Rozdział 12

1K 104 20
                                    

Lucas Black miał syndrom środkowego dziecka i chyba tylko on zdawał sobie z tego sprawę. Bywały dni, kiedy czuł się niewidzialny przez otoczenie, chociaż często starał się bywać w centrum wydarzeń i robić za wesołka. Nie winił o to nikogo. Oczywiste, że Syriusz będzie zaoferowany swoją jedyną córką (Lucas wiedział, że niepotrzebnie, bo Alex dobrze potrafiła zadbać o siebie samą) i pierworodnym synem, ale Lucas ostatnio w swoich wewnętrznych rozmyśleniach, coraz częściej oczekiwał od ojca minimalnie większego zainteresowania jego osobą. Było mu z tego powodu lekko żal, ale Lucas zasłaniał się swoją standardową maską tajemniczości.

Teraz wypożyczył dwie książki pod czujnym okiem bibliotekarki i wyszedł na korytarz, kierując się w stronę wieży Gryffindoru, gdy drogę zagrodził mu Kian. Obaj zderzyli się ze sobą czołami w bolesny sposób.

- Wybacz - powiedział Kian. Machnął różdżką i książka, która wypadła Lucasowi z rąk, wróciła do swojego właściciela. - Zielarstwo praktyczne? Jeszcze nie napisałeś wypracowania dla Sprout?

- Nie miałem czasu - powiedział. - Harry wyciska z nas siódme poty na treningach. Przysięgam, że jest gorszy niż Wood.

- Nie mam zielonego pojęcia, kim jest Wood - przyznał Kian, odciągając dłonią włosy z twarzy. - Nie ważne zresztą. Dobrze, że na ciebie wpadłem. Chciałem o czymś z tobą porozmawiać.

- Coś się stało? - zapytał Lucas.

- Twój brat Chris koleguje się z tym całym Williamem Knightem, nie?

- Od pierwszej klasy. Mieszkają razem w dormitorium i on, William i Nathaniel są bardzo zżyci. Czemu pytasz?

Kian rozejrzał się na boki, jakby chcąc się upewnić, że nikt ich nie podsłuchuje i Lucas mimowolnie zrobił to samo.

- Sam nie wiem. Jest według mnie bardzo dziwny, tajemniczy. Jego zachowanie i postawa wzbudza pewien respekt, odstrasza. Ostatnio widziałem, jak opuszcza teren szkoły późnym wieczorem.

Lucas zmarszczył brwi.

- To dziwne - przyznał. - Może miał powód, by wyjść? Jest już pełnoletni, może Dumbleodre mu pozwolił.

Usta Kiana drgnęły lekko.

- Wątpię, za bardzo się z tym czaił. 

- Dlaczego właściwie mi to mówisz? - zapytał Lucas.

- Nie wiem. - Kian wzruszył ramionami. Jego mina, choć niewinna, wydała się Lucasowi bardzo podejrzana. - Chciałem się z kimś tym podzielić. Uznałem, że to może być... ważne.

- Okay... - odparł Lucas niepewnie, mrużąc oczy. - Coś jeszcze czy...

- Chodzi o Alex - odpowiedział Kian, zanim Lucas zdążył dokończyć pytanie. - Trochę się o nią martwię. Jest ostatnio bardzo czymś podekscytowana, jednoczenie będąc zapracowaną i być może lekko przestraszoną. Nie znam jej tak długo, jak ty, ale zdążyłem zauważyć, że Alex maskuje wszystkie swoje odczucia pod maską niezależności. Trudno z niej odczytać, co tak naprawdę czuje.

Lucas był pod wrażeniem. Kianowi wystarczyły nawet niecałe dwa miesiące, by rozgryźć Alex, gdy niektórzy z jej znajomych nawet po latach przyjaźni, nie potrafili tego zrobić.

- Tak, masz rację, Alex tak robi, ale myślę, że cokolwiek dręczy lub nie dręczy mojej siostry, poradzi sobie z tym sama. Jest straszną indywidualistką i na własnej skórze zdążyłem się już przekonać parę razy, jak może skończyć się wtykanie nosa w nieswoje spawy. Tobie też radzę zachować bezpieczny odstęp. Alex nie jest głupia.

- Jest bardzo mądra - powiedział Kian.

- Więc zostaw ją w spokoju - powiedział twardo Lucas. - Chcesz jeszcze mi o czymś powiedzieć?

Better LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz