30: Ludzkie słabości

1.5K 81 29
                                    


Make me feel like I am breathing

Feel like I am human


Cynthia ocknęła się z bólem w głowie i nieznośną myślą, że w jej życiu zdarza się to o wiele za często. Zanim otworzyła oczy, starała się przez chwilę ocenić, gdzie się znajduje. W pomieszczeniu było chłodno, jednak koc, pod którym leżała, nie dopuszczał zimna do obolałego ciała. Nauczona doświadczeniem otworzyła oczy powoli, chcąc przyzwyczaić je do ewentualnego światła, co jednak, jak się okazało, było zupełnie zbędne. W pokoju panował półmrok, ciemność przerywał jedynie blask ognia tańczącego w kominku oraz światło księżyca wpadające przez uchylone okno.

Kobieta podniosła się powoli na łokciach i skrzywiła się, czując pieczenie na plecach. Jeśli miałaby porównać to, jak się aktualnie czuła, do czegoś co, zdążyła już przeżyć, byłby to definitywnie kac w dziewięćdziesiątym piątym. Poczuła jak przez przeszywają ją dreszcze na samo wspomnienie. Usiadła, ignorując zawroty w głowie, i odgarnęła koc. Jedno ramię kombinezonu opadło, odsłaniając lewą pierś. Cynthia zmarszczyła brwi i zerknęła na ubranie. Materiał był rozdarty na plecach aż do dolnej części jej kręgosłupa. Wciągnęła wolno powietrze, po czym zrzuciła całkowicie koc obok siebie.

Co się wydarzyło?

Pamiętała jedynie to, że rozmawiała z Kingsley'em na temat jego dymisji, ale na tym urywał jej się film. Do diaska, dlaczego to zawsze ona musiała kończyć z utraconą przytomnością i do tego pamięcią? Dlaczego to raz na jakiś czas nie mógł być Severus?

Właśnie – gdzie był Severus? Cynthia rozejrzała się wokół, rozpoznając w pomieszczeniu jego kwatery prywatne. Wywróciła oczami. Kiedy stał się nagle taki troskliwy?

Po chwili ujrzała na stoliku szklankę, jak przypuszczała, wody. Szybko wyciągnęła po nią rękę i podniosła naczynie do ust, wypijając zawartość duszkiem. Nagle poczuła jak w jednej sekundzie jej umysł zalewa tysiące myśli i obrazów, które szybko łączyły się w spójne całości, tworząc tym samym wspomnienia. Złapała za swoją głowę, wypełnioną bolesnym pulsowaniem i pochyliła się, jęcząc cicho z bólu. Minęło kilka minut zanim wszystko ustało.

Po wszystkim odetchnęła głęboko i oparła się o kanapę, ocierając pot z czoła. Oddychała ciężko, układając szalejące myśli w głowie. Oczywiście, że musiał jej coś tam dolać. Sadystyczny alchemik.

Wielokrotnie zwykła żartować, że jej życie to nieustanne deja vu, tudzież kiepska komedia, ale w tym momencie zaczynało ją to przerażać. Ile razy w ciągu swojego życia obudzi się z dziurą w głowie, a Severus będzie dawał jej jakieś leki na przywrócenie pamięci? To robiło się powoli nudne.

Kiedy wszystko było w końcu na swoim miejscu, a ona mogła przypomnieć sobie cały poprzedni dzień, usiadła prosto, czując nieprzyjemne ssanie w żołądku. Spojrzała szybko na zegar oświetlony przez księżyc i złapała się za głowę. Powinna wziąć leki pięć godzin temu. Niedobrze.

Wstała prędko z kanapy, ignorując wirowanie w głowie, i podeszła do lustra stojącego nieopodal drzwi do sypialni. Stanęła tuż przed nim i wbiła wzrok w swoje odbicie, widoczne dzięki jasnym płomieniom ognia w kominku. Zsunęła lekko drugie ramię kombinezonu i odwróciła się bokiem tak, by mogła choć trochę przyjrzeć się bolącym plecom. Zignorowała żebra, które odznaczały się widocznie przy określonych ruchach. Była zbyt roztargniona, żeby przejąć się faktem, że od kilku miesięcy wyglądała i czuła się coraz gorzej.

Kiedy w końcu zdołała przyjrzeć się bolącemu miejscu, poczuła, jak kręci jej się w głowie, a oddech zaczyna przychodzić z trudem. Znowu ogarniała ją panika. Tyle czasu dawała radę, tyle czasu było już dobrze. Radziła sobie ze wszystkim, brała leki, a teraz wszystko wróciło. Wpatrywała się uparcie w czerwono-różowe ślady blizn, układające się w symbol. Przyłożyła dłoń do ust, z których zaraz wyrwał się cichy jęk. Nogi zaczęły jej się trząść, a włosy wracać do pierwotnego wyglądu.

Czarna MagiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz