Rozdział 26

970 92 25
                                    

Mimo iż wszystko wyglądało na zakończone, Alex miała jeszcze jedną rzecz do zrobienia.

Dwudziesty drugi czerwca wypadł w niedzielę, dlatego Alex bez problemu znalazła się w najmniejszym zaułku na piątym piętrze za dwadzieścia dwunasta.

Za piętnaście...

Za dwanaście...

Za dziesięć...

Za osiem...

Za pięć...

Dokładnie, kiedy wybiła za pięć dwunasta, oślepił ją blask bijący ze ściany. Zniknął równie szybko, co się pojawił i Black ujrzała najpiękniejsze na świecie pozłacane drzwi. Zachwycona ich wzorami, ostrożnie weszła do środka.

Komnata urządzona była w jaskrawych kolorach. Przez stożkowaty dach, przypominający szczyt wieży, wpadały promienie słońca, które prawie oświetlały witraż przedstawiający złote oko. Tuż pod witrażem, na kamiennych płytkach, leżała szkatułka. W środku znajdował się złoty kamień (już drugi), który całkowicie dopełnił tarcze wielkości połowy ludzkiej dłoni. 

Alex zdążyła wyciągnąć dołączoną kopertę, a potem oświetliły ją promienie słońca, wpadające do środka przez witraż. Poczuła się inaczej... Jakby mogła wszystkiego dokonać, jakby wiedziała więcej. Stan ten utrzymał się przez może cztery sekundy, a potem zniknął. Na zegarku Alex było parę sekund po dwunastej. Otrząsnęła się lekko i otworzyła kopertę. W środku znajdował się list.

Drogi przybyszu!

Skoro to czytasz, to znaczy, że znalazłeś wszystkie części kolorowej tarczy i odkryłeś wiele wspaniałych miejsc w Hogwarcie. Pewnie się zastanawiasz, po co to wszystko było. Prostota zagadek i magiczność miejsc miały zbliżyć Cię do Hogwartu. Teraz znasz go najlepiej ze wszystkich, a tarcza, którą trzymasz w ręce, jest kluczem do szkoły. Dzięki niej możesz tak naprawdę wszystko.

Mam nadzieję, że nie czujesz się zawiedziony, bo na końcu nie czekał na ciebie garniec złota. Mam nadzieję, że jesteś mądrą osobą i zrozumiesz, co tak naprawdę zyskałeś. Kiedy umrzesz, tarcza zniknie, zagadki wrócą na swoje miejsce, a ktoś inny dostanie szansę odkrycia Hogwartu. Na ten moment, ciesz się tym, co masz.

Przyjaciel

Alex uśmiechnęła się szczerze. Zrozumiała, co zyskała dzięki zagadkom i jak wielkie szczęście jej przy tym dopisało. Czuła się dumna, że to właśnie ona mogła odkryć na nowo zapomniane miejsca.

Schowała list i tarczę do kieszeni, ostatni raz obrzuciła pomieszczenie spojrzeniem i wyszła na zewnątrz. Ledwo drzwi się za nią zamknęły, a zniknęły. W tym samym czasie Alex poczuła coś dziwnego. Targnęła nią niewidzialna siła, oblał ją zimny pot. Pospiesznie ruszyła przed siebie. Nie wiedziała dlaczego, ale musiała znaleźć się natychmiast w Wieży Gryffindoru.

Pobiegła tam. Podała Grubej Damie hasło, chociaż wcale nie powinna go znać i wpadła do środka. Niewielu uczniów zostało w zamku. Większość siedziała właśnie na błoniach i cieszyła się słonecznym dniem. Ale Harry siedział samotnie w fotelu przy kominku i wyglądał, jakby mocno nad czymś myślał.

- Harry... - powiedziała.

- Alex? Co tutaj robisz? Skąd znałaś hasło?

- To długa historia - odparła. - Weź mapę, niewidkę i chodź. Mam... Mam przeczucie.

Harry przyjrzał się jej bardzo ostrożnie i skinął głową. Po minie Black wywnioskował, że lepiej jej w tym momencie nie odmawiać. Zniknął na chwilę w swoim dormitorium, a potem oboje pobiegli przez korytarz.

Better LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz