82.~ Shawn Mendes.

875 47 34
                                    

Kontynuacja rozdziału 81. Na życzenie Majczi_887

Imagin.

Leżę sama w pokoju i tylko widzę ciemność. Mój telefon spoczywa na moim brzuchu, a slychawki, które są podłączone do niego, w moich uszach znajdują swoje miejsce.
Wczoraj kolejny raz dałam się przelecieć Shawnowi i czuję się okropnie z myślą, że wiem iż kolejny raz będzie taki sam.
On przyjdzie, ja pozwolę na wszystko, później on opuści moje mieszkanie, a ja zostanę sama nago. Zawsze tak jest.
-Skarbie, wstań i zrób coś. Jest sobota wieczór. - Słysze, bo muzyka gra cicho. Otwieram oczy i widzę moją przyjaciółkę.
Wyciągam słuchawki z uszu i patrzę na nią.
- Co chcesz? - Pytam, a ona z uśmiechem odpowiada na moje pytanie.
- Impreza! Dzisiaj! My razem!
- Nie mam ochoty. - Odpowiadam i wkładam słuchawki do uszu.
Po dłużej chwili, zostaje zupełnie sama, ale nie na długo, bo dostaje wiadomość... Od kogo? Jasne, że od niego. Jest prawie 11:20 w nocy.

Od: Książę, który zawsze spierdala:

Skarbie, zaraz u Ciebie będę.

Nie odpisuje nic, bo wiem, że za moment chłopak będzie na dole.
Ruszam tyłek i schodze po schodach, aby otworzyć drzwi, które moja przyjaciółka zapewne zamknęła na klucz.( miała zapasowy do mojego mieszkania)

Staje w salonie, dokładnie na środku, ubrana w czarną bluzę, bieliznę i zakolanowki, które uwielbiam. Wiem, że on także je kocha, bo uważa, że wyglądam sexy.

Rozlega się pukanie do drzwi. Od razu idę szybko, bo nie chce, aby chłopak długo czekał.
- Cześć, mała. - Słysze jego piękny głos. Uwielbiam go słuchać godzinami. Mogłabym to robić, ale nie mam takiej okazji. Zawsze ma dla mnie kilka minut.
- Hej. - Odpowiadam i na tym się kończy.
Chłopak podnosi mnie, zamyka drzwi kopniakiem i rzuca się ze mną na kanapę.
W tym miejscu dzisiaj mnie przeleci, a później zniknie. Będę płakać z dziesięć minut, a później pogodze się z tym, obiecam sobie, że to przetrwam i więcej mu nie pozwolę, a później wszystko od początku.

( 18+)   Nie chcesz, nie czytaj...

Shawn podnosi moje nogi w górę, spoglądając w moje oczy zimnym spojrzeniem. Nie chcę na niego patrzeć, ale on mnie do tego zmusza.
- Chce, abyś patrzyła na mnie, kiedy będziesz dochodzić! - Rozkazuje.
Zgadzam się.
Jednym zwinnym ruchem zdejmuje ze mnie majtki, później bluzę i zostaje tylko w staniku i zakolanówkach.
Bez ostrzeżenia wchodzi we mnie pewnym ruchem, kiedy jest już nagi.
Patrzę na jego klatkę piersiową z zachwytem i już chcę jej dotknąć, ale on mi nie pozwala.
- Żadnego dotykania, pamiętaj. - Mówi zdecydowanym tonem.
Unieruchamia mi ręce nad głową i bierze mnie jak chce, a ja na to pozwalam.
Jest brutalny, szybki, jakby się spieszył, ale o nic nie pytam, tylko rozkoszuje się nim.
Jednym ostrym pchnięciem powoduje, że szczytuje i już mam dosyć, ale nie on nie przestaje i jest coraz bardziej brutalny.
Wszystko w środku zaczyna mnie boleć, ale jego to nie interesuje. Moje jęki i płacz nie jest czymś ważnym.
Dochodzi i dopiero wtedy wychodzi ze mnie, ubiera się i bez słowa wychodzi z mojego mieszkania, a ja zostaje sama ze swoimi myślami.
Bolało.

FAKE SMS [ ZAKOŃCZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz