23: Troska

1.3K 72 26
                                    


I pewnie nigdy nie będzie tak samo

To nie chce, nie chce cię stracić 



Cissy była zła.

Nie. Zła to przymiotnik nacechowany zdecydowanie nie tak negatywnie, jak wymagałaby tego sytuacja. Była wściekła. Wytrącona z równowagi i rozdrażniona. Ale przede wszystkim wściekła.

W tej chwili większość Hogwartu pewnie świetnie się bawiła w Hogsmeade, a ona tkwiła uwięziona w tych zimnych, ciemnych lochach, zmuszona patrzeć na tę blond wiedźmę oraz skazana na przebywanie w towarzystwie Fobishera.

Fobisher. Cissy zgrzytnęła zębami, nieświadomie przyciskając pióro mocniej do pergaminu. 

To wszystko przez niego. Ten cały szlaban był przez niego. Ciągle próbował coś wskórać w związku z jego planem, co oczywiście wiązało się z dostawaniem kar od profesor Davis niemal na każdej lekcji. 

Jake był sprytny... mimo wszystko. Wiedział, że nauczycielka nie znosi Cissy, wręcz nienawidzi, więc to wykorzystał. Przy każdej próbie otrzymania szlabanu, dopilnował tego, aby brała w niej udział również McCourtney. Plan zawsze skutkował, a co za tym idzie – sprawiał, że dziewczyna spędzała piątkowe, a teraz i sobotnie, popołudnia w towarzystwie tej barwnej dwójki. 

Wrzesień i połowa października upływały jej na obserwowaniu, jak Fobisher posyła Davis szarmanckie uśmiechy, czasem zacznie pogawędkę i absolutnie nie zraża się spojrzeniem jego aktualnego "celu", które zarezerwowane było dla wyjątkowo tępych idiotów. Nie! On wręcz sprawiał wrażenie, że go to nakręca. Coraz bardziej starał się... No właśnie – o co? Co on próbował osiągnąć? Uwieść nauczycielkę? Dobre sobie! Może chciał ją wkurzyć do tego stopnia, że kobieta posunie się do czynów tak niewybaczalnych, że ją zwolnią? Cissy nie wydawała się tym faktem zbytnio przejęta, a nawet byłaby w stanie podziękować za to Fobisherowi...

— McCourtney — profesorka przerwała jej rozmyślania, patrząc na nią uważnie i wskazując ruchem głowy pracę leżącą przed dziewczyną. — Pergamin.

Skinęła głową i powróciła do poprzedniego zajęcia, jakim była poprawa jej ostatniego testu, z którego dostała Trolla. Skupiała się właśnie na pytaniu dotyczącym Zwodnika, kiedy kątem oka spostrzegła, że Jake znowu gapi się na Davis. Zacisnęła powieki, czekając na to, co znowu takiego wymyślił.

  — Pani profesor? — zagaił ją, zwracając na siebie jej uwagę. Opuściła najnowszy numer Proroka i spojrzała na niego z wyczekiwaniem. Cissy oparła głowę na dłoni.

  — Znowu się zaczyna — mruknęła pod nosem. Fobisher zignorował ją i kontynuował swoją podróż po upokorzenie.

  — Słucham, panie Fobisher — odpowiedziała, prostując się na krześle i chowając dłonie w obszerne rękawy białej bluzki. Ten dzień zdecydowanie należał do tych zimniejszych, a przebywanie w lochach wcale nie czyniło tej soboty przyjemniejszej. 

  — Musi pani przestać patrzeć tak często na nocne niebo — oznajmił, opierając brodę na dłoni i uśmiechając się przy tym szeroko. Nauczycielka zacisnęła usta, wiedząc, co znowu ją czeka. — Bo pani oczy już skradły gwiazdom cały blask.

Czarna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz