go zabić! - krzyknęłam.
Wilk prychnął i zszedł po krótkiej chwili ze swojej niedoszłej ofiary, podchodząc do mnie.
Dlaczego tu przyszłaś? - zapytał. - Mogło ci się coś stać.
Harley mnie uratował i przyprowadził tutaj, bo go o to prosiłam - odpowiedziałam.
Zwierzę wykręciło oczami i po chwili przemieniło się w człowieka.
W mgnieniu oka zamknęłam powieki. Nawet mnie nie ostrzegł, że chce się przemienić!
- Yh, nienawidzę cię - oznajmiłam, zdejmując swoją bluzę i mu ją podając.
- Ej, kochasie, co z tym zrobimy? - niepewnie otworzyłam jedno oko, a potem drugie i od razu spojrzałam na czarnowłosego. Trzymał w ręce głowę władcy klanu.
- Nawet do mnie z tym nie podchodź - powstrzymałam odruch wymiotny.
- Zanosimy ją na pole walki - odparł białowłosy.
- Po co? - zapytałam mało inteligentnie.
- Kiedy wampiry zobaczą, że ich król nie żyje, nie będą mogły się mi sprzeciwić i się stąd wyniosą.
- Mądre - mruknęłam.
- Tam wciąż trwa walka, jakby ktoś zapomniał - przypomniał nam krwiopijca. - Musimy się pośpieszyć.
- Eh... Miley, niech Harley zabierze cię na barana, będzie szybciej.
Chyba się przesłyszałam. Ten zazdrośnik chce, żeby znienawidzony przez niego wampir mnie dotykał?
CZYTASZ
Nie znam go ✔
WerewolfHej, jestem Miley i za kilka dni będę miała piętnaście lat. Mieszkam z wilkołakami. Wychowałam się na jednego z nich i nie jest dla mnie dziwnym fakt, że mam nawet swojego przeznaczonego, mimo że jestem człowiekiem. Tak się składa, że mój mate jest...