- Please be carefull opening the overhead bins because shift happens- stewardessa wreszcie zakończyła swój wywód, co oznaczało, że wylądowaliśmy i pora, by wysiąść.
- Merveille! Nie zgub się!- kocham ją, ale czasem wkurwia mnie jej nadmierna troskliwość.
- Spokojnie, ide!- odpowiedziałam z poirytowaniem.
Odebranie bagaży, czekanie 20min na taxi. Wreszcie wsiadłyśmy do auta. Widoki są przepiękne tym bardziej, że była 17:47. W jesień jak zwykle szybciej się ściemnia, dlatego można powiedzieć, że wyglądało na dziewiętnastą. W sumie było ciepło.
Wreszcie jesteśmy pod domem. Wysiadłam i podeszłam lekko pod dom, by mu się przyjrzeć od zewnątrz. Nieduży domek z niedużym ogródkiem. Szczerze? Dupy nie urywa.
- 7 funtów- podał kosmiczną cene bez wyraźnej emocji na twarzy. Mama spojrzała najpierw na mnie, a później na faceta z zaskoczeniem w oczach.
- Ile?- dopytywała zszokowana. Zdziwiona obserwowałam sytuacje z kilku metrow.
- 7 funtów! Nie słychać?- warknął.
- Za ledwo 5 minut jazdy?- dalej dopytywała spokojnie.
- Jak tylko 5 minut to trzeba było się przejść! To Londyn Paniusiu! Płać, nie gadaj!- wrzeszczał na nią jak na śmiecia.
Podbiegłam i warknęłam
- Grzeczniej troche!
- Płać!- krzyknął, a ona nadal z anielskim spokojem podała mu pieniądze.
- I napiwek 2 funty- co on powiedział?! Jak on śmie?!
- W dupe se włóż ten napiwek!- wyrwałam i trzasnęłam drzwiami od auta.
Mama spojrzała na mnie chłodnie.
- Przepraszam, ale...- zamilkłam.
Dom był zaskakujaco ładny. Dół zrobiony w stylu prowansalskim, na biało. Salon niewielki, z dużą kanapą, stolik do kawy i telewizor stojący na półeczce na płyty itd.
Kuchnia śliczna, akurat idealnie w mój gust, a w niej szklany stół dla 4 osób.Postanowiłam wreszcie zobaczyć swój nowy pokój. Wchodze i... WOW!
Pokój kwadratowy, drewniana lakierowana podłoga, duże okno z widokiem na miasto, wielkie łóżko w odcieniach szarości, obok etażerka i duża szafa, a naprzeciwko biurko! No... i dywanik. Jestem tak podekscytowana, że zapominam o ważnych szczegółach.Nagle od tyłu ktoś łapie mnie za ramiona opierając się na nich.
- I jak Skarbie? Podoba ci się?- to mama. Uff...
- Tak, jest śliczny. Przestraszyłaś mnie!- rzekłam.
- Na zdrowie- zachichotała.
-Będę musiała poszukać dobrej siłowni gdzieś w pobliżu- powiedziałam zwracając się w stronę pokoju... i tak chodze na siłownię. Dokładnie coś w stylu boksu i takie tam ćwiczenia. W końcu takie bicki same się nie zrobiły.
- Tak, to dobry pomysł- nastała cisza. Spojrzałam na mame, która patrzała na ziemie ze zwiędła miną.
- Coś się stało?- zapytałam zmartwiona.
- Hmm? A no tak... eee m- mam dla Ciebie zła wiadomość- byłam zarazem zaciekawiona, a zarazem przestraszona.
- Będę pracować od 7-21. Godzina jazdy z domu więc od 6-22- chciała powiedzieć, że nie bedzie jej wogule w domu.
- A sylwester?- posmutniała.
- Właśnie... nie będzie mnie wogule. Wtedy jest największy nakład pracy, ale za to dostanę więcej pieniędzy.
- O ile? 2 funty?- wyszło trochę jakbym była na nią zła. Może i tak było, ale przecież miałam powód, prawda?
- Przepraszam Cię- mocno mnie przytuliła.
![](https://img.wattpad.com/cover/120616627-288-k709872.jpg)
CZYTASZ
Twój Dotyk
RomanceFragment: ,,Otworzyła drzwi będąc nadal na moich rękach, a ja zatrzasnąłem je nogą. Niespodziewanie wpiła się w moje usta na co ja bezmyślenia oddałem jej pocałunek, a później zacząłem całować ją po szyji. Gdy zassałem lekko skórę obok jej obojczyka...