19: Zaufanie cz.2

1.2K 100 40
                                    



  Spójrz, jak ciężko lekko żyć.



Avada Kedavra!

Naulicy Pokątnej znowu zapanowała cisza. Severus schował różdżkę do kieszeni spodni. Otrzepał koszulę i spojrzał wymownie na Malfoy'a.

— Nie musiałeś go zabijać — powiedział, spoglądając na martwe ciało Śmierciożercy. Lucjusz wzruszył ramionami.

— Ale chciałem. Poza tym, lepszy martwy śmierciożerca, niż martwy Severus. Nawiedzałbyś mnie w najgorszych koszmarach — odrzekł poważnie. Przez twarz Mistrza Eliksirów przeszedł cień uśmiechu. Malfoy poklepał po ramieniu swojego przyjaciela.

— Zajmę się zwłokami. Ty, o ile się nie mylę, masz coś do załatwienia — powiedział, wskazując na klub, po czym odwrócił się i bez słowa aportował wraz z ciałami. Severus poczuł jak zimny strach przejmuje nad nim kontrolę. Rzucił się biegiem w kierunku wejścia.


~*~


— Spłoniesz w piekle sukinsynu — warknęła Cynthia, wijąc się pod dłońmi Edwina. Miała wrażenie, jakby z każdym jego dotykiem, pod jej skórą wylęgały się larwy, gryząc i szpecąc jej ciało. Gdy poczuła jego usta na piersi szarpnęła się, uderzając go kolanem w skroń. Mężczyzna podniósł się i wymierzył jej policzek. Syknęła, przysuwając twarz do ramienia. 

— Jakbyś od czasu do czasu się zamknęła, nie byłoby z tobą tak źle... Silencio! — rzucił, mierząc w nią różdżką. Cynthia tak bardzo żałowała, że posłuchała się Severusa i nie zabrała ze sobą swojej.

Edwin odsunął się od niej i zaczął odpinać pasek. Kobieta w tym czasie szybko złączyła nogi i odsunęła się w róg kanapy. Widząc jego podły uśmiech, przymknęła na chwilę oczy, starając się skupić na tym, jak wybrnąć z tej sytuacji. Nic nie przychodziło jej do głowy. Do oczu zaczęły cisnąć się piekące łzy.

Nie obchodziło już ją to, co stanie się z jej ciałem.

Fakt, że Severus ją zostawił, bolał sto razy bardziej niż jakakolwiek fizyczna krzywda.


~*~


Severus z ulgą zaważył brak ochroniarza przy małych drzwiach z napisem VIP. Ruszył szybkim marszem, starając się nie stwarzać zamieszania. Wyciągnął dyskretnie różdżkę i skierował ją na zamek.

Alohomora — rzucił niemal niesłyszalnie, po czym jak duch wtargnął do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Cynthia leżała na kanapie. Misternie ułożone loki były roztrzepane, tusz do rzęs rozmył się, a czerwona szminka została roztarta. Jego wnętrzem wstrząsnęła gama uczuć. Ogarnęła go wściekłość; wściekłość na samego siebie. Mógł zostawić Malfoy'a w spokoju. Był w formie, miał różdżkę, poradziłby sobie.

Co mu strzeliło do głowy, żeby zostawiać ją samą z tym człowiekiem?

Skierował różdżkę w stronę Edwina, który teraz szarpał się z łkającą Cynthią. Miał rzucić na niego zwykłą drętwotę, ale teraz, kiedy jedynym, o czym był w stanie myśleć, był obraz leżącej przed nim kobiety, zapomniał o wszystkim co powinien zrobić. Podszedł do mężczyzny i machnął różdżką.

Czarna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz