13: Integracyjny galimatias

2.1K 115 63
                                    


Kiedy Cynthia chodziła do Hogwartu jeszcze jako uczennica, odnosiła wrażenie, że rok szkolny trwa dużo dłużej. Jednak teraz, kiedy była nauczycielką, ze zdziwieniem obserwowała uczniów śmiejących się do siebie na ostatniej uczcie w Wielkiej Sali.

Szczerze mogła stwierdzić, że był to niebywale ciężki rok. Nie wspominała tu już jej przygód ze śmierciożercami, nasilającej się paranoi i problemów z Severusem Snape'm, oczywiście, ponieważ gdyby doliczyła te problemy do reszty, prawdopodobnie wylądowałaby w grobie, co wyjaśniałoby podejrzenia, że na posadę nauczyciela OPCM została rzucona klątwa.

Jednak nie brała ich aktualnie pod uwagę, dlatego mogła całkowicie skupić się na zagwozdkach jej nauczycielskiego życia. 

A dla tak młodej osoby, jaką była Cynthia, było ich całkiem sporo.

Cały ten rok można by uznać za chaotyczny. Gdyby młoda nauczycielka miała liczyć ile razy jej sala do nauki Obrony Przed Czarną Magią zostawała przenoszona z podziemi na trzecie piętro, zapewne pogubiłaby się w rachunkach. Do tego wszystkiego dochodziło ogólne zamieszanie spowodowane egzaminami. Niegdyś stresowała się swoim wynikiem testu, a teraz stresowała się czy jej uczniowie dobrze go napiszą. Gdyby nie ostatnie wydarzenia, zapewne cieszyłaby się końcem roku (a co za tym idzie - częściowym końcem stresu), lecz teraz modliła się aby on nie nastąpił.

Owe uczucie spowodowane było oczywiście, nie czym innym, jak wspaniałymi wyjazdami integracyjnymi. Prorok Codzienny od kilku miesięcy wręcz pękał w szwach od zgryźliwych uwag oburzonych nauczycieli. Nikt nie rozumiał czym był ten tajemniczy czynnik, który spowodował podjęcie takiej a nie innej decyzji przez Ministerstwo. Każdy nauczyciel w swoich wypowiedziach, co najmniej raz, używał zwrotu: To nie ma sensu.

I cóż tu więcej rzec - mieli rację. Cynthia zgadzała się z nimi jak nigdy wcześniej. 

Dziennikarze gazet mieli doprawdy dużo roboty. Podróżowali od jednej szkoły do drugiej, przeprowadzając wywiady z dyrektorami i nauczycielami, byleby tylko wydusić z nich choć jedną opinię na temat nowo wprowadzonej ustawy.

Cynthia nie mogła pojąć co kierowało Ministerstwem. Gdyby jeszcze szkoły mogły mieć jakiś głos w tej sprawie. Nie. Wyjazdy integracyjne były obowiązkowe.

Ocknęła się z rozmyślań tuż przed tym, jak profesor McGonagall miała zacząć wyczytywać punkty, a co za tym idzie - określić, który z domów tym razem zdobył puchar. W sali zapanowała całkowita cisza.

 - Teraz chyba już czas, aby przejść do najbardziej wyczekiwanego momentu... - donośny głos dyrektorki odbił się od ścian Wielkiej Sali - Czyli, oczywiście, ogłoszenia wyników. Czwarte miejsce zajmuje Hufflepuff z ilością punktów równą trzysta trzydzieści pięć. Trzecie Ravenclaw trzysta osiemdziesiąt cztery punkty - wśród niezadowolonych pomruków Krukonów i Puchonów, w sali można było wyczuć napięcie - Drugie... Gryffindor czterysta dziesięć punktów - profesor McGonagall przerwała na chwilę, jednak przy stole ślizgonów zapanował już radosny zamęt - I miejsce pierwsze zajmuje Slytherin, czterysta trzydzieści pięć punktów!

Po zakończeniu wypowiedzi dyrektorki wrzask odbił się od ścian wielkiej sali. Ślizgoni śmiali się i wiwatowali, natomiast reszta uczniów siedziała bardzo niepocieszona, no bo przecież - Slytherin wygrał, a tego nikt nie chciał.

Cynthia spojrzała kątem oka na Severusa. Zauważyła delikatny, dumny uśmiech na jego twarzy. Severus Snape się uśmiechał. Takie rzeczy nie dzieją się naprawdę.

Kobieta, idąc w ślady innych nauczycieli, nadal wsłuchując się w radosne okrzyki, wstała i wyciągnęła rękę do sąsiada.

 - Gratuluję profesorze - powiedziała, kiedy w końcu się do niej odwrócił. Zmierzył ją chłodnym wzrokiem i sztywno uścisnął jej dłoń. Usłyszała ciche mruknięcie, które zapewne było czymś, w rodzaju podziękowań. Prychnęła i, tak jak reszta, usiadła na swoim miejscu. Po chwili jednak usłyszała kilka słów, które mimo hałasu, przedarły się do niej bardzo dokładnie.

Czarna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz