Rozdział 8

1.3K 113 7
                                    

Anthony Norton wszedł do klasy zamaszystym krokiem i w mig wszelkie rozmowy uczniów ustały. Norton usiadł na swoim wygodnym fotelu za biurkiem, a potem przeleciał srogim wzrokiem po klasie i uśmiechnął się szybko, na co kilka uczennic musiało powstrzymać piski. Minęły trzy tygodnie od rozpoczęcia roku szkolnego i Anthony miał już sporą kupkę wypracowań od na swoim biurku. Gdy tylko na nią spojrzał, ogarniała go ogromna niechęć do swojej pracy, ale wiedział, że w końcu będzie musiał się przełamać i przeczytać wypociny uczniów. Tymczasem miał przed sobą szósty rocznik Gryffindoru i Slytherinu.

- Dzisiaj... - Jego mocny głos rozniósł się po klasie. Spojrzał krótko na listę przed sobą i wstał, pewnym krokiem obchodząc biurko i siadając na nim. Czarne spodnie opięły się na jego udzie. - ...o pewnych stworzonkach, które zwą się Homunkulus. Ktoś może coś o nich wie?

Ręka Hermiony wystrzeliła w górę, nim ktokolwiek zdążył zastanowić się nad pytaniem. Profesor skinął na nią głową.

- Napotkałam się na ten termin przez przypadek. Homunkulus to istota, która miała powstać z mandragory wyrosłej pod nogami wisielca.

- Tak, dokładnie - potwierdził. - Dziesięć punktów dla Gryfinndoru. Zachęcam was do robienia notatek na tej lekcji. No dobrze, a teraz coś więcej. Homukulus to karzełki, małe człowieczki. W średniowieczu były dosyć popularne, że tak się wyrażę, ale z czasem zaczęły znikać, a powód tego był prosty. Ktoś się domyśla jaki?

Ręka Hermiony ponownie powędrowała do góry. Chwilę po niej, trochę niepewnie rękę podniosła Dafne. Siedzący w jednej ławce Harry i Lucas pisali do siebie liściki i starali się nie chichotać. Znajdująca się za nimi Alex usiłowała nie zerkać co chwila na Kiana, który przysiadł obok niej. Draco smętnie przesuwał piórem po kawałku pergaminu, nie słuchając lekcji, Teodor skupiał swój wzrok na nauczycielu lub posyłał zabójcze spojrzenia ku Kianowi, a Blaise i Pansy przyglądali się wszystkim bez żadnego wyrazu.

- Dafne?

- Wydaje mi się, że to dlatego, iż z czasem zaczęto coraz rzadziej wieszać osoby. Zaczęto stosować gilotyny i topory. Szubienice straciły swoją popularność.

- Dziesięć punktów dla Slytherinu. Tak, głównym powodem było, jak to określiła wasza koleżanka, stracenie szubienic na popularności. Alchemicy jednak zaintrygowani tym wszystkim, pragnęli stworzyć Homunkulusa w sposób sztuczny tak jak np. Kamień Filozoficzny, poprzez procesy transmutacji. Homunkulus miał wyglądać jak małe, pomarszczone dziecko. Dokładny opis procesu podaje nam słynny lekarz i badacz doktor Paracelsus. Ktoś wie, kim jest?

Tym razem to Alex pierwsza podniosła rękę.

- Alex?

- Lekarz i przyrodnik zwany ojcem medycyny nowożytnej. Jest autorem książki o truciznach, gdzie stwierdza, iż wszystko jest trucizną i tylko od dawki zależy czy dana substancja zaliczy się do trucizny, czy też nie. Miał też duży wkład w ziołolecznictwo. Opracował metody przetwarzania surowców roślinnych, by wydobyć z nich aktywny składnik. Wprowadził w życie takie terminy jak alkohol i gaz.

- Dodasz coś jeszcze?

- Wprowadził i opracował reguły dawkowania leków oraz uważał, że stworzył język węży.

- Piętnaście punktów dla Slytherinu – powiedział profesor Norton, uśmiechając się lekko w stronę Alex. Kian zerknął na nią kątem oka. – Temu doktorowi zawdzięczamy bardzo wiele. Wracając jednak, opis powstania Homunkulusa podaje nam Paracelsus. Transmutacja miała odbyć się poprzez umieszczenie nasienia w retorcie, rodzaju naczynia. Po czterdziestu dniach pojawiał się Homukulus, pozostawał on jednak niewidzialny. Następnie przez czterdzieści tygodni należało karmić go ludzką krwią. Efektem było powstanie człowieczka, podobnego do dziecka, małego i pomarszczonego. No dobrze, ale mamy takiego Homunkulusa i co z nim? Jakieś przypuszczenia? - Kilka osób podniosło ręce. - Teodor?

Better LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz