144. ~ Shawn Mendes.

642 43 17
                                    

Mijają kolejne godziny, a chłopak nadal nie wrócił do domu z imprezy, która odbyła się po koncercie.
Nie miałam czasu, ani ochoty zostawać po koncercie na tej zabawie, więc udałam się do domu, a chłopakowi życzyłam dobrej zabawy.

Wzięłam telefon i zadzwoniłam do niego, ale nie odebrał. Zaczęłam się martwić, więc usiadłam przed kominkiem i nerwowo zaczęłam obgryzać paznokcie.

Mój nałóg jest dosyć powszechny, jeśli w ogóle można to nazwać nałogiem, a nie jakimś przyzwyczajeniem.

Minęła godzina i w końcu mój telefon rozbrzmiał dźwiękiem mojego dzwonka, który informuje mnie, że dzwoni Shawn.
Ucieszyłam się i od razu odebrałam.

- Shawn, gdzie jesteś? - Zapytałam prawie od razu.
- Witam. Dzwonię z miejsca wypadku. Pani jest narzeczoną Pana Mendesa?
- Tak, o co chodzi? - Mój głos drżał.- Wypadek!?
- Tak, pani narzeczony miał  wypadek. Został potrącony przez szybko jadący samochód. Proszę przyjechać na ulicę * ulica szpitala *.
-Dobrze, zaraz będę.

Od razu ruszyłam się z miejsca i wyjechałam z podjazdu do szpitala, gdzie szybko odnalazłam rodzinę mojego faceta.

- Dzień dobry, co z nim? - Zapytałam przyszłej teściowej, czy coś wie, ale ona zaczęła płakać i przytuliła mnie do siebie.

Czekaliśmy całe pięć godzin i w końcu wyszedł do nas lekarz, który nie miał dobrej wiadomości.
- Przykro mi, ale pani narzeczony, a pani syn nie przeżył operacji. Zmarł w połowie. - Powiedział ze smutkiem. - Walczył o życie, ale nic się nie dało zrobić.
- Co? - Mój głos się załamał, a ja złapałam się za brzuch, który nagle zaczął mnie boleć.
-Coś się dzieje? - Zapytał lekarz.
- On nie żyje?
- Niestety.
Zaczekam ryczeć i nic mnie nie obchodziło. Nie interesowało mnie to, że było pełno ludzi, ani to, że się patrzyli na mnie.
-Kochanie, spokojnie. - Próbował mój ojciec, który nie dawno do nas dotarł.
-Zamknij się! To nie ty straciłeś mamę! - Nakrzyczałam na niego i spojrzałam w dół.

Będę miała chociaż malucha, który będzie mi przypominał o tym, że mój przyszły mąż mnie kochał i dbał o mnie.
Nasz maluch będzie wychowany tak, jak Shawn tego chciał. Z dala od sławy.

FAKE SMS [ ZAKOŃCZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz