#11 ,,Nie to Nie"

59 4 9
                                        

*BEEP BEEP BEEP

Ospale wyszukałam ręką budzika, po czym go wyłączyłam. Usiadłam prosto i bez ducha w sobie patrzyłam na ściane przed sobą. Z "ambitnego" wykorzystywania czasu, wyrwał mnie dzwonek telefonu. Odebrałam, nie patrząc kto dzwoni.

- Halo?- zapytałam osowiało.

- Cześć, Złotko- gdy usłyszałam ten głos, byłam zaskoczona, że dzwoni o tej porze- Halo?- zapytał niepewnie. - Ja- e- znaczy... Hej!- wydukałam wreszcie.

-To co, gotowa?

- Emm... co?- zapytałam zdziwiona jego pytaniem.

- Czekam pod domem, w aucie. Wychodź szybko, masz 5 minut. Pa- rozłączył się.

- Pa- powiedziałam cicho, patrząc przed siebie z wytrzeszczonymi oczami.

- Co?! 5 minut?! Nie zdążę!- wyskoczyłam z łóżka i energicznie wyjęłam, wcześniej przygotowany komplet ubrań z szafy.

Pobiegłam do łazienki, przemyłam twarz i nałożyłam delikatny makijaż. Mianowicie tusz i pomadke ochronną z lekkim połyskiem.
Wróciłam do pokoju, ubrałam wyjęty wcześniej komplet, wyczesałam włosy i spięłam w wysokiego kucyka, lekko rozczesując grzywke, która luźno wisiała na czole. Szybko spojrzałam w lustro i doszłam do wniosku, że wyglądam EXTRA.
Mój Outfit to obcisłe, jasne jeansy, i biała bluza z czarnym znaczkiem Nike w górnym rogu, a na nogach miałam białe superstar'y.

Sięgnęłam po plecak, zarzucając go na plecy, po czym wybiegłam z pokoju.

Dynamicznie zbiegłam na dół po schodach, dwa razy się potykając. Wzięłam z kuchni banana i wyszłam z domu, od razu zabierając luźno leżące na stoliku, klucze. Wybiegając z domu wpadłam w umięśniony tors kogoś wysokiego. Wystraszyłam się i z przezwyczajenia powiedziałam.

- Przepraszam...

- Złotko, nie ma za co.

- Hej, słychać mnie tam na górze, wielkoludzie?- zaśmiał się poczym łapał mnie w tali, swoimi wielkimi dłońmi i przysunął do siebie.

- Zniż się do mnie- powiedziałam ciszej, próbując owinąć mu ręce wokół szyji.

-Nie, musisz sobie radzić sama- uśmiechnął się szeroko.

Teo POV

- Nie, to nie. Dam buziaka komuś niższemu- powiedziała mijając mnie z powagą.

Szła w stronę auta, jednocześnie rajcowo kręcąc biodrami. Nagle seksownie zerknęła na mnie przez ramię, by zobaczyć czy patrzę i uśmiechnęła się zadziornie. Zacząłem ją gonić po ogródku.

Merveille POV

Był szybszy ode mnie, więc szybko mnie dogonił. Złapał w taki sposób, ze upadliśmy na ziemię.

Wisiał nade mną okrakiem, uśmiechając się zwycięsko.

- Niższego?- zapytał dysząc lekko. Nie myśląc długo, wpiłam mu się w usta.

Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie i wstaliśmy. Co dziwne, moja BIAŁA bluza nie była jakoś bardzo brudna. Teo gentelmeńsko pomógł mi wstać.

- Chodź, bo się spóźnisz.

- No tak, szkoła. Będziesz chciał po mnie przyjechać?

- To było pytanie?- powiedział, a ja dopiero po chwili ogarnęłam o co chodzi.
________________________________

Dla osób, które nierozumieją ostatniego dialogu... chodzi o to, ze Teo i tak, by ją odebrał. Tak łatwe, a zarazem niezrozumiałe, czyż nie?

Twój DotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz