~ Miley ~
Weszłam do kuchni, gdzie już czekało na mnie pyszne śniadanie zrobione przez Stacy.
Kobieta stała przy wyspie, popijając kawę z filiżanki.
Usiadłam na swoim miejscu i spojrzałam na nią.
Coś mi tu nie pasowało.
- Stacy? - przeciągnęłam pytanie.
Kucharka spojrzała na mnie.
- Tak, Miley? - uśmiechnęłam się na to, że wciąż trzyma się mojej prośby, aby mówiła mi po imieniu.
- Chyba coś kombinujesz - stwierdziłam, opierając rękę na policzku i lekko przechylając głowę.
- Ja? No cóż... Może trochę przesadziłam z solą w jajecznicy - wzruszyła ramionami.
Była spokojna.
Za spokojna.
- Nie chodzi mi o to, że chcesz mnie otruć - machnęłam dłonią. - To ma coś wspólnego z moimi urodzinami, prawda?
Wilczyca wzięła łyk swojej kawy i unikając mojego wzroku, podeszła do miseczki z owocami, wyciągając świeżą gruszkę.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz - ugryzła kawałek.
- Ale Stacy - jęknęłam zdruzgotana. - Naprawdę nic mi nie możesz powiedzieć? - kobieta zaprzeczyła głową.
Westchnęłam i nabrałam na widelec trochę jajecznicy.
- Przeznaczona Ryana jedzie dzisiaj z tobą na zakupy - burknęła.
- Idziemy same? - zapytałam podejrzliwie. Nie wiem, czy gdyby alfa dowiedział się o tym, co zdażyło się w klubie... Albo raczej zdażyłoby się, pozwoliłby mi gdzieś samej wychodzić.
Ale mam nadzieję, że Bret nic nikomu nie powiedział.
- Tak. Coś mi się wydaje, że skoro idziesz razem z kimś, to nic ci się nie stanie - uśmiechnęła się miło.
Ha ha, ha ha... Ha... Ha. Nie no, powaga, Miley!
- Kiedy?
- O dziesiątej.
Spojrzałam na zegarek.
09.47. Mam jeszcze trzynaście minut.
Pochłonęłam szybko posiłek i pomknęłam do swojego pokoju.
Zdjęłam z siebie ciemnozieloną bluzę Breta, a potem przebrałam jeszcze stanik na jakiś wygodniejszy.
Założyłam biało-czarną koszulkę w poziome paski, na ramiączkach i szare jeansy do kostek oraz turkusowe conversy.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, a makijażem nawet się nie przejmowałam.
Nie potrzebne mi dobre wrażenie u innych.
Nawet u alfy.
Zbiegłam po schodach z zamiarem poczekania na Megan.
Szatynka jednak już tam stała i wyglądała na zniecierpliwioną.- No nareszcie! Co tak długo? - zeskanowała mnie wzrokiem.
- Jestem przed czasem - wskazałam na zegarek na swojej lewej ręce, który ukazywał 09.58.
CZYTASZ
Nie znam go ✔
WerewolfHej, jestem Miley i za kilka dni będę miała piętnaście lat. Mieszkam z wilkołakami. Wychowałam się na jednego z nich i nie jest dla mnie dziwnym fakt, że mam nawet swojego przeznaczonego, mimo że jestem człowiekiem. Tak się składa, że mój mate jest...