#6 ,,Przestań!"

50 4 3
                                        

Merveille POV

Wróciłam do domu i od razu dostałam sms'a.

Nieznany: Co powiesz na dzisiaj, 20?

To pewnie Teo.

Merveille: Hej, Teo. Z wielką chęcią.

*zmieniona nazwa użytkownika*

Teo: To extra! Podaj adres to po Ciebie podjade wieczorem.

Merveille: Hmmm no nie wiem, a co jeśli ty naprawdę jesteś jakimś zboczeńcem, pedofilem, mordercą?

Teo: Hahaha dobre. Jak mam ci udowodnić?

Merveille: Zaskocz mnie

Teo: Ok mam, głęboko w dekolcie masz piepszyka ;)

-Fuck! Skąd on wie?!- zerknełam w dekolt i rzeczywiście. Nawet ja nie wiedziałam.

Merveille: Chyba jednak zboczeniec.

Teo: Złotko, nie zboczeniec tylko wysoki facet. Ty masz około 170cm wzrostu ja 2 metry. Trudno było nie zauważyć.

Merveille: Tu masz w miarę racje. Dobra zadzwoń o 19:30 to ci powiem.

Teo: Ok papa

Kurde... czy ja naprawdę jestem taka naiwna? Myślałam, że jest inny niż ci wszyscy faceci.
Tak, to brzmi bardzo naiwnie.

Wbiegłam na górę rzucając rzeczy i ubrania. Weszłam pod prysznic i rozmyślałam, aż za bardzo.

Wyszłam i poszłam coś zjeść do kuchni.

- Hmm... co by tu zjeść? Sałatka z rukoli z kurczakiem, papryką i selerem naciowym? Mniam! Fit forever, heh.

Zjadłam i troche posprzątałam.
17:59

- Ok, idę się ogarnąć.

Wybór ubrań z kartonów nie jest prosty, ale sprytna ja przy pakowaniu ich na wyjazd podzieliłam je na eleganckie i zwykłe.

Postanowiłam, że ubiorę czarną sukienkę (media), która sięgała do połowy ud. Rozpuściłam i rozczesałam włosy.
Makijaż: eyeliner, tusz i bordowa szminka.
Wybór butów naszczęście nie był trudny, wybrałam czarne buty na koturnie. Spojrzałam w lustro. ZAJEBIŚCIE!

Dzwoni telefon- Teo.

- Hej

- No hej, ja już jestem w aucie jaki adres?

- Aron Street 11.

- Już jade- powiedział po czym się rozłączył.

15 minut później

Pukanie do drzwi.
- Ide!- krzyknęłam lekko.

Otworzyłam drzwi. Teo przejrzał mnie od stóp do... biustu, na którym się zawiesił.

- Halo? Tutaj jestem- poinformowałam go machając mu ręką przed twarzą, by w końcu spojrzał na mnie.

- Wyglądasz... zajebiście!

- Wiem, idziemy?

- T- tak- objął mnie w tali i zaprowadził do auta.

...

-Czemu Teo?- zapytałam jak jakiś niedorozwój.

- Tak naprawdę Teodor, ale nie lubie jak mnie tak nazywają.

- A Teoś?- zaśmiałam się.

- Lepiej się ze mnie nie śmiej- zagroził poczym zaczął mnie łaskotać po brzuchu.

- P- przestań!- krzyczałam przez śmiech.

...

- To tutaj- chciałam wyjść, ale zatrzymał mnie, przebiegł na moją stronę i niczym prawdziwy gentelman pomógł mi wyjść.

Na miejscu zamówiliśmy kawę i pogłebiliśmy się w rozmowie. Po jedzeniu zauważyłam, że mi się przygląda.

- Co?

- Nic.

Nagle wpił mi się w usta. Jakie uczucie mi wtedy towarzyszyło? Zdziwienie? Nie tak to sobie wyobrażałam.

Teo POV

Odważyłem się. Przybliżyłem się do niej po czym złączyliśmy nasze usta. Trwaliśmy tak w pocałunku krótką chwilę. Złapałem ją za biodra i przysunąłem ją do siebie, na to ona złapała za moje poliki.

Oderwaliśmy się od siebie na chwilę, by złapać oddech, spojrzeliśmy sobie w oczy po czym znowu połączyliśmy nasze usta.

Twój DotykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz