37. Part. 4.~ SHAWN MENDES.

1K 57 55
                                    

Ja może wam napisze książkę o nim, hmm? XD zaczynamy.. 😂😍

Minęła może z godziną a ktoś dobija się do drzwi od paru dobrych minut. Zaczyna Cię to denerwować, ale nie masz zamiaru wstać. Zresztą, nawet nie dałabyś rady. Jesteś tak wstawiona, że ledwo siedzisz, a co dopiero mówić o chodzeniu i nie zabiciu się przez przypadek.
-Otwórz te cholerne drzwi! - Krzyknął Shawn zza zamkniętych drzwi frontowych.
- Wal się, kotlecie. - Zaśmiałaś się głośno i nie wiadomo jak, ale spadłaś z kanapy z głośnym " łubudu".
- Kurwa! Co się tam dzieje?! - Chłopak był zaniepokojony, a ty w najlepsze śmiałaś się i tarzałaś na białym i puchatym dywanie. Nie mogłaś się podnieś, ale alkohol sprawił, że bawiłaś się w najlepsze.
Nie słuchałaś już jak Shawn próbuje dostać się do środka, jak klnie i nawet płacze.
Nagle jednak, w jednej chwili, wszystko ucichło i słyszałaś tylko swój oddech, który był nie równomierny. Nie mogłaś się opanować, bo myślałaś, że chłopak odszedł.
Próbowałaś wstać, żeby zobaczyć przez małe okienko, ale ciężko Ci to szło. Nie mogłaś podnieść się z podłogi, ale bardzo Ci na tym zależało.
-Kurde.. - Nagle zaczęłaś myśleć bardziej trzeźwo. Czyżby alkohol przestał działać? Czułaś się źle, ale nie tak jak przedtem. Stan w którym byłaś już się skończył i Czułaś teraz tylko niesamowity ból głowy, lecz nadal miałaś problemy ze wstaniem.
- Shawn, jesteś tam? - Krzyknęłaś, zaskoczona tym, że nie plącze Ci się język.
Odpowiedziała Ci głucha cisza.
Odszedł. - Pomyślałaś smutno. Może Cię zdradził. Może zranił. Nie powinien tego robić, ale nadal go kochasz i nie chciałaś, żeby teraz Cię zostawił. Czasami masz dziwne spostrzeżenia.
- Mendes?! - Krzyknęłaś, ale nadal nic. Chyba serio go nie ma. Łzy podpłyneły po twoich policzkach.
Czemu to tak boli? - Pomyślałaś. - Przecież ja go kocham i... i...
Doczołgałaś się do drzwi, nic nie zobaczyłaś przez okno czego byś już wcześniej nie widziała. Odetchnełaś ciężko, ale otworzyłaś drzwi. Jedyne co zobaczyłaś to znajomy ogród i jego oczy, które zachodziły łzami.
- Myślałam, że odszedłeś. - Powiedziałaś cicho, a on jakby nigdy nic, wziął Cię na ręce i wniósł do środka.
- Nie mógłbym. - Powiedział i posadził Cię na kanapie. Zaczął sprzątać butelki po winie, wódce i innym alkoholu, który spożyłaś. - Kocham Cię.
- Też mnie kochałeś, kiedy pukałeś tamtą dziewczyną? - Zapytałaś, ciągle mając go na oku.
- Byłem pijany, ale ja wiem, że to nie wytłumaczenie. Wiem, że nie powinienem, ale proszę, daj mi ostatnią szansę.. - Poprosił ciągle mając łzy w oczach, a teraz także i na policzkach.
-Nie wiem.. - Powiedziałaś i odwróciłaś od niego wzrok. Nie wiedziałaś co zrobić. Brakowało Ci go, ale to co zrobił to był szczyt głupoty. Tego się tak nie wybacza.
Zaczęłaś płakać.

FAKE SMS [ ZAKOŃCZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz