#25 ,,Będzie Bolało Bardziej!"

48 2 2
                                    

Merveille POV

Budzę się z koszmarnym bólem głowy. Podnoszę się lekko i przecieram oczy, po czym uciskam głowę, w której bębni jak na koncercie Twenty One Pilots.

- Kurwa, boli- mówię nadal uciskając głowę.

Sięgam po telefon, na którym jest karteczka... od mamy?
Nie jestem pewna, wciąż mam mroczki przed oczami.
Gdy wzrok wraca do normy, wreszcie jestem w stanie przeczytać treść żółtej karteczki.

"NA STOLIKU MASZ TABLETKĘ. WEŹ JĄ I POPIJ WODĄ, KTÓRA STOI OBOK~ LUKE ♡"

Uśmiecham się delikatnie i mówię do siebie
- I to pokraczne serduszko na końcu.

Wysyłam buziaka do karteczki i biorę tabletkę z etażerki obok łóżka.

Gdy przełknęłam ochydną tabletkę ponownie biorę telefon i dzwonię do Luka.

Odbiera po jednym sygnale... wow

- Luke?

- Tak, a kto niby? Może Teo- podśmiewa się lekko, a mi wcale nie jest do śmiechu- Przepraszam...- nastała cisza.- Głowa już nie boli?

- Żartujesz sobie? Boli jak cholera! Możemy się spotkać?

- Jasne, kawa, śniadanie, albo u ciebie?

- Narazie może u mnie.

- Okej, zaraz będę. Papa- papa? Myślałam, że tylko ja mówię "papa". Wszyscy mówią PA.
Nieistotne, chcę się dowiedzieć co się wczoraj działo. Mam nadzieję, że się nie ośmieszyłam... za bardzo.

Luke POV

Około 20 minut po telefonie Mer, stoję przed jej domem i czekam, aż mi otworzy

- Hej, wejdź- mówi krótko, przepuszcza mnie, a ja posyłam jej lekki uśmiech i wchodzę do środka.

- A więc głowa nadal boli?- zdejmuję kurtkę wieszając ją na wieszak i opieram się o kant ściany.

- Nie, już mniej- mówi cicho patrząc na podłogę.

- To dobrze- poszedłem do kuchni i otworzyłem lodówkę- Okej... Szpinak, awokado...

- Co awokado?!- zerwała się- Nie weź je ode mnie! Fuu! Prędzej zjem całą kostkę masła niż to!- krzyczała jak mała dziewczynka, która nie chce zjeść śniadania. PrzeSŁODKO!

- Nie lubisz?- pytam zdziwiony.

- I jeszcze pytasz?!

- No dobra, niech ci będzie. Banan, jabłko, szpinak, masz mandarynkę?- wymieniam kolejno produkty i pytam.

- Emm chyba tak- mówi i odwraca się w stronę stołu z owocami- Tak jest. Jedna duża- mówi i podaje mi owoc.

- Idealnie- mówię i zaczynam robić koktajl.

- Spróbuj- mówię i podaję jej szklankę z zielonym koktajlem.

- Mniam- odpowiada z rozpromienionym uśmiechem- To jest pyszne!- zaciąga następny łyk napoju i krótkimi kroczkami idzie do salonu.

- Może jakieś dziekuje?- nie odwracając się rzuca tylko krótkie "dzięki" i nieodrywając się się od słomki siada przy telewizorze- Ta, nie ma sprawy.

Siadam obok Mer i przyglądam się jej.
Zachłannie pije napój nie odwracając wzroku od telewizora nawet na sekundę

- Mogę łyka?- pytam.

- Nie- mówi szybko i wystawia mi język- Trzeba było sobie też zrobić.

- O ty! Ja tu przychodzę, robię ci przepyszne picie- podkreślam słowo "przepyszne"- a ty mi nawet łyka nie dasz!- zaczynam jej wyrzucać.

Twój DotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz